Mirki trzeba się za siebie wziąć. Mam zaburzenia odżywiania od dziecka i reguluje dopamine w-----------m jak Kononowicz. Przy ostatniej próbie schudłem z 165kg na 113kg. Później koleżanka depresja mnie d------a i znowu się spasłem jak śmieć. Na liczniku 147,5kg. Robię atak na 90kg. Jako, że w życiu schudłem już z 300kg i przytyłem drugie tyle to jestem przekonany, że teraz się uda. Będę robił aktualizacje co 5kg bo nie mam znajomych którzy
ECG_404 - Mirki trzeba się za siebie wziąć. Mam zaburzenia odżywiania od dziecka i re...

źródło: Zdjęcie z biblioteki

Pobierz
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 1
@Akos staram się, wychodzi mi coraz lepiej, ale na pewno nie dobrze. Chodzę do psychologa i psychiatry. Efekty mizerne. Jeśli chodzi o nawyki to jak psychicznie jestem stabilny to bez problemu trzymam i kalorykę i jakość tego co jem w zasadzie bez zaangażowania. Jak jest gorzej do tego stopnia, że ciężko mi wyjść z łóżka to stopniowo podświadomie odpuszczam
  • Odpowiedz
No elo,

Dzień 29 za mną. Dziś krótko – byłem na mocnym masażu sportowym u fizjo (w związku z bólem pleców). Dostałem zalecenie, żeby po takim rolowaniu dać ciału odpocząć i przełożyć trening na jutro.

Micha trzymana nisko.

Suma
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Wjechało pół dzika kokosowego, ale jakiś zepsuty s------l mi się trafił (okropnie gorzki). Nowe makro:
2 401 kcal | 182.9 g białka | 67.1 g tłuszczu | 259.8 g węglowodanów

Napisałem reklamację do dzik wk, ciekawe czy coś z tym zrobią
  • Odpowiedz
No elo,

Dzień 28 za mną – wreszcie taki, jak powinien wyglądać. Yoga z rana, solidny trening i wizyta u fizjo ogarnięta. Plecy powoli dochodzą do siebie. Oby tak dalej.

Bilans dnia 28/100
2605 kcal | 163.1 g białka | 103.4 g tłuszczu | 247.3 g węglowodanów
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No elo,

Ostatnie dwa tygodnie były totalnym chaosem – przeprowadzka, robota, milion rzeczy do ogarnięcia. Dieta i trening zeszły na drugi plan, a każdy dzień wyglądał jak walka o przetrwanie. 😅 Na szczęście kurz już opadł, wszystko zaczyna się normować i mogę znowu skupić się na tym, co najważniejsze – zdrowiu, formie i trzymaniu michy.

Mam parę wniosków z ostatnich tygodni:
* Unikać jak ognia przerw w liczeniu kcal. Bardzo łatwo przeradza się
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@DoWeselaSieOgarne: porzuć mentalność 100% albo nic bo nic z tego nie będzie. Sam jestem idealista, ale tutaj wiele razy się przekonałem że jak się wyjebiesz, to lepiej wstać i skończyć nawet jako ostatni, niż się cofnąć i próbować znów wygrać.
To co napisałem.
Jak jesteś realnie głodny to suchy wędzony filet z kurczaka to ambrozja smaku. Jak masz zachciankę to wtedy idziesz do maka, albo o---------z lody pseudo zero. One
  • Odpowiedz
No elo,

Dzień 27 za mną. Długi dzień, treningu brak. Kalorii liczenia również brak… Znaczy, liczyłem przez 3/4 dnia, ale kolacja już wjechała bez liczenia. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

W planach jutro rano trening na czczo, żeby spalić kanapki z pasztetem i lody zero z kolacji. Trzeba wrócić do rytmu – koniec z półśrodkami (od poniedziałku (
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No elo,

I AM BACK MOTHERFUCKERS 🔥

Co prawda jeszcze na spokojnie, ale zawlokłem dziś moją grubą dupę na trening. Zrobiłem cardio – rowerek poziomy + bieżnia. Niby cienko, ale i tak jaram się tym jak pochodnia.

