Bardzo ciekawy odcinek Radia Naukowego.
Posłuszeństwo wobec autorytetu w sposób przełomowy dla psychologii zbadał w latach 60. XX Stanley Milgram. To znana historia. Milgram chciał sprawdzić podatność na autorytet (jak uważał, szczególną) w społeczeństwie niemieckim (jesteśmy po II wojnie światowej), a w USA chciał przeprowadzić badania kontrolne. Jednak skala podatności na autorytet (w tym przypadku naukowca w kiltu) była piorunująca: okazało się, że badani Amerykanie byli gotowi razić prądem niewinnych ludzi, nawet tak silnym, że mogli ich zabić. Do końca skali dochodziło średnio 60 proc badanych.

„Rażenie” było fikcyjne, a drugim „badanym” (jak sądzili prawdziwie badani) był aktor. Eksperymenty Stanleya Milgrama były szeroko komentowane i kontrowersyjne, ze względu na koszty psychiczne badanych.

Prof. Tomasz Grzyb wraz z prof. Dariuszem Dolińskim przeprowadzali serię podobnych eksperymentów w Polsce. Ze względów etycznych były zmodyfikowane, m.in. badanie przerywano przed dojściem do skali – limitem było 150 V. Zarówno u Milgrama, jak i w Polsce w eksperymentach nie znaleziono żadnej prostej zmiennej (płeć, wiek, wykształcenie), która by wpływała na skłonność do posłuszeństwa. Innymi słowy: nikt z nas nie wie, jak by się zachował w sytuacji takiej presji.
robert5502 - Bardzo ciekawy odcinek Radia Naukowego. 
Posłuszeństwo wobec autorytetu ...
@raneli: ksiądz zrobił coś złego? Moralność katolików nie istnieje!
Homoseksualista zrobił coś złego? LGBT to zło!
Ukrainiec popełnił przestępstwo? Deportować ich wszystkich!!!
Obrzydliwe myślenie prowadzące do generalizowania i szczucia na innych ludzi.

A tak poza tym to osoby niewierzące w porównaniu do
  • Odpowiedz
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mam pytanie do innych, którzy przez to przechodzili. Byłam wychowywana w rodzinie katolickiej w której byłam karana ciszą albo płaczem gdy nie chciałam iść do kościoła, albo spowiedzi. Skończyłam 18 lat i czym prędzej wyprowadziłam się od rodziców. Nigdy nie wierzyłam w Boga, ale jak przyjeżdżam ich odwiedzać to pójdę z nimi do kościoła w niedzielę, bo dla mnie to tylko godzina, a oni są szczęśliwi. Ale jestem już tym zmęczona. Mam wrażenie, że są za słabi na prawdę. Kiedyś jak mój brat zażartował, że nie wierzę to moja mama przez cały tydzień plakala. Taka jest. Teraz moi rodzice są na emeryturze i moja mama bierze udział w wielu kółkach i spotkaniach kościelnych, tak naprawdę chodzi do niego codziennie. Pomimo że przypominam im czasem że spowiedź i fakt jak często chodzę do kościoła to moja prywatna sprawa, to ciągle słyszę o to pytania. I mam ich zwyczajnie dość. Z drugiej strony w mojej głowie są takimi dużymi dziećmi. Skąd ten strach we mnie przed powiedzeniem im prawdy? Nie boje się tego że nie będą chcieli się do mnie odzywać. Bardziej faktu, że sami sobie z tym nie poradzą, może zbudowali w mojej głowie taki obrazek, bo najczęściej jak z nimi rozmawiam to narzekają na wszystko na co tylko się da. Typowa mentalność ludzi starszych, a może po prostu Polaków. Zależy mi na nich, nie chce dla nich źle, ale mam dość tego ciągłego wchodzenia na głowę i mówienia mi co mam robić, pomimo, że nie pytam. Pytań o ślub i dzieci nie zliczę, chociaż wspominałam że nie jest to moja wizja życia . To jest to taki poziom fanatyzmu religijnego, że w odpowiedzi słyszę, że skoro nie chce mieć dzieci i męża to powinnam zostać zakonnicą. Ten poziom.
Jak pozbyć się tego poczucia że prawda wcale ich nie zabije? Że są dość silni by ją przetrawić i dać mi na tej płaszczyźnie święty spokój?

