Chłop chce się podzielić spostrzeżeniem.

Szkoła psychodelicznych podróży głównego nurtu mówi żeby poddać się doświadczeniu i nie stawiać oporu a "odpuszczać". O ile przy pełnych dawkach nie mamy za wiele do powiedzenia bo substancja łapie nas za jaja i zmiata z planszy, to w przypadku mniejszych dawek warto przyjąć inną strategię. Mianowicie spróbujcie potraktować stan psychodeliczny na małych i średnich jak siłownię umysłu, czyli wprowadźcie się w stan szaleństwa biorąc substancję a
@louie-anderson: Nie da rady bez waporyzera tego zrobic dobrze. Ja uzywam tego samego co ten typ, w komentarzach napisal dokladnie jak ustawic: https://www.reddit.com/r/DMT/comments/bgl74j/smooth_easy_blast_offs/

To jeden z tanszych, ktory ma opcje ustawiania temperatury i jest porzadnie wykonany. Poza tym jak masz waporyzer to mozesz go uzywac tez do ziola i sprawia, ze ci na polowe dluzej go wystarczy wiec jak spalisz kilkanascie gram to ci sie zdazy wrocic. W dodatku oszczedzasz tez
Z kazania Wielkiego Serpentensa:

Dla lepszego zrozumienia ludzki umysł można zwizualizować sobie jako jajko.

1) W samym centrum żółtka, najmniejszy i najbardziej scentralizowany punkt to prawdziwy TY czyli świadomość, elementarna część umysłu która definiuje życie. To właśnie w tym stanie przebywasz w trakcie medytacji lub tzw. stanie flow. Jesteś wtedy najbardziej "sobą w sobie". Skrajne wejście w ten stan odpowiada za doświadczenia mistyczne (np. podczas głębokiej medytacji/podróży psychodelicznej).

2) ŻÓŁTO czyli twoje
@420_3: Co to znaczy zalecane albo nie? Przez kogo i dla kogo? Na Ayahuasce człowiek się raczej fajnie nie bawi i w tym celu jej nie polecam. Ayahuasca pokazuje różne miejsca i rzeczy, zalewa różnymi uczuciami i obrazami i ludzie różnie tego tripa odbierają. Pewnie to kwestia nastawienia i otoczenia w jakim się jest. A potem człowiek z tym zostaje i czasem latami dochodzi do tego o co właściwie chodziło. Zatem