W młodości miałem problem ze zrozumieniem czegoś, jeśli poprzedni krok był dla mnie niejasny, albo coś innego mnie wytrąciło z rytmu.
Taki przykład: Na lekcji historii uczyliśmy się o klasach społecznych w średniowiecznej polsce. Temat był dla mnie zrozumiały i można było powiedzieć że z lekcji wszystkiego się uczyłem, ale w pewnym momencie nauczycielka przeczytała zdanie w którym było słowo, którego nie znałem: tabaka. Jakiś szlachcic palił tabakę w wolnym czasie.
Nie było
Taki przykład: Na lekcji historii uczyliśmy się o klasach społecznych w średniowiecznej polsce. Temat był dla mnie zrozumiały i można było powiedzieć że z lekcji wszystkiego się uczyłem, ale w pewnym momencie nauczycielka przeczytała zdanie w którym było słowo, którego nie znałem: tabaka. Jakiś szlachcic palił tabakę w wolnym czasie.
Nie było
Strasznie mnie dziwi że ludziom się chce coś robić, przygotowywać, organizować wycieczki, eventy, obchody.
Nawet na takie rzeczy nie lubie przychodzić. Może bo tam głównie się rozmawia, może dlatego, że takie rzeczy nie są takie przewidywalne jak rutyna.
Nie mam pojęcia jak to jest. Nie rozumiem skąd ludzie czerpią motywację.