#religia #ateizm

Typowa mentalność ludzi starszych, a może po prostu Polaków


@mirko_anonim: Nie, ani mentalność ludzi starszych, ani Polaków

To mentalność ludzi zaburzonych w wierzę. Wiek i narodowość nie ma tutaj znaczenie.
  • Odpowiedz
  • 24
@mirko_anonim postawić na swoim i trwać. Oni tak robią i mają w dupie twoje przekonania, za to próbują grać na twoich emocjach by wzbudzić poczucie winy. Nie jesteś odpowiedzialna za ich uczucia wobec tego co robisz ze swoim życiem. To oni mają nieuzasadnione oczekiwania ze będziesz się ich słuchać.

Postawić na swoim i nie wdawac się w dyskusje. Nie musisz uzasadniać swoich racji, nie musisz się tłumaczyć. Jesteś osobą dorosła i
  • Odpowiedz
@matti-nn: @Ordo_Publius rozumiem.

Zatem nie, ateiści posiadający czy szukający czegoś poza takim hardkorowym materialnym podejściem, nie są hipokrytami. Ateizm odnosi się do nieistnienia boga, szczególnie boga osobowego. Natomiast ów wyższy cel, wyższy porządek, można widzieć niekoniecznie w postaci rodzaju boga. Na przykład buddyzm jest z natury ateistyczny - nie ma w nim żadnego boga, a rzeczywistość jest postrzegana w nieco inny sposób niż w chrześcijaństwie i wyrastającym z niego
  • Odpowiedz
#ateizm #katolicyzm

Jeśli Bóg i to całe niebo istnieją, to jak wyjaśnicie paradoks wrednych kobiet? Idzie taka do piekła bo za życia nie dało się jej znieść. Pobędzie trochę, diabły się wku..ią i ją wywalą do nieba (dadzą rekomendację że oczyszczona z grzechu) i wtedy będzie wkur...ać wszystkich w niebie. Jak to pogodzić, przecież charakteru nie da się utemperować - wkur...jący ludzie będą dalej wku..iać i to przez
  • Odpowiedz
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Pytanie do osób o poglądach z zakresu #ateizm #agnostycyzm - jakie fakty, spostrzeżenia, obserwacje, intuicje, i/lub strategie powodują, że najlepiej radzicie sobie z głęboką świadomością tego, że życie jest skończone, krótkie, niesprawiedliwe, nieprzewidywalne, i pełne cierpienia?

Jeśli jesteście z natury weseli, to zapewne jest łatwiej - po prostu cieszycie się chwilą dzięki korzystniejszej biochemii mózgu i korzystniejszym okolicznościom życiowym, a te rozważania po prostu mniej bolą. Z tego względu najbardziej ciekawi mnie, czy są wśród was wrażliwi ateiści i agnostycy ze skłonnością do #depresja lub #nerwica, którzy mimo tego odnaleźli jakiś oryginalny sposób na poradzenie sobie z wyżej wspomnianym ezgystencjalnym ciężarem. Z góry dzięki!

#nauka #filozofia #religia #pytanie #psychiatria #psychologia #medycyna
mirko_anonim - ✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Pytanie do osób o poglądach z zakresu #ateizm...

źródło: 1590985200313

Pobierz
@mirko_anonim życie nie jest z natury pełne cierpienia. To twoje skrzywienie i przegrywowe spojrzenie. Zamiast filozofować o egzystencji, zajmij się swoim życiem i weź odpowiedzialność za swoje czyni i wybory.
  • Odpowiedz
@ehhniestety: W tagach sam popełniłeś błąd, jaki jest popełniany przy używaniu Zakładu Pascala jako argumentu. Zakład Pascala może najwyżej dowodzić korzyści z ogólnie wiary w jakiegoś boga. Niekoniecznie musi być to "prawdziwa" religia chrześcijańska wyznania katolickiego.
  • Odpowiedz
Wczoraj wieczorem znowu miałem uderzenie egzystencjalnego młotka prosto w mózg.
Leżę i doświadczam bezpośredniej niczym nie okrzesanej myśli z jakąś namiastką wyobrażenia, że jeszcze jakiś czas świadomości, moze rok, moze 40lat i wieczne, nieodoływane, nieuniknione NIC.
Już dla mnie nigdy nic nie będzie, na zawsze. Nieskończoność nie istnieje dla świata, lecz nieskończoność istnieje dla człowieka jako nieskończony koniec. Świat będzie trwać beze mnie amen.
Trzymajcie się tam ciepło i nie przejmujcie życiem,
" 1. Nowi ateiści oczerniają każdego, kto wierzy w Boga, przedstawiając go jako przesądnego, ignoranta, irracjonalnego lub całkowicie oszukanego. Nic więc dziwnego, że trudno jest nawracać ludzi poprzez obelgi.
2. Co za tym idzie, dla Nowych Ateistów wszelkie poszukiwania duchowe są uważane za szaleństwo. Większość ludzi wierzy, że duchowość ma dobre intencje i może prowadzić do czegoś wartościowego.
3. Nowy ateizm kładzie nacisk na naukę jako jedyny racjonalny system myślenia. Religia natomiast jest potępiana jako irracjonalna i prymitywna, będąca powrotem do epoki nierozsądku. Jednak oczywiście można być racjonalnym, nie będąc naukowcem. Co więcej, wielu racjonalnych ludzi wierzy w Boga lub jakąś siłę wyższą.
4. Ateizm jest dumną indywidualnością i samowystarczalnością, rezygnując ze wsparcia emocjonalnego zapewnianego przez religię. Większość ludzi uważa tę postawę za jałową. Z psychologicznego punktu widzenia bardzo zdrowe jest identyfikowanie się z przyczyną większą niż ty sam. Psychologiczne korzyści zorganizowanej religii są jednym z jej najbardziej pozytywnych aspektów, niezależnie od roli religii we współczesnym świecie."

Deepak Chopra
@Mirxar: 1. Teiści niby tego nie robią? Co za hipokryzja. Cała ekspansja chrześcijaństwa opierała się na wyzywaniu niewierzących od "głupców", innowierców od "prymitywnych barbarzyńców, nad którymi mamy prawo dominować, by ich nawrócić". Bez przemocy chrześcijaństwo by wymarło i jest tego świadome, dlatego próbuje wpoić u ateistów poczucie winy, by sami się rozbroili.
3. Ci ludzie i tak wierzą w jakiegoś wyidealizowanego bożka deizmu/panteizmu, który nie ma nic wspólnego z bożkiem
  • Odpowiedz
Z jakich rzeczy/czynności zrezygnowaliście, tylko dlatego że większość ludzi które je wykonuje to debile, hipokryci i patologia i nie chcecie sie z nimi identyfikować? W przypadku mnie 3 główne rzeczy to:

1. Katolicyzm - katole modlą sie pod figurą a mają diabła za skórą. Do kościola co niedzielę a w domu biją żonę i dzieci. Do spowiedzi co miesiąc a i tak dalej grzeszą, upijają się, znieważają bliźniego, zdradzają, źle życzą sąsiadowi bo kupił sobie nowego passata, są wulgarni, obnoszą się kasą. Biblia każe szanować każdego, a nienawidzą lgbt i imigrantów. Są przeciwko aborcji, a sami by zabili syna gdyby okazał się czarny albo gejem. To ja dziękuję, wolę być już ateistą z chrzescijańskim systemem wartości, ktory nie wierzy w Boga ale nie bije nikogo, nie pije alkoholu, nie obnosi sie kasą, żyje skromnie, jest lojalny, nie zdradza, pomaga ubogim, pomaga sąsiadom. Wiara nie jest potrzebna do tego. Albo być islamistą jeśli nie lubię lgbt i chcę calkowitego zakazania alkoholu. Co katolicyzm ma do zaoferowania? Tylko umartwianie się i umartwianie zamiast surowych islamskich zasad, albo ateistycznej wolnosci

2. Studia
Wszyscy studenci co do jednego codziennie chleją, chodzą 2-3 razy w tygodniu na imprezy i jeszcze pracują w weekendy, a w wolnym czasie ogladają fame mma, konona, kanał zero czy inne normickie gowno. Ja ani jednego piwka przez 3 lata się nie napiłem (nawet na sylwestra) nigdy nie bylem na imprezie (i dobrze, wolę se w domu siedzieć i grać w gierki, albo ew. cos poczytać jak mnie najdzie wena) weekend jest do odpoczynku (ewentualnie nauki) a nie kurna roboty. I poogladać sobie coś na netflixie, jakieś poradniki hobbystyczne czy nisze a nie jakis patostremerów. (A przy tym gorzej się ucząc od tych studentów) dlatego stwierdziłem, że nie ma sensu chodzić na studia z takimi degeneratami, uczyć się tyle bezuzytecznych pierdół, a to wszystko po to żeby później być bezrobotnym albo pracować za minimalną.
Kocham być ateistą, to moja najważniejsza część osobowości.

Jako prawdziwy certyfikowany ateista (serio, jestem w stowarzyszeniu racjonalista.pl a moje konto dobiło do poziomu Jeździec Apokalipsy) jestem konsekwentny w swoich poglądach. Kiedy dziewczyna mówi, że mnie kocha to kwituje to erudycyjnym uśmieszkiem mówiąc, że to tylko reakcja chemiczna i jej się tak tylko wydaje. Zadaje więc różne podchwytliwe pytania w stylu: „Czy skoro nie jesteś w stanie mnie nie kochać, to oznacza to, że Twoja miłość nie jest wolna, a więc tak naprawdę nie kochasz?” albo: „Czy kochałabyś mnie gdybym był kimś, kogo nie da się kochać?”. Dochodzę do wniosku, że dziewczyna wierzy w „miłość luk” (wypełnia luki w rozumowaniu miłością).

Twierdzę także, że to na twierdzącym spoczywa ciężar dowodu, więc to ona powinna ją udowodnić. Tak się jednak wtedy składa, że dziewczyna przedstawia pożałowania godne, urągające rozumowi argumentacje w stylu: „Kocham cię, bo inaczej nie byłabym dla ciebie taka dobra” czy nawet: „Kocham cię, bo po prostu czuję taką pewność”.

Zaczynam
Luminarz_Osobisty - Kocham być ateistą, to moja najważniejsza część osobowości.

Jako...

źródło: depositphotos_207253946-stock-illustration-confident-emoticon-presenting-his-hands

Pobierz
@Luminarz_Osobisty: Wymieranie starszych Europejczyków i Amerykanów powodujące globalny spadek odsetka ateistów to niestety prawda ;)

A wracając do religii to w liczbach dotyczących praktyk religijnych wśród młodych ludzi, też widać wyraźny trend spadkowy.
Po prostu dziś o świecie wiemy na tyle dużo, żeby nie potrzebne są wymyślane na poczekaniu mityczne tłumaczenia tego czemu słonko wstaje co rano, albo czemu babcia umarła. Starzy wymrą, a młodzi nie wejdą nigdy w ich
  • Odpowiedz