Mówi, że w przypadku gdy pojazd nie jest własnością kierowcy, orzeka się przepadek jego równowartości, a równowartość to (w pierwszej kolejności) wartość określona w polisie ubezpieczeniowej.
Wydaje się że jak pijak sobie ubezpieczy swoje auto na 2000zł (ubezpieczenie poniżej realnej wartości powinno być bez problemu możliwe), to taka właśnie będzie kwota przepadku która spotka go za jazdę tym
Wracam do domu samochodem, mieszkam w kamienicy i wjazd na podwórko jest przez bramę. Podjeżdżam, znowu jakaś parówa stoi na wjeździe. Ludzie często tak sobie parkują "bo oni tylko na minutkę". No to stoję z kierunkiem i czekam.
Patrzę w lusterko, jedzie coś na sygnale, omija mnie radiowóz i jedzie kawałek dalej, za chwile zaczyna zawracać. W międzyczasie ja zatrąbiłem bo widzę brak reakcji samochodu na podjeździe