#anonimowemirkowyznania
Pół roku temu sparowało mnie z super dziewczyną na tinderze – była śliczna, miała fajne zainteresowania, nie mieszkała za daleko ode mnie. Pisaliśmy przez 2-3 dni, potem przestała mi odpisywać…
Ostatnio poznałem jej koleżankę – przez te pół roku, przez które marzyłem, aby do znów do mnie napisała, bolcowało ją kilku kolesi.
Chce umrzeć.
#zwiazki #milosc #seks #tinder #przegryw

---
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

chyba każdy z nas zna chociaż jedną taką dwójkę, oficjalnie się nienawidzą ale prawda jest taka że mimo małych kryzysów żyć bez siebie nie mogą i sa dla siebie jak brat i siostra, prawdziwa miłość przetrwa wszystko !!! ()

#rosja #wojna #wojak #memy #ukraincy #ukraina #rosjanie #milosc
paternos22 - chyba każdy z nas zna chociaż jedną taką dwójkę, oficjalnie się nienawid...

źródło: comment_1671590491m3VODSgoFzwdRhU3q81H41.jpg

Pobierz
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@wankstain: ja tez już nie taki młody, prawie 21 lat, ale jest młodsza i najbardziej zaskoczyła mnie całkiem innym zachowaniem niż reszta dziewczyn które poznałem w tym roku… wydaje się o wiele dojrzalsza, komunikatywna i nie wsiaknieta social mediami jak 90% dziewczyn obecnie
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Jak sobie przypomnę swoją pierwszą "miłość" to skręca mnie z żenady, nawet po tych kilku latach. Laska obiektywnie maks 1 oczko wyżej ode mnie w skali 1-10. #!$%@? za nią projektów na studia, wysłuchiwanie o tym jak jej było źle i niedobrze w dzieciństwie. Dopóki jej nie pokazałem trochę obycia, poczucia humoru itp., sprawiała w towarzystwie wrażenie takiego typowego dzieciaka ze wsi, z którym czuć że coś jest nie tak.

Pojechałem na wyjazd rowerowy w jej rodzinne strony (mieszkała ponad 100km poza moim miastem, w którym studiowaliśmy) - odludzie jakich mało, ale tak namawiała mnie, opowiadała jak ładnie itp. Kiedy przyjechałem, znalazła AŻ 2 godziny, bo jej rodzice pojechali na wesele i obiecała że przez te 2 dni posprząta WOLNĄ CHATĘ, nie zaprosiła mnie do środka nawet na moment i nie zaproponowała choćby szklanki wody, a był środek lata i z 25 stopni w cieniu. Nie wyobrażam sobie większej oznaki braku zainteresowania, ale wtedy tłumaczyłem sobie, że może się czegoś w domu wstydzi czy coś xD

Na jej urodziny, przez kilka dni wychodziłem z siebie myśląc nad prezentem i przygotowałem całkowicie spersonalizowaną pod nią paczkę, jednak nadal dorzuciłem się do zrzutki naszej paczki z uczelni (na szczęście to jedyny przypadek który pamiętam, kiedy nadszarpnąłem dla niej swój portfel). Jej przyjaciółka miała oczy jak 5 złotówki kiedy odpakowywały mój prezent, podczas gdy ona powiedziała coś w stylu: "Fajne, dzięki". Na moje, urodziny złożyła się z jeszcze dwoma osobami (nieporównywalnie dalszymi mi) i kupili totalnie sztampowy prezent, którego zakup wymagał jedynie pójścia do sklepu i wzięcia z półki. Nawet nie był powiązany stricte z żadnym z moich zainteresowań (a w tym kontekście wiedziała o mnie prawie wszystko)
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: Mireczku, widać, że byłeś mocno w niej zauroczony, skoro po paru latach wciąż sprawdzasz jej sociale i zastanawiasz się, czy kogoś ma i kim ten ktoś jest.
To naturalne, że emocje przysłaniają nam obiektywny obraz i dopiero po czasie, kiedy trochę się dystansujemy, widzimy pewne rzeczy.
  • Odpowiedz
co ja w niej widziałem i czemu tak bardzo nie miałem do siebie szacunku w tamtym czasie


@AnonimoweMirkoWyznania: pierwsza miłość
Ciesz się, że skończyłeś z nią bez bombelka i bez kredytu na 30 lat. A znam i takie przypadki ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
W sumie to nie wiem czy dobrze zrobiłem, ale jakiś miesiąc temu rozstałem się z dziewczyną z którą byłem ponad rok.

