#anonimowemirkowyznania
Pokojowa koegzystencja z człowiekiem, który zna się na wszystkim najlepiej i ma we wszystkim racje.

Jak dać sobie radę z człowiekiem który wszystko wie najlepiej i nosi większość cech przysłowiowego nosacza w sercu? Nie ma rzeczy na której by się nie znał, nie ma rzeczy której nie zrobi lepiej, mądrzejszy od telewizji. Mowa o teściu 60 lvl, pracowniku fabryki. Uparty jak osioł, myśle ze mógłby wygrać zawody wojewódzkie w wiedzy ogólnej, swojej upartości i przekonaniu o posiadaniu racji. Tak poza tym spoko gość.
Jak rozmawiać z takim człowiekiem aby nie oszaleć? Wiele lat ignorowałem, czasami próbowałem nieemocjonalnie bez złośliwości wskazywać błędy w merytoryce przekonań. Nie da się. A ja już nie potrafię trzymać powoli nerwów na wodzy.
Gość jest naprawdę przekonany, że mógłby zostać prezydentem i odrodzić Polska potęgę (pdk), selekcjonerem kadry każdego sportu, lekarzem, prawnikiem, mężem stanu, marszałkiem wojska, wizjonerem geopolitycznym i w sumie dopiszmy dowolne.
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: normalnie bym napisał, że typ może mieć kompleksy i jesteś jego obiektem, który wzbudza zazdrość i stąd są jego toksyczne zachowania.

Z drugiej strony, to przecież typowy Kowalski. Takich ludzi jak on jest wielu. Przecież nawet na takim Wykopie masz ekspertów od wszystkiego, którzy skoczą ci do gardła i nie przyznają racji.

Odnoszę wrażenie, że idealizujesz siebie. Chyba nawet sam masz nieco takich cech jak on. Pokora połączona z otwartością na różne źródła i twardym stąpaniem po ziemi ( ͡°
  • Odpowiedz
OP: Czy idealizuje? Może to tak wygląda, ale wydaje mi się że nie.

Dlaczego? Czuję, że znam się dobrze na obszarze ogólnym który studiowałem a potem poszerzałem na kursach (łącznie z 700 h by się nazbierało wysokiej jakości DROGICH szkoleń w tym obszarze), gdzie temat był oglądany od każdej możliwej strony. W części tego obszaru jestem wyspecjalizowany zawodowo. No i skoro skuteczność jest mierzalna (chociażby wynikiem finansowym osiąganym w tym obszarze), tzn moje rozwiązanie działa, a gościa obok nie działa - a ja wiem dlaczego nie działa, to można wysnuć nieśmiały wniosek że mam więcej racji niż on, co nie znaczy że wiem wszystko.
Mam też kilka hobby których nie zmieniam od 15 lat, których zrozumienie też można zmierzyć w tym przypadku. Jedno jest niemierzalne.

I mowa o rozmowach nt. tych
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@ciemnienie: moja właśnie zaczyna gadać, co prawda w swoim języku wplatając co jakiś czas mama, tata, albo am am, ale jest to najbardziej urocze na świecie. Podchodzi do mnie i z taką powagą mówi coś po swojemu, i potrafi się wkurzyć bo nie rozumiem o co jej chodzi ()
  • Odpowiedz
Mąż przyszedł spać do mnie i córy do sypialni, ze swego wygodnego gniazdka w salonie. I właśnie stwierdził z pełnym zrozumieniem. że dopóki dziecko nie zdecyduje się spać samo, w swoim pokoju, w swoim łóżeczku, to będę niewyspana xd Trochę mu to zajęło, ale jestem pełna uznania. Zdecydowanie nnajlepiej uczy się na własnym przykładzie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#dzieci #rodzina #rodzice #
  • 25
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

#anonimowemirkowyznania
Po czym poznać, że członkowie najbliższej rodziny naprawdę mnie kochają, a nie są po prostu nadopiekuńczy albo nadmiernie strachliwi?

Być może nadmiernie boją się o mnie, a jednocześnie rzadko okazują czułość czy wspierają dobrym słowem. Mam prawie 30 lat, więc patrzy się na mnie inaczej niż na dziecko czy nastolatka, ale czasem nachodzą mnie obawy, że najbliższej rodzinie mogło/może średnio na mnie zależeć, a główne skrzypce odgrywa przyzwyczajenie i wspomniana strachliwość. Mam też poczucie, że w ostatnich latach jestem traktowany inaczej (gorzej), a próby delikatnego zakomunikowania tego są zbywane. Im dalej byłem i na im dłużej wyjeżdżałem, tym więcej miłych słów słyszałem od bliskich...

