szybki sposób na ratunek rynku mieszkaniowego.
Chyba ratunek miejskiej kasy (nie koniecznie jestem przeciw). Jaki jest łącznik pomiędzy większym podatkiem, a rynkiem mieszkaniowym bo nie widzę. No chyba, że wzrost ceny mieszkań zarówno poprzez ten podatek jak i zmniejszenie podaży bo będzie mniej opłacalna.




















Ci ludzie zrobią dokładnie to co od niech kupią inni ludzie czyli to samo co teraz robią. Nie ma znaczenia jak się nazywa zawód czy co się robi. Znaczenie ma to, że Kowalski dziś robi to, za co mu klient płaci, za 100
Żebyś Ty wiedział jak mi Ciebie brakowało.
Kup coś od nich. Niech ci czytają poezję na przykład co wieczór do spanka. Ty się wyśpisz, oni będą mieli pracę. Na dodatek nie będziesz miał zmartwienia na co wydać pieniądze. Same profity.
@mateuszwajcheprzeloz2: ale praca nie musi być fizyczna chociaż przyznaję, AI jest zdaje się pierwszą rewolucją w historii kiedy to trzeba będzie się przestawić z czegoś umysłowego na fizyczne lub na to czego
No to nie wiem na co wydasz swoje pieniądze, Ty mi powiedz. Jednocześnie odpowiesz sobie na pytanie jaką ktoś będzie miał pracę. Jeżeli zaś byś miał fantazję założyć, że akurat Ty też nie będziesz miał pieniędzy więc nikomu za nic nie zapłacisz to zastanów się co z robi z pieniędzmi ten jeden człowiek, który będzie miał w
No ale teraz tak. Jeżeli wydajesz na jedzenie i mieszkanie wszystko co masz to problem solved. Ktoś będzie miał pracę w żywieniówce plus budownictwie/usługach komunalnych/dekoratorskich/meblarskich czy co tam z mieszkaniem związane.
Przypominam, z kalendarzyka się śmiejemy, a nie stosujemy! Nie szerz tez ze średniowiecza, zostaw to katolom/konfiarzom/szurom ;)
Aż mam ochotę popytać po rodzinie czy ich
Po co pytasz jeżeli sam napisałeś odpowiedź? O tp wcale nie żart.
W momencie kiedy jedzenie będzie się produkowało samo (tj. przez roboty), roboty będą naprawiać te roboty, roboty będą naprawiały domy i samochody to... faktycznie może nie być pracy ale nie
Nie wymieniłeś nic innego, a raczej na coś innego też wydasz.
Nie ma wielkiego znaczenia "ile", to tylko liczby. W jednych krajach wydają tryliony, w innych "1" ma wartość. Wymieniłeś całą masę rzeczy, które kupując dajesz pracę setkom tysięcy ludzi. No bo właśnie... jeżeli musisz kupić to musisz dać pracę. I nawet jak ten papier toaletowy będzie
@planche: w rozmowie może nie, ale w zacytowanym zdaniu może chodzić, może nie - nie wiadomo. W tym sęk :) W końcu na dodatek rośliny pastewne są też takie, które są wprost "produkcją roślinną, której rozmowa dotyczy" czyli jakiś owiec, żyto, kukurydza, ziemniak. W efekcie widzisz pole
@SmugglerFan: dyskutować można z każdym, nawet z kimś kto ma stwierdzone problemy z formułowaniem czy przyswajaniem treści. Nie mniej bogacz, żeby był bogaty musi się dzielić bogactwem. Jednak żeby to zrozumieć trzeba najpierw zrozumieć, że pieniądz w Twojej kieszeni, za który kupujesz bułkę
@SmugglerFan: tyle, że właśnie to co się dzieje w efekcie doprowadzi do zubożenia bogoli - stracą klientów. Oczywiście, konsekwencje dla nich będą inne niż dla Kowalskiego ale to nie zmienia faktu, że bez Kowalskiego nie ma bogactwa Bezosa. Jakim cudem Bezos będzie bogaty jak Kowalski nie kupi czegoś na Amazonie? No jakim cudem?
Dlaczego
źródło: image
Pobierz@SmugglerFan: pieniądze ma i to nawet bardzo dużo. Sęk w tym, że pieniądze się zarabia, wydaje i nawet czasem traci. Na przykład patrz, pierwszy link z googla:
"Jeff Bezos just lost a staggering $23.49 billion in the latest stock market crash". Miał 24 miliardy i cyk nie ma. A następnego dnia plus 50, a pojutrze minus 14. A jak ludzie przerzucą się na