Świat przekroczył barierę 1 miliarda dopiero w 1804 roku. W czasach Imperium Rzymskiego populacja świata to było kilkaset milionów.
Teraz sobie wyobraźcie świat z obecnym poziomem techniki, gdzie żyje max 500 milionów ludzi. To byłaby Utopia. Pomyślicie jakie zmiany by nastąpiły na lepsze; dostępność terenów, surowców, spadek konsumpcji, spadek zanieczyszczeń, konfliktów. Nawet relacje międzyludzkie byłby silniejsze, bo ludzie staliby się czymś wartościowym. Im więcej ludzi, tym mniejsze jest ich znaczenie. Od czasów starożynych wszystkie systemy opierały się na ludziach i ich relacjach - obecnie system opiera się na algorytmach, ludzi to już nawet nie potrzeba, byle cyfrowe tabelki się zgadzały. Produkt można wywalić na śmietnik a i tak będzie zysk.
Spadek populacji jest dobry. Nie dajcie się namówić na gadkę, że to zagrożenie i trzeba przyjmować imigrantów z krajów 3 świata. Nie. Oni nas cofną w rozwoju społeczno-technologicznym i zaprzepaszczą tysiące lat postępu.
Niestety
Cały ten wysryw, nie bójmy się określenia, jest oparty wyłącznie o romantyczne, górnolotne wizje, które nie mają żadnego przełożenia na rzeczywistość. A jednocześnie nie bierze pod uwagę żadnych socjoekonomicznych skutków szybkiego spadku populacji, z zapaścią kraju włącznie. Nie bądźcie jak on, nie piszcie takich bzdur.
#demografia