Aktywne Wpisy
ntdc +146
mirko_anonim +6
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
#it #pracait
Byłem na bezrobociu w It przez ponad 8 miesięcy. Nie polecam.
Firma z której mnie "zwolniono" (b2b) była moim trzecim pracodawcą, mam ponad 9 lat komercyjnego doświadczenia (ogólnie to spokojnie ponad 11). Oficjalny powód - brak nowych projektów, oprócz mnie zwolniono jeszcze 7 innych osób, chyba wszyscy na b2b, być może miało to znaczenie.
Wysłałem w tym okresie jakieś 80-90 CV-ek (tak, wiem, są ludzie co ślą po 500/dzień gdzie popadnie, ale miałem w miarę dobre zaplecze finansowe i wolałem stawiać na jakość i dopasowanie oferty) i miałem z 10 rozmów - 2 tylko wstępno-zapoznawcze bez dalszego odzewu, 1 na której poszło mi słabo, 2 na których poszło mi średnio, 2 na których poszło mi dobrze i 3 na których poszło mi bardzo dobrze lub powiedziałbym wręcz idealnie i miałem poczucie, że za chwilę oddzwonią. Praktycznie na każdej rozmowie pytano mnie o to jaki był powód rozstania z poprzednim pracodawcą, a nawet pytania czy mogą tam zadzwonić żeby potwierdzić moją wersję (no kurde, chcecie to sobie dzwońcie, po co mnie o to pytacie XD)
#it #pracait
Byłem na bezrobociu w It przez ponad 8 miesięcy. Nie polecam.
Firma z której mnie "zwolniono" (b2b) była moim trzecim pracodawcą, mam ponad 9 lat komercyjnego doświadczenia (ogólnie to spokojnie ponad 11). Oficjalny powód - brak nowych projektów, oprócz mnie zwolniono jeszcze 7 innych osób, chyba wszyscy na b2b, być może miało to znaczenie.
Wysłałem w tym okresie jakieś 80-90 CV-ek (tak, wiem, są ludzie co ślą po 500/dzień gdzie popadnie, ale miałem w miarę dobre zaplecze finansowe i wolałem stawiać na jakość i dopasowanie oferty) i miałem z 10 rozmów - 2 tylko wstępno-zapoznawcze bez dalszego odzewu, 1 na której poszło mi słabo, 2 na których poszło mi średnio, 2 na których poszło mi dobrze i 3 na których poszło mi bardzo dobrze lub powiedziałbym wręcz idealnie i miałem poczucie, że za chwilę oddzwonią. Praktycznie na każdej rozmowie pytano mnie o to jaki był powód rozstania z poprzednim pracodawcą, a nawet pytania czy mogą tam zadzwonić żeby potwierdzić moją wersję (no kurde, chcecie to sobie dzwońcie, po co mnie o to pytacie XD)
Znaczna większość wpisów na moim tagu #jegertilbake odnosiła się ostatnio głównie do opisu psychodelików czy przygód z nimi związanych. Dzisiaj chciałem poruszyć tematy bardziej przystępne i łatwo dostępne dla każdego. Jeśli kogoś te tematy nudzą to poprzednie wpisy można znaleźć na tagu a większość w linku zbiorczym tu - https://wykop.pl/wpis/56461847/umieszczam-tutaj-wszystkie-wpisy-ktore-dodawalem-n
Nie wiem jak z kolejnymi wpisami o dawnej tematyce, bo ostatni poradnik dla początkujących odnośnie grzybów/ LSD został usunięty przez moderację bez wyjaśnienia + ruch na wykopie zmalał, ale że mi się nudzi to trochę dzis o bardziej codziennych rzeczach.
Floating
Floating czyli po polsku unoszenie/ dryfowanie na wodzie. Doświadczenie tego typu odbywa się zazwyczaj w komorach deprywacyjncyh czyli po prostu urządzeniach, które wyglądają i są wielkościowo podobne jak wanna czy może nawet nowoczesna trumna zamykana od góry. W środku znajduje się 20-30cm wody z bardzo dużą ilością soli, która sprawia, że po położenie bez problemu utrzymujemy się na jej powierzchni. Urządzenie wyposażone jest także w filtry i ozonator w celu dezynfekowania wody między klientami.
Oprócz samej kapsuły do floatingu w zamykanym pomieszczeniu zawsze znajdziemy także prysznic z którego należy skorzystać przed i po sesji floatingu, kibel, umywalkę i zatyczki jednorazowe.
Celem floatingu w normalnych okolicznościach jest po prostu wyciszenie się i relaks, jednak dla osób praktykujących medytację jest to moim zdaniem idealne środowisko w którym można pogłębić swoją praktykę, ponieważ bodźce zewnętrzne jak dźwięk, światło czy nawet dotyk są maksymalnie zredukowane a jednocześnie mimo pozycji leżącej cięzko o zaśnięcie.