Jutro
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@DoWeselaSieOgarne: planuj posiłki i się tego trzymaj, trzeba trochę czasu i dyscypliny na to poświęcić, ale się opłaca. W odmiennym przypadku wszystko zacznie Ci się rozjeżdżać i nic z tego nie wyjdzie
  • Odpowiedz
No elo,

Dzień 25 za mną i powiem krótko – jest lipa. 😐

Miałem dziś zrobić trening po wizycie u lekarza, a finalnie go nie zrobiłem. Znalazłem tysiąc wymówek, żeby go odpuścić – nawet nie chce mi się ich wymieniać, bo każda z nich brzmi żenująco. Kilka dni przerwy i od razu ciężko wrócić na dobre tory.

No
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@DoWeselaSieOgarne: dlatego ja sobie kupiłem rower stacjonarny za śmieszne 300zl tak wiem każdy będzie mówił, że to wieszak na ubrania, ale w tamtym roku najwięcej właśnie w domu rodzinnym schudłem używając roweru stacjonarnego, praktycznie można robić w nieskończoność
1 dzień rowerek
2 dzień hantlami pomachać
3 dzień rowerek
4 dzień przerwa
Przy większej kondycji może będzie rower codziennie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
+Jak się zdalnie pracuje
  • Odpowiedz
@DoWeselaSieOgarne: polecam rower stacjonarny składany zabiera o wiele mniej miejsca, po zimie sprzedaz albo całkowicie złożysz do pudła i tyle ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ja obecnie wynajmuje kawalerkę i postanowiłem sobie kupić bo najwięcej dzięki niemu schludne i będzie też dobra ozdoba na gola ścianę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
No elo,

Dzień 24 za mną. Wreszcie trochę odpocząłem. 🙂 Chata też już w miarę ogarnięta, choć do pełnego ogarnięcia jeszcze trochę dni zejdzie.

Plan na najbliższe 4 dni: gym → cardio → gym → odpoczynek w niedzielę. Od poniedziałku ruszam już z nowym planem treningowym.
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No elo,

Dzień 23 za mną. Diabelskie 1,5 tygodnia za mną – chata zdana, bez większych problemów. Jeszcze tylko rozgracić się (pewnie do soboty), ale to już na spokojnie. Jestem tak wywalony przez to wszystko, że ledwo na oczy patrzę. Mam nadzieję, że dziś wreszcie uda się porządnie wyspać, bo ostatnio z tym jest cały czas bardzo kiepsko.

Dziś trochę popracowałem nad planem na przyszły miesiąc. Jutro go dokończę i wrzucę szczegóły w
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No elo,

Dzień 22 za mną. Kolejny z d--y dzień – szkoda strzępić ryja. Na szczęście z landlordem udało się tyle o ile dogadać i nie utnie tyle, ile się obawiałem. Jutro zdanie mieszkania, a od środy łogiń z treningami.

Fajnie, że po kebsie w sobotę i tych dwóch małych kanapkach z Maka wczoraj waga nie wzrosła.

Podsumowanie
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No elo,

Te posty przeprowadzkowe zaczynają już trochę przymulać, ale jak dziennik to dziennik…

Beznadziejnie wczoraj spałem. Pewnie głównie przez kofeinę, trochę (paradoksalnie) ze zmęczenia, a trochę też ze stresu tym wszystkim. Do tego landlord ze starego mieszkania chce mnie wydymać na część kaucji, co dodatkowo mnie niepokoi.

Anyway,
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No elo,

Dzień 20 za mną i… przeprowadzka odbyta.

