Plusem "dorastania" bycia coraz starszym jest to że coraz mocniej odrzucają mnie związki a im bardziej doceniam życie które mam teraz. Przyznam jedno nic tak bardzo nie "rozwija" jak związek w żadnym innym wypadku nie dostawałem takiego "boosta" do życia gdy podczas początkowych miesięcy z atrakcyjną partnerką natomiast ... drugą stroną medalu jest to że gdy się coś psuło to nic nie zawalało mi tak życia jak właśnie takie relacje. Dzisiaj żyję
- CoolerHusky
- MentalCat
- KamilosKamil
- Espance
- BajaScorpions
- +2 innych
Rynek matrymonialny 25+ jest cholernie smutny. Wcale nie dziwie się ilością rozwodów - ludzie po prostu są niedopasowani i myślą "jakoś to będzie".
Sam mam 30 lat i na dodatek nie jestem jakoś przystojny żebym miał powodzenie ale kilka lat temu zdecydowałem, że wolę być singlem niż brać byle kogo i być nieszczęśliwym potem - przez co cierpię ale inni znajomi cierpią bardziej bo nagle małżeństwo nie wypala albo pojawiły się
- sport
- kariera
- nauka
- znajomi/imprezy
- pasje
- podróże
Wybierasz jedno i koncenrtujesz się na nim, zabijasz pustkę, da się żyć jako singiel do 35 na luzie. Problem potem jest