W Polsce dosyć szybko zaczęło pojawiać się więcej placówek w ciągu ostatnich paru lat gdzie można udać się na tego typu sesje. Zwykle koszt godzinnej sesji tego typu waha się w przedziale od 100 do 150zł.
Z własnego doświadczenia powiem, że warto nie zniechęcać się po pierwszej sesji, ponieważ samo przybranie odpowiedniej pozycji, żeby nie zahaczać o ścianki tej kapsuły wymaga trochę wprawy, natomiast "obcość" tego doświadczenia sprawia, że ciężko się od razu zrelaksować. Czas też subiektywnie spowalnia i nie ma się pewności czy aby na pewno się już nam nie skończył i czy zaraz w kapsułę od góry nie zapuka recepcjonistka, żeby nas wyciągnąc siłą i w-----ć na chodnik bez ubrań.
Do chwili obecnej odbyłem około 25-30 sesji tego typu, zwykle na 1,5h, zaś najdłużej dla eksperymentu 4h, jednak dla osób początkujących godzina będzie w pełni wystarczająca. Dobre firmy floatingowe też doliczają sporo czasu na mycie się przed i po więc realnie w samej kapsule spędzamy faktyczną godzinę a nie np. 40min (w Gdańsku ja chodzę do Mandala Studio i jest spoko, ale tak naprawdę 90% jest spoko, bo by się nie utrzymali w tym kraju xD). Przy dylatacji czasu jaka ma miejsce godzina czasu na początek jest w pełni wystarczająca i większości osób zacznie się wręcz pod koniec dłużyć.
Ze swojej strony polecam za drugim razem też poinformować recepcjonistkę o tym, ze nie chcemy żadnej muzyki (zwykle jest pierwsze 5 - 10min, żeby się oswoić w kapsule) oraz wyłączyć sobie światełko w środku jak już ogarnie się gdzie jest uchwyt xD Ponadto polecam pamiętać o zatyczkach do uszu oraz kłaść się ostrożnie w kapsule, żeby woda z solą nie nachlapała się do oczu, bo potem piecze i rozprasza w trakcie a nie o to chodzi.
W trakcie samego floatingu można po prostu leżeć i nie robić nic, ale osobiście polecam naukę podstaw medytacji wcześniej i spróbowanie jej na miejscu. To środowisko bardzo korzystnie wpływa na tego typu praktyki i daje zajęcię dzięki, któremu się nie nudzimy. Podstawowa medytacja to medytacja oddechu czyli po prostu biernie obserwujemy własny oddech bez ingerowania w jego rytm (co już samo wymaga wprawy), albo medytacje Vipassana, czyli "skanowanie" ciała. Polega ona na wędrowaniu uwagą po każdym fragmencie ciała, zauważanie doznań jakie tam są (np. swędzenie głowy, ciepło na plecach, uderzanie wody o ramiona, wibrowanie w stopie itp.). Stopniowo schodzimy z doznań łatwo zauważalnych do takich, które trudno wychwycić i zwykle są pomijane (np. to czy wdychane powietrze nosem jest ciepłe czy zimne, ale to są długie godziny praktyki).
Generalnie tutaj samej medytacji nie będę dokładnie opisywał, mam zamiar zrobić o tym osobny wpis jak będą zainteresowani, natomiast w historii moich wpisów na tagu można znaleźć opis mojej 10-dniowej wyprawy medytacyjnej w Dziadowicach w Polsce (przez 10 dni znaczną większość czasu medytujesz, nie masz dostępu do elektroniki, wtsajesz o 4:30, nie możesz z nikim rozmawiać itp.)
Z własnego doświadczenia polecam szukać miejsc gdzie zamiast komory sensorycznej jest wydzielona część pomieszczenia z wodą, np. 2x2m. Łatwiej jest wtedy uniknąć obijania się o ścianki i wygodnie rozłożyć wyższym osobom, w komorach ciężko się ustawić idealnie a ceny są podobne.
PS W ramach ciekawostki - gość, który wymyślił nowoczesne kapsuły do floatingu sam korzystał z nich pod wpływem bardzo wielu różnych substancji, natomiast podczas wywiadu u Joe Rogana stwierdził, że jego zdaniem najlepiej jest to robić na trzeźwo. Sam Joe Rogan natomiast przed wejściem często je duże dawki jadalnej marihuany (edibles) i jego zdaniem jedyne mocniejsze doświadczenie, którego doznał to trip DMT. Mnie osobiście kusi floating po ketaminie, która znieczula całkowicie ciało i może w tym roku uda się to zrealizować to zrobię osobny wpis xD
Masaże tajskie
Z uwagi na to, że jak mam na coś r------ć hajs a często mnie świerzbi cebula, żeby jednak tego nie robić, staram się wybierać rzeczy korzystne zdrowotnie (nie piję i nie palę więc na to idzie 0zł). Masaż tajski jest jedną z takich rzeczy i pomimo dosyć wysokiego kosztu, który ostatnio podskoczył z uwagi na wyższe ceny energii dla firm, jest jak najbardziej tego warty (w dużych miastach da radę uzyskać dobry masaż 1,5-2h za 200-230zł).