Z perspektywy #blackpill tak sobie myślę, że wraz z końcem dzieciństwa straciłem pierwsze i jedyne źródło autentycznej, możliwie bezwarunkowej miłości, jakiej doświadczę w życiu (miłości matki do swojego małego dziecka), a kiedy tylko okazuję słabość (bo komu mam ufać i do kogo zwracać się o pomoc?), to jestem gorzej postrzegany i traktowany nawet przez najbliższych...
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Po czym poznać, że członkowie najbl...

źródło: comment_1641761638opZV14LMxRgNFlNOqaxQAC.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Tak sobie myślę, że rodzice, którzy nie traktują najlepiej swoich dzieci w czasach dzieciństwa czy młodości, gdy te jeszcze z nimi mieszkają, nie myślą chyba o przyszłości i o tym że na starość te dzieci mogą się im odwdzięczyć xD
#rozkminy #rodzice #rodzina #dzieci
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Siemka! Czy jakis #rodzice przestrzegali #kwarantanna swojego dziecka? Mój młody już 3 raz w ciągu dwóch miesięcy musi siedzieć w domu na kwarantannie bo miał kontakt z dzieckiem potencjalnie chorym na covid w przedszkolu... Dla nas jest to bardzo złe rozwiązanie bo pracodawcy patrzą krzywo na te sytuację... Jak to prawnie wygląda? Jest to w ogóle legalne, takie nakładanie kwarantanny? Wiecie co zwalnia z kwarantanny? Nie negatywny wynik...
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@bysiiu: Kwarantannę nakłada się po kontakcie z chorym, a nie z potencjalnie chorym. Na pewno dziecko z przedszkola ma potwierdzone zakażenie testem pcr?

Z kwarantanny zwalnia też status ozdrowieńca.
  • Odpowiedz
pracodawcy patrzą krzywo na te sytuację


@bysiiu: jeśli twój pracodawca krytykuje cię za rzeczy, na które nie masz wpływu, to dlaczego dziwi cię, że rząd podejmuje takie decyzje, a nie inne?
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Trochę szukam porady, a trochę miejsca na rozkminę. Mam 28 lat, jestem różową i zastanawiam się,czy nie zamieszkać z powrotem z rodzicami.
Jestem w na tyle komfortowej sytuacji, że od 2016 roku mieszkam w kupionym przez rodziców mieszkaniu. Wcześniej mieszkałam tu z niebieskim, ale się rozstaliśmy. Nie zarabiam źle, ale frustruje mnie, że mimo rosnących zarobków, rosnące koszty wszystkiego oraz utrzymywanie się w pojedynkę sprawiają, że pracuję tylko na życie i minimalne oszczędności. Jest to dla mnie źródło stresu i zniechęcenia. W międzyczasie, rosnące koszty dotykają też rodziców, którzy mieszkają niedaleko, i mają dom. Autentycznie zaczęła mi się pojawiać myśl, czy nie byłoby nam wszystkim finansowo łatwiej, gdybyśmy połączyli nasze zarobki, i dodatkowo wynajmowali mieszkanie. Ja bym mogła dużą część mojej pensji dokładać do budżetu, ale też nie mieć wszystkiego na swojej głowie. Oprócz względów finansowych, mieszkanie samemu - pomimo tego, że cenię sobie swobodę - ma na mnie chyba zły wpływ, czuję się bardzo samotna, nie mam motywacji np. do gotowania (bo po co dla jednej osoby), żyję z dnia na dzień, nie mam z kim tworzyć planów na przyszłość, i, jak wspomniałam, moja pensja wystarcza mi po prostu na życie i niewiele więcej. Bardzo męczę się w malutkim mieszkanku, bo jestem wychowana na wsi, w przestrzeni, naturze i prywatności. Zawsze chciałam dążyć do własnego domu na własnej dużej działce, ale w pojedynkę nie ma na to żadnych szans.
Z drugiej strony... wiem, co powiecie, że wolelibyście jeść tynk ze ściany niż wracać do mieszkania z rodzicami jak nastolatek. Wiem, rozumiem, i też się tego boję, że byśmy sie w takim układzie pozabijali. W tej chwili nasze stosunki są bardzo poprawne, ale wiadomo, że każdy ma swoje życie...
Dlatego pytam nieznajomych randomów - co o tym myślicie?

