@Zoyav: Wow, troszkę zabolało zważywszy na to, że chciałem tylko poprawić humor losowej mirabelce. No nic, życzę miłego weekendu,a a creepa sobie wypraszam, bo nim absolutnie nie jestem ¯\(ツ)/¯
  • Odpowiedz
Też ktoś z was się już poddał, żeby leczyć swoje schorzenia fizyczne? Chodziłem po różnych lekarzach i nigdy nic z tego nie wynikło. Szczerze, to w pewnym momencie już we mnie coś pękło i się poddałem i to olałem.

Nie widzę przyszłości zbyt kolorowo. Z jednej strony boję się, że pewnego dnia to wszystko nagromadzone w końcu mnie dopadnie i skończy się to tragedią w jakimś szpitalu czy coś, a z drugiej naprawdę już nie mam ochoty na jakąkolwiek walkę.

Strasznie tęsknie za czasami jak miałem 10 lat i byłem pełni zdrowia i sił. Dodatkowo zero problemów psychicznych.

Najgorsze,
@gisot: Zabawne w tym jest to, że osoba wypowiadająca się w ten sposób cały wysiłek przerzuca na kogoś. Tak się ciszą nie podoba, to proszę bardzo - wymyśl jakiś temat i mów, lol
  • Odpowiedz
Dlaczego odrzucenie zawsze tak strasznie boli?? Minęły tysiące lat rozwoju homo sapiens, a nadal uruchamia się we mnie ten pierwotny mechanizm - dawniej odrzucenie przez grupę oznaczało pewna śmierć.

Zawsze byłem odrzucany przez kobiety, co bym nie zrobił. Z ich strony mogłem liczyć tylko na koleżeństwo.  Z każdą kolejną próba ( ułomną, ale jednak) stopniowo rozwijał się u mnie strach i lek przed kolejnym odrzuceniem. Aż w końcu po X porażkach przybrało to formę całkowitego paraliżu.

Do dziś na samą myśl że znowu mam przeżywać rozczarowanie boli mnie brzuch. Czuję się samotny, ale jednocześnie nie podejmuje żadnych prób i wysiłków by to zmienić - bo się boję znowu rozczarować, nie chce czuc tego bólu. Jak widzę osobę która mi się podoba, to od razu pojawia mi się myśl - " no z czym do ludzi, daj se spokój - narobisz sobie nadziei i znowu Cię będzie zalamka". Wpadłem w błędne koło.

I
@bulbulator90 Ponad połowa mężczyzn, którzy żyli na tym łez padole się nie rozmnożyła, czyli według twoich standardów była "samotna". Radziłbym szukać ukojenia w poznawaniu jak wielcy prawicy, naukowcy, myśliciele, władcy tego świata (np. pokroju Sir Isaaca Newtona) sobie z tym radzili zamiast naiwnie twierdzić, że życie się kończy na związku.
  • Odpowiedz
w ogóle to dzisiaj poszedłem do roboty w nowych soczewkach kontaktowych co mi okulistka ostatnio przepisała, że mocniejsze i nie będzie mnie głowa bolała bo stare już za słabe i oczy się męczyły
taki #!$%@?, po 2 godzinach praktycznie nic nie widziałem xd tak jakbym ich w ogóle nie miał, nie wiem co się #!$%@?ło, ale jutro wracam do starych (soczewek, nie rodziców)
tylko kasy szkoda
#przegryw ##!$%@?
GoldenJanusz - w ogóle to dzisiaj poszedłem do roboty w nowych soczewkach kontaktowyc...

źródło: 1000009831

Pobierz
Jestem czarną owcą w mojej rodzinie. Mało kto chce utrzymywać kontakt z moimi rodzicami (ojciec alkoholik, toksyczność między matką i teściami, awantury, oboje rodziców patologiczne brudasy) a w konsekwencji również ze mną. W pewnym stopniu to też z mojej winy, z winy tego jaki byłem w wieku 14-16 lat. Wtedy było jakoś więcej spotkań i za każdym razem, niestety, dawałem się poznać moim dalszym krewnym od bardzo złej, zbuntowanej strony. Od tamtej
  • Odpowiedz
nie mrugnąłem nawet 3 razy a już piątek...
i tak nic się nie zmieniło i plan niezmienny, start 2 dni przed kompem. na cholerę mi w szkole była matma i #!$%@? wzory skróconego mnożenia, znajomość rzek w europie, rodzaje kamieni czy chmur czy nawet nauka niemieckiego skoro nigdy w normalnym życiu z tego nie skorzystałem? lata #!$%@? w szkole na pierdoły, a przydatne rzeczy jak nawiązywać i utrzymywać kontakty społeczne, na czym
ata #!$%@? w szkole na pierdoły, a przydatne rzeczy jak nawiązywać i utrzymywać kontakty społeczne, na czym polegają kontakty z różowymi, jak poderwać różową. Są ludzie którzy sami się tego nauczyli ale też są tacy jak ja, bierni społecznie i wegetujący w samotności


@mati1990: nie no, chciałbyś, żeby w szkole uczyli czegoś, co 95% społeczeństwa uczy się samo, bo ma to w naturze? No niestety. Po prostu my urodziliśmy się
  • Odpowiedz
@mati1990: Co prawda ja sie nauczylem, niestety moja wiedza i doswiadczenie nie pasuja pod profil obecnego pokolenia Z(ombie) różanych bo dzis trza sie niezle napajacowac a ja jestem soba + to uwlaczaloby mojej godnosci i obrazaloby moja inteligencje. Sa granice, nie ma co sie upadlać na sile
  • Odpowiedz
baba ode mnie z pracy przyszła do pracy w samym staniku (takim sportowym ale to nadal stanik) i spodniach

ja rozumiem że lato, gorąco jak cholera, ale na litość boską są chyba jakieś granice, faceci jakoś do biura nie przychodzą bez koszulki mimo że też im jest gorąco a baba przychodzi do pracy jak na plażę (do tego ma chłopa, ciekawe czy jej chłop wie jak chodzi ubrana do pracy gdzie są