Aktywne Wpisy
mrocznegacie +988
100zł dla pięknego kawalera (lub kawalerki) którego wylosuję w niedzielę po obiedzie.
Wysyłka do paczkomatu (nadawca, sam Michał B) lub blik ewentualnie.
NIE MUSICIE KUPOWAĆ EBUKA
Standardowo, losowanko z plusów+komć, zielonki out. W niedzielę po obiedzie.
Wysyłka do paczkomatu (nadawca, sam Michał B) lub blik ewentualnie.
NIE MUSICIE KUPOWAĆ EBUKA
Standardowo, losowanko z plusów+komć, zielonki out. W niedzielę po obiedzie.
MG78 +403
Już za dwa tygodnie premiera mojej pierwszej książki, dziś drukarnia potwierdziła wszystkie terminy, jaram się niesamowicie więc czas na małe rozdajo!
Przedmiotem rozdajo jest fizyczny egzemplarz mojej książki Zrozumieć Ramen, nad którą intensywnie pracowałem przez ostatnie kilkanaście miesięcy. Książkę można zamówić na topgar.pl, jest tam też spis treści i przykładowe strony
Zrozumieć Ramen ma twardą oprawę i 320 stron. Moim celem było stworzenie kompendium o ramenie, które będzie przystępne zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych. Pisząc książkę spędziłem ponad dwa miesiące w Japonii, a w książce oprócz przepisów jest też dużo zdjęć i tematów społeczno-kulturowych związanych z ramenem. Do Japonii chciałbym zresztą niedługo na trochę dłużej wrócić, trzymajcie kciuki aby się udało!
Przedmiotem rozdajo jest fizyczny egzemplarz mojej książki Zrozumieć Ramen, nad którą intensywnie pracowałem przez ostatnie kilkanaście miesięcy. Książkę można zamówić na topgar.pl, jest tam też spis treści i przykładowe strony
Zrozumieć Ramen ma twardą oprawę i 320 stron. Moim celem było stworzenie kompendium o ramenie, które będzie przystępne zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych. Pisząc książkę spędziłem ponad dwa miesiące w Japonii, a w książce oprócz przepisów jest też dużo zdjęć i tematów społeczno-kulturowych związanych z ramenem. Do Japonii chciałbym zresztą niedługo na trochę dłużej wrócić, trzymajcie kciuki aby się udało!
Zamieszczam schemat rozwoju choroby dzień po dniu na prośbę wielu z was.
22.10 (czwartek) utrata wechu u żony (2 dzień jej kiepskiego samopoczucie, na zwolnieniu od 19.10 profilaktycznie bo koleżanka z pracy dostała dziwne objawy wraz z mężem). Wieczorem zacząłem odczuwać stan jak przy przeziębieniu.
23.10 (piątek) teleporada po znajomości ( teściowa rozmawiała z rodzinna i sama lekarz oddzwoniła do żony). Przez przychodnie miała być dopiero na poniedziałek. Skierowanie na test na dzień następny do szpitala powiatowego w Lesznie. U mnie dalsze słabe samopoczucie. Ibuprofen daje radę.
24.10 (sobota) test żony. Czujemy się osłabieni. Ibuprofen dalej pomaga.
25.10 (niedziela) Tak samo jak sobota. Obydwoje osłabieni, wspomagamy się lekami.
26.10(poniedziałek) telefon od rodzinnej. Pozytywny u żony, telefon z sanepidu, izolacja 10 dni żona, ja i dzieci 20 dni kwarantanny, bo nie mamy objawów i testów pozytywnych. Liczą +10 dni od końca infekcji osoby z pozytywnym wynikiem. Zaczynam się czuć gorzej z godziny na godzinę, bóle mięśni, zmęczenie. Leki pomagają doraźnie. Lekkie duszności.
27.10(wtorek). Budzę się z okropnym bólem głowy, zatok, nie czuje nic... Perfum, acetonu, octu, czosnku. Smak zero-jedynkowy bez możliwości rozpoznania czy coś konkretnego. Telefon do rodzinnego. Skierowanie na test w to samo miejsce co żona. Jadę z numerkiem. Można złamać kwarantanne na czas testu. Czekam 2 godziny (ponad 100 osób). Samopoczucie bez zmian, lepiej nie jest.
