Ja o 16:00
Dobra ogarniam chałupe, robie zakupy, obiad na jutro i o 19:00 zasiadam do samorozwoju na kompie, aż do 23 bede cisnął rozwojowe rzeczy.
Prawdziwy ja pomiędzy 16:30-01:30:
https://www.youtube.com/watch?v=0Ru9O_oWrzE
#samorozwoj #coaching #programowanie #programista15k #korposwiat
Dobra ogarniam chałupe, robie zakupy, obiad na jutro i o 19:00 zasiadam do samorozwoju na kompie, aż do 23 bede cisnął rozwojowe rzeczy.
Prawdziwy ja pomiędzy 16:30-01:30:
https://www.youtube.com/watch?v=0Ru9O_oWrzE
#samorozwoj #coaching #programowanie #programista15k #korposwiat
W końcu ktoś chce się spotkać. No to idę. Biuro to pokój w stylu PRL przypominający kanciapę profesora na uczelni, a nie siedzibę dużej firmy. Dwa stanowiska komputerowe. Poza gościem nikogo nie ma. Robota polega na projektowaniu i budowaniu frontu dla aplikacji mobilnych, czyli wstawianiu ikonek i użeraniu się ze stylami. Nic rozwojowego. Choć z technologiami webowymi jestem związany od lat, to design zawsze był i nadal jest moją słabą stroną. Umowa na okres próbny, pensja o 25% mniejsza niż w poprzednim JanuszSofcie. Dostaję zadanie domowe do wykonania w ten sam dzień, jakiś ekran w aplikacji według słownych wytycznych, gdzie ma być responsive design, gdzie ma się coś zadziać, inaczej ustawiać w zależności od rozdzielczości. Idę jeszcze na kolejne spotkanie. Dopiero wtedy wracam autobusem do domu (ok. 2h jazdy), ogarniam się, odpalam kompa i wybija 20:00. Odpalam Notatnik i coś kombinuję. Przeglądam grafiki Google w poszukiwaniu inspiracji i tych cholernych ikonek. Robię to na sprzęcie z Athlonem 2000+ i 256 MB RAM. Tutaj żadne ciężkie IDE nie było potrzebne. Nie znałem żadnych frameworków CSS, generalnie wszystko czysty HTML5 + CSS, flexboxy, media query, itd. Jak to zwykle bywa, są przeciwności losu, coś nie działa tak jak powinno, z czymś się za długo pieprzę, bo w sumie to wcześniej niewiele takich rzeczy robiłem. Z programów graficznych ogarniałem trochę GIMP-a (nie pamiętam, czy tu był potrzebny). Siedzę nad tym do 2 w nocy, ale jeszcze przed 23 otrzymuję na maila solidną zjebę, że nie szanuję pracodawcy, że poświęcili mi czas, a nawet nie zadam sobie trudu, aby wykonać zadanie rekrutacyjne (i to w ciągu kilku godzin prywatnego czasu!). Mimo wszystko wysyłam im zadanie, ale całe szczęście wybierają kogo innego, bo ktoś to jednak zrobił lepiej i na czas.
Z innych, wcześniejszych rekrutacji, to też ciekawe historie:
1.