Była franca naprawdę ładna. W skali spokojnie 8-9. Przez rok pracowała jako fotomodelka z większymi, lub mniejszymi sukcesami. Szczerze mówiąc w ciągu tego czasu było tylko parę momentów, gdzie mógłbym powiedzieć, że coś do niej czułem. Sam w sumie mam zajebisty problem z okazywaniem uczuć, jak i w ogóle ich odczuwania. Byłem sam przez jakieś 3-4 lata (lvl29here), człowiek w ciągu tak długiego czasu uczy się żyć ze sobą, w pewnym momencie nawet mu to odpowiada, akceptuje taki stan rzeczy i chyba trochę właśnie przez to płowieje. Mimo wszystko coś w środku i tak zawsze wszystkich ciągnie do tego, żeby móc się przytulić do kogoś wieczorem i opowiedzieć mu o swoim dniu, troskach, problemach. Mam generalnie dylemat, bo chyba żadnej dziewczyny nie byłem tak pewny jak jej. Po prostu taki typ człowieka - cholernie ciepły i kompletnie niezdatny do wyrządzenia jakiekolwiek krzywdy drugiej osoby. Mogę śmiało powiedzieć, że ufałem jej w 100%. Sama zresztą dawała jakieś 70% w tym związku, a ja jakieś marne 30%. Potrafiła się nawet przebranżowić z moją lekką pomocą, żeby nie odstawiać tak zarobkowo, bo spokojnie z zapasem mogłem utrzymywać nas oboje. Natomiast po prostu przychodzi dzień, gdzie zdajesz sobie sprawę z tego, że ta osoba w 100% Ci odpowiada, ale kompletnie do niej nic nie czujesz. Dla mnie to był stricte związek z przyzwyczajenia. To jak z kawałem gdzie kobieta może wybrać faceta i piętro wyżej zawsze jest ktoś lepszy, aż piętra się kończą i baba zostaje sama, bo ideałów nie ma. Czułem się podobnie, bo skoro taka dziewczyna za mną goni i robi dla mnie wszystko, to czemu nie mam mieć lepszej? No i teraz człowiek zderza się z rynkiem matrymonialnym, widzi co się dzieje na #tinder i #badoo - zmiany algorytmów, żeby doić z facetów jeszcze więcej kasy, wygórowane oczekiwania dziewczyn i generalnie cały #blackpill i #redpill. Trochę do dołujące i nie ukrywam budzi to we mnie okropny strach.

Co wy byście zrobili? Próbowali, czy jednak jak ja stwierdzili, że warto dać szanse dziewczynie rzeczywiście na znalezienie związku w którym ktoś do niej poczuje
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

#anonimowemirkowyznania
Od niepamiętnych czasów walcze z depresją i lękami społecznymi, regularnie biorę leki, mam nieco inne spojrzenie na świat. Po długich przemyśleniach doszedłem do wniosku, co w życiu stawia mi największe kłody, od zawsze byłem typem człowieka, który odpowiada na pytania, pomaga, gdy ktoś poprosi o pomoc, jednak nigdy nie wychylałem się z tłumu, nie potrzebowałem dodawania czegoś od siebie w grupowych rozmowach, całe życie jako szara mysz. Doszedłem też do drugiego wniosku, nie potrafię dać ciepła drugiej osobie, mogę dać dziewczynie niemal wszystko o co poprosi, pomóc jeśli najdzie potrzeba, jednak nie umiem dać jej miłości, ciepła, powiedzieć miłego słowa czy sam od siebie przytulić, to jest z mojej strony totalnie udawane, wręcz żałosne. Ciężko czasami mi odwzajemnić uśmiech, wychodzę na totalnego świra. Pochodzę z rodziny mocno patologicznej, przemoc psychofizyczna od strony ojca jak i matki, nigdy nie rozmawialiśmy, nie byliśmy na wspólnych wakacjach, rzadko jadaliśmy razem, od skończenia szkoły jedyną interakcją jest dawanie comiesięcznego czynszu za mieszkanie, reasumując miłości tutaj było nie za wiele. Pytanie co dalej xD mam 27 lat, podejrzewam, że pewne problemy będę miał całe życie, drugi raz sie nie wychowam. Terapia? mam wrażenie, że to dobre dla nastolatków, w ogóle wstyd o tym gadać psychologowi, jak nauczyć sie kochać? Chciałbym mieć kogoś, ale nie potrafie

#anonimowemirkowyznania #przegryw #milosc #depresja

---
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No dobra, czas na mnie. Wczoraj odebrałam pakę przed wyjściem dosłownie chwile wiec spóźniłam się ale musiałam ja obejrzeć.
Ja jestem zachwycona. @MagicznyKarolek wybrał wspaniałe rzeczy dla mnie <3 wszystko mi się podoba. W ogóle cała otoczka nawet tego prezentu jest wspaniała… to co rozbawiło mnie w liście i myśle ze mogę napisać, to to ze ja kocham Marilyn monroe i ciężko mi coś z nią kupić do czytania, bo znam
girlsjustwannahavefun - No dobra, czas na mnie. Wczoraj odebrałam pakę przed wyjściem...

źródło: comment_1671359552RBLsgv2ZTBMHQWNw0GXDwk.jpg

Pobierz
  • 17
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Więc mówisz że twoja szara myszka Monika, z którą wziąłeś ślub po roku znajomości w okolicach 30stki nie jest drapieżna w łóżku i ma małe libido?
Puszek uważa inaczej...
#dogpill #blackpill #dickpill #zwiazki #milosc #pies #zwierzaczki ##!$%@? #takaprawda #gownowpis #logikarozowychpaskow
itsoverforme32445 - Więc mówisz że twoja szara myszka Monika, z którą wziąłeś ślub po...

źródło: comment_1671193836H7OQ6PSNuvv4qJTw1Zcn2G.jpg

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

#anonimowemirkowyznania
Znalezienie jakiejkolwiek dziewczyny (28 lvl here) to dla mnie prawdopodobieństwo jak wygranie w totka, czyli coś prawie że niemożliwego, jakaś abstrakcja totalna. Różowe w pracy się dziwią jakim cudem nie mogę nikogo znaleźć, "przecież to nie jest trudne", "może źle szukam", "coś źle robię". I co ja mam powiedzieć? Chciałbym znaleźć, mam taką potrzebę i próbuje ale nic (PS. jak nie próbuje to też nic). Od dawna poróbuje na #tinder #badoo ale marny odzew, więc po czasie usuwam i tak od nowa. Łatwo im mówić bo same są mężate i znali się od liceum. Gdzie indziej w takim razie szuka się kogoś w XXI wieku jak nie online? W sklepie po pracy gdy robię zakupy spożywcze do domu? Tak samo chodząc samemu do kina, muzeum czy na basen nie udało mi się nikogo przypadkiem poznać. Co mam zagadywać laski na ulicy czy co? Zawsze słyszę 2 skrajności:
- "Teraz poznaje się online, zagadywanie na żywo jest creepy" - w takim razie nigdy nikogo nie poznam bo na apkach randkowych jest tragedia
- "Na apkach randkowych siedzą tylko zdegenerowane laski, wyjdź do ludzi" - no to wychodzę do pracy, do sklepu, do kina, na wystawę i co dalej? Nigdy nikogo w ten sposób nie poznałem

#tinder #badoo #podrywajzwykopem #randki #singiel #single #rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki #relacje #blackpill #redpill #pua #tfwnogf #samotnosc #depresja #przemyslenia #milosc #wykop30plus #wykop30club #agepill #przegryw
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Znalezienie jakiejkolwiek dziewczyn...