Osobiście byłem w bardzo różnych miejscach na masażach różnego typu w Polsce i za granicą. Masaże tajskie w porównaniu z masażami normalnego typu mają zasadniczą różnice taką, że masażystka nie stoi obok stołu tylko większość czasu jest na nim. Dodatkowo też poza samym masażem łączy on elementy jogi więc oprócz rozbicia mięśni na koniec jesteśmy rozciągani. W Tajlandii żartobliwie tego typu masaże nazywane są też "jogą dla leniwych". Ostatnia różnica jest taka, że tradycyjny masaż tajski nie używa olejków. Sprawia to, że nawet masaż średniej mocy będzie mocniejszy od zwykłego "mocnego" masażu, ponieważ olejek utrudnia znacznie mocne ugniatanie jednego konkretnego miejsca np. łokciem i sprawia, że mięsień nie zostaje rozbity aż w takim stopniu.
Początkującym polecam masaże półtoragodzinne, o średnim stopniu mocy. Lekki masaż może się okazać niezbyt satysfakcjonujący, natomiast na mocnym masażu tak was Tajka w-----e, że po 5 minutach będziecię się modlić o szybką śmierć. Masaży jednogodzinnych nie polecam, bo jest to za krótko aby się zrelaksować, natomiast 2h to dosyć długo jak na masaż i może się zacząć zwyczajnie nudzić + nie być taki intensywny, bo masażystka bardziej sobie rozłoży siły i efekt będzie podobny jak bardziej intensywne 1,5h.
Poza dobraniem odpowiedniej mocy i długości masażu jak ktoś się wkręci to warto przetestować różne miejsca i masażystki. Zwykle mają one odmienne techniki, ale same salony też są inaczej wyposażone. Główna różnica wynika z tego, że w pełni tradycyjny masaż tajski odbywa się na ziemi (zwykle na materacu, pewnie w Tajlandii twardszej macie jakiejś), jednak ja polecam wybierać punkty w których jest zwykły stół do masażu. Powód jest prosty - jak jest stół to mamy otwór na głowę, a leżąc na macie będzie nas szybko bolał kark. Nie wiem komu tam jest wygodnie, ale mi to zawsze doskwierało.
Obecnie po zweryfikowaniu różnych miejsc i szukając najmocniejszego masażu wybrałem salon gdzie są normalne stoły a masująca mnie Tajka po wybraniu mocnego masażu zamiast używać rąk po prostu wbija na stół i chodzi po mnie, nie mając żadnych uchwytów przy suficie xD Nie wiem jak to robi, ale z uwagi na to, że grawitacja jest po jej stronie po takim masażu jestem całkowicie w------y ze wszystkich spięć i czuje się jak żelka haribo po wyjęciu z mikrofali.
Dodam także, że masaż tajski i floating działają super synergicznie. Pójście na masaż w ten sam dzień przed floatingiem sprawia, że łatwiej nam się będzie zrelaksować i będziemy szybciej mieli oczyszczony łeb niż przychodząc na miejsce "rozbieganymi" pomiędzy codziennymi obowiązkami.
Natomiast informacja dla smieszków odnośnie masaży "happy ending". W Polsce wszystkie punkty masażu tego typu są bardzo profesjonalne i samo pytanie o takie rzeczy skończy się najpewniej w--------m i wykreśleniem z listy klientów. Natomiast będąc w Niemczech zauważyłem jakiś randomowy punkt masażu tajskiego w pobliżu dworca i w trakcie wyjazdu poszedłem w luźniejszy dzień na normalny masaż. Masażystka chyba jednak pomyślała, że mam inne intencje, bo sama zaczęła mnie dotykać nie tam gdzie powinna a jak się na nią popatrzyłem to pokazała mi na okolice fiuta i mówi "this 80 euro", po czym dodała, że to cena za walenie konia reką.
Jedyne co mnie w tym momencie najbardziej kusiło to spytanie czy może mi podać numer do swojego szefa, bo chętnie złożę CV, doświadczenia mi nie brakuje a w cały dzień zarabiałem podobną kwotę xD
Kolejny wpis
Jeśli jesteś zainteresowany kolejnym wpisem to zaplusuj pierwszy komentarz pod spodem. Jeszcze nie wiem czy będzie on się tyczył medytacji czy może jednak tematów związanych z psychodelikami. Mam parę rzeczy o których chciałbym napisać, ale zobaczę po tym wpisie czy nadal warto tu postować.
#jegertilbake #narkotykizawszespoko #medytacja #masaze #ciekawostki #heheszki #floating
@jegertilbake: Jak jesteś wystarczająco gruby, to masz to za free w każdym zbiorniku wodnym XD