Pierwszy dzień od startu redukcji bez liczenia kalorii również odbyty. Wpadło w miarę standardowe śniadanie + duży kebab wołowy na dwa razy (2/3 na obiad i reszta wieczorem).

Pracowałem
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No elo,

Dzień 19 za mną. Dzisiejszy dzień minął podobnie jak reszta tego tygodnia – robota i pakowanie. Oczywiście na trening czasu brak. Jutro przeprowadzka, więc jestem już na finiszu tej masakry.

Podsumowanie dnia 19/100 📑

Dieta:
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No elo,

Dzień 18 za mną. Nie ma za bardzo o czym pisać – dzień minął błyskawicznie. Treningu brak ze względu na (oczywiście) pakowanie związane z przeprowadzką. Jeszcze tylko 4–5 dni i wrócę do normalnego trybu, a wtedy będzie OGIEŃ.

Kalorie dość nisko, mimo kolacji w Salad Story i zajebistego wrapa kurczak tajski (mam nadzieję, że ich tabele kaloryczne są w miarę legit 😅).

Zaraz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No elo,

Dzień 17 za mną. Chyba jakieś jesienne przesilenie mnie dopada. W robocie urwanie głowy, do tego przeprowadzka, dieta, treningi, ogarnianie życia… Zrobiłem dziś nawet niezły trening na siłowni, ale nawet to nie pomogło na handrę, która mnie dorwała.

No nic – najważniejsze to nie schodzić z obranego kursu i pamiętać, że jutro (albo pojutrze) powinno być już trochę lepiej.

Podsumowanie
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 0
@niegwynebleid: ławeczka przyszła, generalnie można ją złożyć w 15minut.

Jakość wykonania tapicerka i stabilność ławki super. Mniej sie giba niż wyruchane przez 1000 osób na lokalnych siłowniach.
W stosunku do mojego obciążenia 50kg hantli i 100kg mojej masy to żadne wyzwanie. Więc zakup mega udany w tej cenie.
330zł dałem
  • Odpowiedz
No elo,

Dzień 16 za mną. Zamieszania z przeprowadzką ciąg dalszy. Na szczęście jutro szykuje się trochę luźniejszy dzień, więc wszystko wskazuje na to, że wpadnie wreszcie siłka.

Dziś lekko ponad normę z kaloriami, ale… wyszły mi tak dobre (i zdrowe!) gofry, że nie mogłem się powstrzymać. 😅 To jest właśnie problem tego typu dań – niby zdrowe, ale tak zajebiste, że ciężko zjeść odpowiednią ilość.

Rano
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No elo,

Dzień 15 za mną. Dziś króciutko, bo dopiero co wróciłem do domu. Trwa akcja „przeprowadzka”, więc nie ma czasu na nic. Totalnie byłem w dupie z czasem, ilość treningu wynosiłaby 0 – gdyby nie poranna joga, którą wprowadziłem dziś do rutyny i pięknie siadła. ✅

Poza tym byłem u fizjo i… z plecami jest ogólnie mówiąc c-----o. 😅 Muszę wprowadzić zmiany w treningu, żeby je odpowiednio leczyć – do ogarnięcia na
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No elo,

Dzień 14 za mną i tym samym drugi tydzień redukcji zamknięty. ✅

Straciłem w tym tygodniu 1 kilogram. Wydaje mi się, że wynik byłby lepszy o dodatkowe 0,5–1 kg, gdyby nie rozpoczęcie suplementacji kreatyną… Tak czy inaczej – nie ma tragedii i jestem z siebie zadowolony. 🙂
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@DoWeselaSieOgarne: obwody spadają, waga spada w granicach normy. Po co zmieniać kalorie Tym bardziej, że dodałeś kreatynę, więc odczyty mogą się zmienić w kolejnym tygodniu. Za jakiś czas będzie Ci brakować nawet tych głupich 100 kcal jeżeli faktycznie utrzymasz deficyt w dłuższej perspektywie czasu
  • Odpowiedz