źródło: comment_1671190665cCmi9hFCHCqeWdwkWmIyya.jpg

Pobierz
  • 60
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

SilnaKrowa:

Różowe w pracy się dziwią jakim cudem nie mogę nikogo znaleźć


No tak, bo one wystarczy, że wyjdą na ulicę, do klubu wejdą na tindera i już mają rzeszę spermiarzy do wyboru do koloru (do koloru co raz częściej). Syty głodnego nie zrozumie. Gadanie z różowymi na ten temat to jak rozmowa ze ślepym o kolorach.
  • Odpowiedz
"Na apkach randkowych siedzą tylko zdegenerowane laski, wyjdź do ludzi"


@AnonimoweMirkoWyznania: Trochę w tonie "Tinder to nie rzeczywistość/prawdziwe życie". Szkoda tylko, że laski, które codziennie mijasz na ulicy/z którymi pracujesz itd. to użytkowniczki tego tindera i innych. Prawda jest taka, że dzisiaj jak nie jesteś przystojny to ani na żywo ani przez internet nikogo nie poznasz. Zagadywanie w realu to no-no i cringe. Co innego jakby to byla dziewczyna ze
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Mirki i może Mirabelki, podpowiedzcie coś proszę. Pierwsza relacja zakończona nie z mojej winy/inicjatywy. Mija drugi miesiąc. Ciągle jestem chyba zakochany po uszy i czuję się jak śmieć wiedząc, że ona wolała odejść do innego. Mimo, że zerwaliśmy kontakt to ze względu na wspólne środowisko zmuszony jestem i będę przynajmniej czasami się z nią widywać (zapewne z nowym fagasem).

Nie potrafię nawet myśleć o innych dziewczynach. Nie pomaga fakt, że z perspektywy czasu dostrzegłem dużo totalnie odrzucających by się mogło wydawać cech i zachowań. Po prostu nadal w głowie wydaje mi się, że mógłbym to wszystko zaakceptować w ramach kompromisu. Pojawiają mi się w głowie toksyczne myśli, których sam się wstydzę. Życzenia, aby ten koleś ją wykorzystał jak się da i zostawił. Aby zawaliło jej się życie w każdym aspekcie, który pomagałem jej ogarnąć. Chciałbym odebrać jej każdy gram poświęconego przeze mnie czasu i uwagi.

Równie wściekły jestem na samego siebie. Za to że byłem naiwny i nie postawiłem ultimatum i nie drążyłem tematu kiedy tylko zauważyłem, że coś zaczyna się sypać. Nie chciałem tego widzieć, licząc że będzie miała przynajmniej minimum odwagi i szacunku, żeby powiedzieć to uczciwie wprost, a nie wykorzystywać mnie dopóki nie upewni się, że ma przygotowane cieplutkie miejsce w ramionach innego, a potem odejść praktycznie bez słowa. Mimo tego jeszcze mocniej tęsknię za tym co najlepsze z czasu kiedy byliśmy razem.
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Pojawiają mi się w głowie toksyczne myśli, których sam się wstydzę


@AnonimoweMirkoWyznania: Przestań się ich wstydzić i nazywać toksycznymi. Pozwól sobie pomyśleć, i tak nikt się nie dowie, co sobie pomyślałeś, więc wstydzisz się siebie przed samym sobą, pomimo że siebie znasz i teoretycznie powinieneś wiedzieć co myślisz.
  • Odpowiedz
AzjatyckaKrowa: W bravo girl przeczytalam kiedys, ze należy pomyśleć sobie jak Twoj ex robi kupe xDDd

Nie pomogło.