28.10 ( środa) O 15 dostaje test na pacjent.gov.pl pozytywny. Dzwonię do rodzinnej. Jestem na izolacji, która skróciła mi kwarantanne, bo liczy się 10 dni od testu. Dzieci dalej 20 dni. Wieczorem dostaję goraczke.
29.10 (czwartek) w nocy 2x przebranie piżamy, pościeli bo byłem zlany potem. Rano ból głowy, duszność, ale jeszcze do wytrzymania. Ratuję się ibuprofenem, Teraflu, Thiocodin na kaszel. Żona już nie ma żadnych dolegliwości oprócz węchu i szybszego meczenia się przy wysiłku.
30.10 (piątek) Ta noc z czwartku na piątek była okropna. Miałem kolejny raz intensywne poty, gorączkę, chyba się odwodniłem. Słyszałem trzaski w uszach, miałem błyski w oczach w ciemnym pomieszczeniu. Rano obudziłem się z ogromnym problemem z oddychaniem, dreszczami, wychłodzeniem. Uratowała mnie ciepla kapiel, przeciwzapalne leki, inhalacja z Budesonidu która córka stosuje przy infekcjach. Ten dzień był przełomowy bo zaczęło się już tylko gorzej.
31.10 (sobota) po nocy powtórka z piątku. Ból płuc, skurcze oskrzeli w nocy i nad ranem. Przypomniałem sobie, że mam po infekcji córki Deksametazon. Zabrałem 2mg, inhalacja z Budesonidu, leki przeciwzapalne. Dzwonię do rodzinnej na prywatny. Mam dzwonić na SOR, bo zacząłem wydalać z płuc brązową wydzielinę i mieć szmery jakby przez pianę przy oddechu. Oddech płytki, tetno przyspieszone. Na SOR dostaje 2 opakowanie Deksametazonu i Augmentin oraz pyralginę na gorączkę. Sobota mija na kilkugodzinnych stanach lepszego oddychania po lekach. Później wszystko wraca. Boję się nocy.
1.11 ( niedziela) Kolejny dzień gorączki, dreszcze, poty (dziennie wypacalem chyba kilka litrów). Postępujący ból płuc. Biorę Skudexe i paracetamol. Deksametazon. Poprawa na chwilkę. Później znów kolejne dawki. Brak sił, leżę w łóżku.
02.11 (poniedziałek) Robię pierwszy pomiar saturacji, oddechy, ciśnienie. Lekarz rodzinny zapisuje mi benzodiazepiny bo zaczynam mieć lęki które pogłębiają duszności, kolejne buteleczki Deksametazonu i inhalator rozszerzający oskrzela. Wyniki na granicy. Saturacja 90-95. Ból płuc, duszności, ból głowy do tego silny kaszel. Wieczorem już było źle.
03.11 (wtorek) Saturacja w nocy 80, rano 85. Liczba oddechów ponad 30 na minutę. Tetno 110 spoczynkowe, ciśnienie wysokie. Goraczka 6 doba skoczyła do 41 stopni. Czuję się jakbym miał się udusic. Deksametazon slabo już działa. Dzwonię do rodzinnej. Po konsultacji i ocenie parametrów dzwoni do koordynatora w Poznaniu i załatwia miejsce w Rawiczu. Przyjeżdżają po mnie po 3 godzinach. Później kilka godzin przyjęcie i czas oczekiwania.
Reszta to już pobyt w szpitalu pod tlenem i lekami dożylnymi.
Rozumiem żadnych chorób nic takiego? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@berecik: w sensie plułeś tym?
Zdrowia życzę
@berecik: No z takimi znajomościami to kolega w czepku urodzony...
Żonie wyszedł pozytywny to od razu uwierzyłes w chorobę i cie dopadła, a potem to już zacząłeś panikowac, a teraz zajmujesz miejsce w szpitalu komuś kto może faktycznie potrzebuje tlenu czy opieki medycznej.
Trzeba było się wódki napić jak człowiek, a nie panikowac