
Soothsayer
jak mieszkałem na kapach w czasach studiów to chodziłem do takiej piekarni na ryneczku gdzie sprzedawała ładna pani i były tam takie zajebiste wianuszki, lekko wilgotne mięciutkie i duże ehhh nigdzie takich już nie mogę dostać, codziennie kupowałem dwa, miałem wtedy mało pinionszków, trzeba było liczyć każdą złotówkę, ale budżet na dwa wianuszki dziennie od poniedziałku do piątku zawsze był, teraz zarabiam 20k, ale co z tego skoro nie mogę kupić swoich
- KapitanOdwiert
- goodbadbye
- Dzia-do-stwo
- Kaczkoman