W poniedziałek musiał być uśpiony mój ukochany piesek. Rico był wyjątkowy... nie znałem drugiego takiego. Był najsłabszy i najmniejszy z miotu. Ważył 6-7 kg co na takiego Westa jest malutko. Wieczny szczeniak. Każdy kto go spotkał zakochiwał się w nim od razu. Tęsknię za jego wtulaniem się kiedy byłem w łóżku, za jego odwzajemnianie uczuć. Wiecznie lizał moje ręce, uwielbiał pieszczoty i zabawy. Ostatnio starość odebrała mu już
#sen #dmt #narkotykizawszespoko Dziwna rzecz mi się dzisiaj przydarzyła w nocy. Spałem bardzo twardo i na pewno coś mi się śniło. Gwałtownie coś mnie obudziło ze snu, chyba żona kiedy się przekręcała w łóżku. Co mnie zaskoczyło... byłem jakby nieobecny mimo że poszedłem do toalety, napić się oraz wszystko pamiętam co robiłem przez tamtą chwilę. Sprawdziłem nawet telefon która godzina i była 2.00. Tylko jakaś magia zaczęła się kiedy zamknąłem ponownie oczy.
Jesteś pewny że się obudziłeś? Być może to omamy hipnagogiczne, ja raz miałem OOBe podczas paraliżu przysennego i tez miałem uczucie ze chodzę po domu a to jednak wszystko mi się zdawało, miałem doświadczenie z DMT i moim zdaniem te odczucia są ze sobą bardzo połączone. Możliwym jest też że twoja szyszynka miała „laga” i wytworzyła za dużo DMT, też jest to możliwe
@berecik: Uwierz. Zależy co z silnikiem, podwoziem i budą ale nawet patrząc z boku wygląda na szkodę całkowitą. Za dużo zachodu i niepewności w naprawianiu czegoś takiego.
@ATAT-2: No tutaj widać, że to nie jest #!$%@? wie jaki strzał, lampa, błotnik, maska, absorber, zderzak kompletny, belka zderzaka, pytanie jak chłodnica/atrapa chłodnicy, kilka plastików. Nie trzeba być orłem, żeby z tego zdjęcia widzieć, że to lekkie uszkodzenie, większość ludzi nie zna się na naprawach i #!$%@?ą, że ŁOLABOGA kasacja xD to by 60% polskich aut było do #!$%@? na złom.
Tak jak obiecałem wrzucam ostatni wpis już z domu. Oficjalnie jestem uznany za zdrowego. Żona z córeczkami odebrały mnie o godzinie 12. Wyjście ze szpitala było jak opuszczenie bazy na Księżycu po zakończeniu misji o nazwie "Covid". Podobnie zresztą się czułem na zewnątrz... wyobcowany, wszystko jakieś takie nowe, uczyłem się na nowo patrzeć na świat, chodzić. Mogę już oficjalnie wychodzić na zewnątrz, więc zaliczylem krótki spacer i wejście
@robsosl 9 dni byłem w szpitalu. Od pierwszych symptomów minęło dzisiaj dokładnie 22 dni. Leżąc w szpitalu czułem się dobrze, ale powrót do codziennych, zwykłych czynności zweryfikowały, że jestem jeszcze bardzo osłabiony. Zanim wrócę do pełni sił to trochę jeszcze minie. Bardzo długa choroba jeżeli chodzi o przebieg i powrót do normalności.
Jutro wychodzę. Była pobrana krew do badania, gazometrii oraz była wizyta lekarza który stwierdził trzecią dobę bezobjawową. Trzymanie mnie w takim stanie w jakim już jestem jest uważam tylko blokowaniem miejsca dla bardziej potrzebujących (których po prawdzie to nie widzę... wciąż ci sami ludzie z pierwszego turnusu z zeszłego tygodnia).