Natomiast na terapii uslyszalam by usiasc z zegarkiem w reku godzine, kartka i papierem i spisac wszystkie sytuacje w których ta osoba zrobila nam przykrosc. Spisac dokladnie, nie tylko pozwolic myslom przepłynąć, ale spisac co do slowa np. "kiedy moj pies byl chory, nie chcial pojechac ze mna do weterynarza bo powiedzial ze go smuci otoczenie umieralni dla zwierzat" (I know sounds weirdly specific but OK ( ͡° ͜ʖ ͡°))
Spisac to wszystko i pozniej za kazdym razem gdy sie przypomni cos milego, ta cudowna idealizacja partnera jak to byl cudowny zwiazek po rozstaniu, to sobie przeczytac CALA liste. Naprawde pomaga. Troche to taka tresura siebie i nie jest to byc
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Kolega kiedyś zakochał się w nauczycielce, nie wiem czy to miłość czy ma "chory łeb" ale zakochał się na poważnie... Po zakończeniu nauki wyznał jej miłość, oczywiście skończyło się tak jak myślałem czyli bez wzajemności i w dodatku chyba wzięła go za jakiegoś #!$%@?. Było to kilkanaście lat temu. Później męczył się z tym strasznie, co jakiś czas przeżywając to zdarzenie, albo na nią wpadł przypadkiem w autobusie... i go #!$%@?ła że ją prześladuje albo ktoś powtórzył mu jakąś plotkę o niej i znów do tego wracał myślami. W każdym razie nabawił się depresji i miał na jej punkcie fiksację, raczej niegroźną ale cały czas rozmyślał co by było gdyby wszystko ułożyło się inaczej itd... Jak dla mnie "chory łeb" i próbowałem mu to wszystko wyperswadować ale bez rezultatu.
Gadałem z nim o tym często, był to często poruszany temat - dziwne bo jednocześnie przyprawiał go o depresję.(jest na sali lekarz? #psychologia). Gdy zapominał o niej to los zsyłał mu jakieś wydarzenie które mu przypominało, a to ktoś zaczął o niej rozmawiać a to spotkał ją na spacerze... nie wiem ile jest prawdy w tym co on mi mówił ale wierząc jego słowom nie były to spotkania przypadkowe i często miały... dziwny przebieg.

Od dawna dochodziły do niego plotki o jej rzekomej chorobie, ostatnio okazało się że niestety są prawdziwe. Ziomek znów wszystko przeżywa... nie może dać sobie z tym spokoju. Mogło być tak pięknie ale niestety nie dość że zakochał się bez wzajemności to jego wybranka jest poważnie chora. Znalazł nawet portal na którym jest zbiórka na leczenie i ... wpłaca ile tylko może, anonimowo... wysyła jej paczki i smuci się okropnie i złości na życie i los.
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

#anonimowemirkowyznania
Miałem żonę i jestem po rozwodzie, a moja dziewczyna z którą planuję ślub o tym nie wie. Ale do rzeczy, kilka lat temu się rozwiodłem, związek małżeński został zawarty w Kościele Ewangelicko-Augsburskim, a więc w kościele Luterańskim. Moja była żona była tego wyznania, a mi było jedno czy będzie to ślub cywilny czy kościelny, jestem ateistą o czym poinformowałem pastora od razu, on zaś nie zgłaszał obiekcji, a tym samym dopuścił mnie do zawarcia małżeństwa bez przysięgania przed bogiem.

Rozwód w kościele Luterańskim okazał się o tyle wygodny iż po sądownym orzeczeniu rozwodu za porozumieniem stron, ślub kościelny jest również anulowany, i w przeciwieństwie do kościoła katolickiego można ponowie wziąć ślub kościelny.

Obecnie - minęło kilka lat, tamte małżeństwo traktuję jak swoją "ex", jak zresztą wszystkie inne partnerki. Nie zagłębiam się w rozmowach czy były to tylko dziewczyny, partnerki, narzeczone czy też żona. Jestem obecnie w związku ze wspaniałą kobietą, z którą planuję związać się na resztę życia. Nie jest religijna, aczkolwiek pochodzi z rodziny katolickiej. Wspominałem jej w kilku zdaniach w jak długich związkach byłem. Nie mówiłem jednak czy było to zwyczajne partnerstwo, narzeczeństwo, czy małżeństwo. Ona też nie pytała "czy miałeś żonę?"
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach