Proceder znany od kilkunastu lat w tym kartonowym chlewie... U mnie to się zaczęło ze skupami siana. Firma zarejestrowana na szwagra bądź innego słupa który od 20 lat siedzi w Anglii, po sezonie, góra dwóch zmieniają lokalizacje i nazwę i od nowa cala impreza.
W katolibanie już nawet z autobusami mają problem. Organizacje kościelne biorą się za wszystko tylko nie za rozliczenie pedofilów w swoich szeregach. Da rzeczy ważne i ważniejsze.
@Anacron: czyli, suma summarum, ja mam sam ciągnąć twoją firmę i ciebie jedynie za wspaniałą ofertę zatrudnienia mnie? To ja wolę siedzieć na swoim, przynajmniej co zarobię to moje. Przychód firmy to wiele składowych wykonywanych przez wielu pracowników którzy to właśnie mają wypracować rzeczony przychód. Od razu zażądaj od sprzątaczki w firmie żeby ci generowała przychód...
Oczywiście, że będzie walczyć, wystarczy zapoznać się z historią oraz upadkiem Credit Suisse. Szwajcaria to jedna z największych pralni pieniędzy na świecie...
Dlaczego zamiast tych głupich kwadratów nie maluje się na jezdni trójkątów tak jak w Holandii żeby od razu każdy widział pod nogami czy ma pierwszeństwo czy nie?
Przy obecnych zabezpieczeniach lokalizacyjnych raczej bajka dla naiwnych... Pewnie wylądował przypadkiem w mieszkaniu któregos z policjantów i tam się zgubił...
@krzyzakmm: bardzo dobry komentarz, pomoc płynie szerokim strumieniem czego efekty widać tutaj na zachodzie, mianowicie młode łebki latające po Amsterdamie w furkach za pół bańki na ukraińskich blachach...
Na pierwszą pracę przez agencję trafiła mi się spoko lokacja z fajnymi ludźmi dbającymi o porządek. Umowa w języku polskim podpisana od razu w dniu przyjazdu. Potem już pracowałem tylko bezpośrednio albo przez holenderskie agencje z której co tydzień dzwoni gościu zapytać się czy jest wszystko ok i jak mi się pracuje. Rozmawiam wyłącznie po angielsku na poziomie bardzo dobrym. No ale cóż... Syf na domkach to wina wyłącznie mieszkającej tam patologii.
@pilkarskiswir: nie wiem gdzie ty widzisz zmowę. Chyba nic dziwnego że do obsługi klienta nikt nie weźmie kogoś bez znajomości holenderskiego. Sam aplikowałem na indeed.nl na stanowiska z angielskim i nigdy nie było problemu, pracowałem na tych samych kontraktach co Holendrzy i za te same stawki.
@DzikWesolek: mam dokładnie te same spostrzeżenia, ludzie po przyjeździe jakby się ze smyczy zerwali... Masakra, zawsze myślałem że miałem niezbyt udane życie ale patrząc na to co się tutaj (NL) dzieje to widzę że najgorsze już za mną a dopiero przed niektórymi. Potem zaginięcia bo naćpany wpadł do kanału i wypłynął gdzieś na plaży.
@joazaxa: bardzo dobry komentarz. Jeśli przyjeżdżasz do pracy a nie świętować urwanie się od żony czy rodziców to znajdziesz pracę na tych samych warunkach co Holendrzy, nawet operując tylko angielskim
@hopex: i teraz niech jakiś klecha powie takim debilom że trzeba kogoś spalić na stosie, albo chociaż ukrzyżować w zamian za życie wieczne... Poleca z młotkami i chrustem aż się będzie kurzyło. Chory kraj, już mu nic nie pomoże.
Pewnie że brakuje skoro polscy przewoźnicy płacą połowę tego co holenderscy za jazdę na międzynarodowce. Róbcie prawko... Jeśli nie macie życia, rodziny (praca po 12-15h to standard) lubicie spanie w budzie dla psa i sranie pod naczepę i sikanie do butelki. O kontrolach ITD, BAG etc, się nic nie powiem...
@Glos-prl: dokladnie dlatego ja na holenderskim kontrakcie jeżdżę dokoła komina robiąc załadunki a w trasy latają ludziki z filii czeskiej i niemieckiej bo są tańsi i pracują na dniówki a nie na godziny + spanie w aucie
Widać że Szwecja myśli co robi... A Żeleński niech sobie wezwie swoich rodaków kitrajacych się tu po Holandii... Ukraińskiego już tu na mieście więcej słychać niż arabskiego. Młode chłopaki mają gdzieś obronę swojego kraju, w łapę dla celnika i fruuu na Europę.