#blackpill rozwala mnie jak wracam z pracy i słyszę w radiu reklamy rządowego programu in vitro.
Rozumiem jak laska ma 20-30 lat, przebyła jakąś chorobę, lub nie może po prostu mieć dzieci. Ok, pomijając już aspekty moralne i religijne.
Ale jak przychodzi raszpla 35+ bez historii chorób, swoją szansę przechlała, przećpała i przebalowała to dlaczego ja mam że swoich podatków fundować jej in vitro? Są dzieci w domach dziecka proszę
Rozumiem jak laska ma 20-30 lat, przebyła jakąś chorobę, lub nie może po prostu mieć dzieci. Ok, pomijając już aspekty moralne i religijne.
Ale jak przychodzi raszpla 35+ bez historii chorób, swoją szansę przechlała, przećpała i przebalowała to dlaczego ja mam że swoich podatków fundować jej in vitro? Są dzieci w domach dziecka proszę
To kontynuacja mojej historii. Tutaj link do poprzedniego posta: https://wykop.pl/wpis/75225223/moj-wczorajszy-post-o-przyjeciu-na-onkologie-w-gli
Długo zajęło mi zebranie się, żeby opisać to, co ostatecznie się tam wydarzyło. Dlaczego? Muszę przyznać, że mój pobyt w szpitalu po prostu mnie złamał. A naprawdę, wiele w życiu dane mi już było przeżyć. Zaraz po moim wyjściu stamtąd odszedł jeszcze mój kochany zwierzak, który był przy mnie w najgorszych chwilach. A poza tym? Czuję po prostu wstyd. Wstyd, że nie potrafię znaleźć rozwiązania tego problemu, że usłyszę, że to moja wina, że wszystko pewnie wymyślam, że przesadzam. Pierwszy raz od dawna pojawiła się we mnie jakaś nadzieja, że może w końcu ktoś mi pomoże i, no cóż...
Na