Jedyną osobą która doszła, jest starszy pan Doktor o którym pisałem wcześniej. Trafił pod koniec zeszłego tygodnia i mu
@krissrusz Z 4 osób ( sala 6 osobowa) drugiego dnia zabrali no OIOM jednego pana. Później było nas trzech już w stabilnym stanie wspomagających się tlenem. Na tą chwilę ja i pan obok jutro wychodzimy, trzeci pan w piątek, a pan Doktor który trafił jako ostatni, o którym pisałem wyżej we wpisie ma mieć podane osocze bo jego stan nie ulega poprawie, ale też nie jest z nim aż tak tragicznie. Oddycha
@wyrywkowa Mam zalecenia zrobić RTG w ciągu dwóch tygodni od wyjścia. Oni tutaj już nie będą tego robili. Lekarz sam powiedział... Diagnostyka u pulmunologa w najbliższym czasie, żeby potwierdzić że płuca się wyleczyły.
Czuję się już jak nowo narodzony. Żadnych negatywnych symptomów oprócz lekkiego rozpierania płuc przy głębokim oddechu.
Przespałem calą noc, wypoczęty jak nigdy. Tylko co tu robić z tym nagłym przypływem zdrowia, jak każą jeszcze do czwartku leżeć. Muszą skończyć kurację lekami i pewnie za dwa dni będę już u siebie z rodziną.
Dziś na obiad rarytasy. Kasza pęczak z sosem pieczeniowym, marchewka zasmażana oraz mięso pieczone z formy. Zupa
Dzisiaj tylko krótka relacja. Zdrowieję szybko, druga doba bez tlenu. Dzisiaj mam zaliczony pierwszy dzień z trzech bezobjawowych które kwalifikują mnie do opuszczenia szpitala. Możliwe, że w środę, najpóźniej w czwartek rano będę już w domu.
Na obiad dzisiaj ziemniaki z białym serem i zupa kapuśniak. Bez szału... Jestem już głodny bo apetyt zaczyna wracać. Marzę o domowym obiedzie z rodziną który sam przyrządzę...
@would_an_idiot_do_that: Tak chcę to zrobić. Są procedury i muszę się dowiedzieć czy jestem w stanie je spełnić. Moja żona została zdyskwalifikowana na start mimo że przechorowała... ponieważ kobiety po ciąży nie mogą oddawać osocza z przeciwciałami. Nie pytajcie dlaczego. Nie wiem
Kolejny dzień poprawy. Jestem od rana bez tlenu. Momentami mam wrażenie, że mógłbym już wyjść do domu. Duszności minęły, zostały bezdechy i niekontrolowane próby wdechu jakby płuca uczyły się kiedy mają oddychać.
Dzisiaj był młody lekarz. Zbiliśmy żółwika. Pytał wszystkich czy czegoś nie potrzebujemy. Wyjaśnił, że kolejny dzień na dobrej drodze do wyjście do domu, ale musi to być poprzedzone 3 dniami bezobjawowymi ze strony układu oddechowego oraz musimy
Jest już dużo lepiej. Noc pod tlenem. W dzień zaliczam już drugą sesję bez wspomagania i saturacja nie spada poniżej 95. Kolejne sterydy, antybiotyki, leki przeciwzakrzepowe.
Zaliczylem pierwsza kąpiel bez większej zadyszki. Z negatywnych symptomów został ból przy głębokim wdechu i niekontrolowane bezdechy.
Na śniadanie były kanapki z sałatą i wędlina plus kawa. Na obiad puree, kotlet mielony z buraczkami i zupa warzywna. Zdjęcia nie robiłem, ale było dobre.
@radziuxd: Catering przywozi do szpitala firma zewnętrzna. Wszystko jest w kartonach, naczyniach jednorazowych, po czym jest on roznoszony do sal przez personel pielęgniarski który ma ubrane skafandry. Później wszystkie naczynia lądują w sterylnych pojemnikach.
@berecik: fajnie że już lepiej. Fajnie że dbają, fajnie że widać światełko w tunelu. Słyszałam, że po bezobjawowym przejściu mogą być konsekwencje w postaci gorszej kondycji płuc itp. jakie są rokowania u Ciebie? Wklejam mema, mam nadzieję że chociaż wypuścisz powietrze noskiem (o ile to możliwe w twoim stanie) czy nawet usmiechniesz w tym trudnym okresie (。◕‿‿◕。)
Noc była średnia. Dusiłem się na boku, jedyna pozycja wygodna to na wznak. Tlen robi robotę, ale poranne godziny są jakby próbą uczenia się oddychanie na nowo po sztucznym nocnym wspomaganiu.
Dzisiejsza wizyta w łazience bez tlenu to była próba trudna, ale dałem radę. Najgorsze to uczenie się oddychania na nowo małą dawką tlenu z powietrza. Nie można za szybko oddychać, bo głęboki wdech blokuje oskrzela i powoduje ból.
Noc przespałem pod tlenem. Dostałem wąsy donosowe zamiast maski bo saturacja nie spada poniżej 90% bez tlenu. Lęki wciąż te same czyli sterydy, antybiotyki złożone, jakiś lek na covida ale nie umiem powiedzieć co, przeciwzakrzepowe. RTG PŁUC wykazał zapalenie płuc śródmiąższowe ze statusem regresyjnym więc mam nie panikować. Dzisiaj zabrali towarzysza niedoli - Pana starszego bo coraz gorzej się dusił, cały czas siedział bo leżenie mu nie pomagało. Ewidentnie
#covidoterapiaberecika Zamieszczam schemat rozwoju choroby dzień po dniu na prośbę wielu z was.
22.10 (czwartek) utrata wechu u żony (2 dzień jej kiepskiego samopoczucie, na zwolnieniu od 19.10 profilaktycznie bo koleżanka z pracy dostała dziwne objawy wraz z mężem). Wieczorem zacząłem odczuwać stan jak przy przeziębieniu. 23.10 (piątek) teleporada po znajomości ( teściowa rozmawiała z rodzinna i sama lekarz oddzwoniła do żony). Przez przychodnie miała być dopiero na poniedziałek. Skierowanie na
#covidoterapiaberecika (Dzień 1) Drodzy wykopowicze. Mija pierwszy dzień w szpitalu. Samopoczucie pod tlenem w porządku, gdy zdejmuję maskę i idę do toalety to czuję się jakby mnie ktoś wysłał na Księżyc i kazał oddychać bez skafandra. Płuca dostają skurczy i bolą przy większym wdechu. Najgorsze robi mózg, bo zaczyna panikować i szybko bezdech się pogłębia. Trzeba kontrolować i spokojnie małymi wdechami operować. Leki dożylnie: sterydy, antybiotyki, przeciwbólowe na płuca. Śniadanie było wszystko
#covidoterapiaberecika Tutaj będę wrzucał na bieżąco informacje o przebiegu choroby. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za słowa wsparcia. Antycovidowcy dupa cicho.
@berecik: zdrówka, kolego! :3 ze swojej strony mam jedną sugestię - napisz do moderacji przez formularz kontaktowy, że to Twój autorski tag. Dzięki temu obserwujący nie będą otrzymywać powiadomień z tagu od nołnejmow, którzy po prostu chcą coś napisać o leczeniu covidu.
#covid19 #koronawirus #szpital #smutnazaba 34 lvl here. Właśnie czekam w karetce na przyjęcie do szpitala. 14 dzień infekcji. Zapalenie płuc, skurcze oskrzeli, gorączka od 7 dni, dreszcze, poty kilka razy dziennie takie jak spod prysznica. Antybiotyk nie działa, Deksametazon doraźnie pomaga, ale na chwilę. Poprawy ogólnie brak, objawy się nasilają. Nie wiem jak to będzie, cykam się. Żona i dwie małe córeczki w domu zapłakane zostawiłem i nie wiem czy wrócę. Ogólnie
W poniedziałek musiał być uśpiony mój ukochany piesek. Rico był wyjątkowy... nie znałem drugiego takiego. Był najsłabszy i najmniejszy z miotu. Ważył 6-7 kg co na takiego Westa jest malutko. Wieczny szczeniak. Każdy kto go spotkał zakochiwał się w nim od razu. Tęsknię za jego wtulaniem się kiedy byłem w łóżku, za jego odwzajemnianie uczuć. Wiecznie lizał moje ręce, uwielbiał pieszczoty i zabawy. Ostatnio starość odebrała mu już