PS.
  • 17
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

drugiej strony... wiem, co powiecie, że wolelibyście jeść tynk ze ściany niż wracać do mieszkania z rodzicami jak nastolatek


@AnonimoweMirkoWyznania: To nie do końca tak. Tak twierdzą zazwyczaj bardzo młodzi ludzie którzy myślą, że złapali Pana Boga za nogi bo im się udało do he he wojewódzkiego wyprowadzić, a ty jak tam anon, dalej z he he starymi?
Tak na prawdę życie nigdy nie jest zero jedynkowe jak by tego
  • Odpowiedz
Mam siostrę, która jest manipulatorką i złodziejką, przy tym jednocześnie jest ulubienicą rodziców. Są w niej uwięzieni emocjonalnie. Długa historia.
Napisałam dziś do niej taką wiadomość. Zebrałam się do napisania tej wiadomości po latach (załączwm screen)

W tym roku mam ślub i planuje zaprosić całą rodzinę, ale siostry i jej męża nie mam w planach zapraszać, jako jedynych z rodziny, albowiem rzygam ich oszustwami i manipulacjami dzięki którym wyłudzają pieniądze od wszystkich starszych osób w rodzinie.

Czy to dobra decyzja nie zapraszać ich na ślub tego typu osoby?
Agnsad - Mam siostrę, która jest manipulatorką i złodziejką, przy tym jednocześnie je...

źródło: comment_1641251339tzvLk5TZpSdaQStPDzFNM6.jpg

Pobierz
  • 35
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@SarahC: dostałam ten pierścionek od cioci. Gdy moja siostra wyszła za mąż to zabrała z domu rodzinnego wszystkie talerze, szklanki, pościele, sztućce, szkatułkę ze złotem.
Wyprowadzała się w taki sposób jakby wszysyko było jej. Nie było czym zjeść zupy bo nie było łyżek. Nożyczki, igły, no wszystko zabrała z rodzinnego domu.

Ona ogólnie wyłudza od rodziców latami wszystkie pieniądze jakie mają metodą na złego męża.

Ja rzygam tym i nie chce o tym nawet myśleć jak bardzo moi rodzice łykają jej kłamstwa. Postanowiłam definitywnie zerwać kontakt i poblokować wszędzie, żeby nie wiedzieć nawet czy moja
  • Odpowiedz
@Agnsad: w sumie jeżeli rodzice nie przyjdą na ślub własnej córki, bo są zapatrzeni w drugą córkę jak w obrazek, to może i lepiej? Mogliby tylko narobić niepotrzebnego rabanu, a w takim dniu wszystko powinno wyjść jak najlepiej.
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Jak wytłumaczyć rodzicom, że nie chce mieć dzieci?

Jesteśmy z dziewczyną ponad 2 lata i moi rodzice jak tylko wypiją gdzieś na imprezie to nas atakują tekstami, że czekają na wnuki. Ja im zarówno na trzeźwo jak i pijany mówię, że nie chcemy mieć dzieci, bo dobrze nam jest tylko we dwójke i że dwa psy nam wystarczają, i nie potrzebujemy większej odpowiedzialności.

Mimo paru takich sytuacji oni dalej jak boomerang wracają do tematu...
  • 36
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Taki protip lub może nie dla młodych rodziców w sprawie jedzenia warzyw i owoców waszych „bombelkow”. Jak urodziła się moja pierwsza córka myśleliśmy z żona jak zachęcić ja do jedzenia warzyw i owoców . Byłem świadkiem u brata jak oni swojego syna wręcz przymuszają a on się bronił rękoma i nogami , pluł , wyrzucał na ziemie itd . Postanowiliśmy z żona zrobić mały eksperyment i przy naszej już wtedy roczek córce
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

kłamstwo nie kłamstwo ważne ze nie ma problemu z warzywami ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@Zuberbuber: wyobraź sobie, że jeśli warzywa są dobre (a nie jakieś pół-dojrzałe, pastewne gatunki, źle przygotowane, podawane jako dodatek do zbyt dużej porcji sytnego dania), to wystarczy dawać spróbować każdego w wieku, kiedy budują się smaki u dziecka.

Najwięcej narzekania na niejedzenie warzyw jest od rodziców, którzy sami nie jedzą, bo im
  • Odpowiedz
#podsumowanie2021

Ten rok był nijaki i cieszę się bardzo, że już się kończy.

- po wielu kłótniach i trudnych rozmowach z rodzicami czuję, że wyszliśmy na prostą i nasze relacje można uznać za dobre #rodzice

-
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach