Rowerzystka ma po kolizji zapłacić 28 tys. zł. "Nie ma zmiłuj"
Jedno z towarzystw ubezpieczeniowych domaga się 28 tysięcy złotych od rowerzystki, która we wrześniu ubiegłego roku miała doprowadzić do uszkodzenia samochodu osobowego. Poszkodowany dostał pieniądze z polisy AC, a teraz ubezpieczyciel domaga się od sprawczyni zdarzenia zwrotu środków wraz z odsetka
z- 318
- #
- #
- #
- #
- #
Piszę bo dzisiaj miałem przyjemność zobaczyć jak takie zatrzymanie wygląda na własne oczy. Jadąc w kierunku ronda "koło pniaka" widzę za mną sławne szare #bmw od razu pomyślałem że policja. Wjeżdżam w ograniczenie 60 gdzieś może miałem 65km/h i sobie powoli jadę a oni widząc że nie będzie ze mnie mandatu, depneli na gaz i myk na tym ograniczeniu mnie wyprzedzili (szacuje że spokojne 100km/h osiągnęli. No i jak już wjechali przede mnie to na celownik wzięli typa co jechał spokojne passatem z przodu. Tam dalej z ograniczenia 60 robi się teren zabudowany na chwilę. Nie wiem ile typ z przodu jechał ale ogólnie nie było szybko może 70km/h nie ogarnął i wjechał w teren za chwilę światła i typa zatrzymują i zjazd na rondo po mandat.
Ogólnie patologia takie polowanie na mandat. Jechaliśmy spokojnie i płynnie praktycznie zero zagrożenia. A i tak mandat dało się złapać.
Jak praktycznie codziennie wieczorami w nocy słyszę w okolicy młodych gniewnych w ich pierdzacych AMG którzy przekraczają normy zdecydowanie to nikt z tym nic nie robi. A tu spokojna jazda i cyk.
kiedyś na zakopiance siedzili mi na dupie bite 10km, praktycznie ze 2 razy wjeżdżając mi w kufer
No i klasyk łapanie własnie ludzi co mają +10/+20, zamiast