anon

lvl 23

mocne 7/10

jesteś fanatykiem królików

nie, pół mieszkania nie jest #!$%@? królikami

od zawsze je lubiłeś

gdy byłeś mały mame ci kupiła jednego

kochałeś go bardziej od niej

ona w zemście będąc nieźle #!$%@?ą #!$%@?ła go do gara i zrobiła z niego obiad

w sumie był całkiem smaczny

od tego momentu moim marzeniem było posiadanie hodowli królików

tak #!$%@?, hodowli królików

rodzina była mocnymi katolami, więc nie mogłem spotykać
Podchodzi manager, a ja po woli zbieram szajs bo 17 w #!$%@? i czas do domu. Manager mówi, że ma dla Ciebie szybkie zadanie na środowisku u klienta. Wyczuwam pułapkę, więc szybko chwytam kurtkę i mówię, że biegnę srać. Żeby było autentyczniej puszczam tak mocnego bąka, że gacie zapłakały brązową łzą, ale manager czuje nosem podstęp, więc biegnie za mną . Wbijam do klopa i zastanawiam się co dalej. Manager dobiega do
Dobra Mirasy... Debil, który wymyślił Axe Anti-Hangover na kaca powinien się zdrowo #!$%@?ąć w głowę...

Gęste, lepkie, o intensywnym zapachu kompletnie nie nadaje się do picia. Męczyłem pół szklanki, bo ciągle zbierało mi się na wymioty, ale myślę sobie "przełknij, w końcu na kaca, teraz może i jest Ci nie dobrze, ale potem będzie jak ręką odjął"...

I wicie co? Siedzę praktycznie przytulony do kibla już 3 godzinę, bo ciągle rzygam tym
Sztukawojny - Dobra Mirasy... Debil, który wymyślił Axe Anti-Hangover na kaca powinie...

źródło: comment_FAjsZQnObitxF6A4PBIJ1I9C08QCofP2

Pobierz
Jak ostatnio skislem na #silownia, to glowa mala.

Przebieram sie w szatni elegancko po treningu a tu wbijaja dwa takie karki, nie jakies #mikrokoksy tylko ogromne lochy, spompowane tak ze kablami mogliby mnie udusic. W kazdym razie, wchodza, oczywiscie pada prawilne "czesc", po czym wracaja do rozmowy:

-stary, nie uwierzysz jaka ksiazke ostatnio odkrylem! Malo znany katalonski pisarz, ktory glownie jest artysta gitary klasycznej ale przy okazji pisze cudowne nowele. Tak
bądź mno
anon, lvl 18
techbaza
masz w klasie ziomka
ma ksywę motur, bo jest fanatykiem motocykli
fanatykiem to mało powiedziane
#!$%@?ło mu na punkcie jednośladów
rok temu starzy kupili mu jakiegoś pierdzika co to rozpędza się do 23 km/h w 28 sekund
od tej pory motur non stop #!$%@?, że jeżeli umrze to przynajmniej ze świadomością, że robił to co kochał XD
#!$%@? żeby na takim guwnie się zabić to już
W ubiegłe wakacje pojechałem do wujka, od niespełna roku zapalnego pszczelarza. Stwierdziłem czemu nie, czegoś nowego się nauczę, zachęcony faktem, że w tamte okolice wprowadziła się jakaś rodzina z całkiem pieniężną córką. Jako plan awaryjny zabrałem ze sobą gameboya color z pokemon red.

Lokum bardziej przypominało domek letniskowy niż miejsce, gdzie mieszka się przez większość roku. Ciotka i wuj alkoholicy to wszędzie #!$%@?ło wódą. Wcześniej sąsiad Mirek przychodził na libacje, ale pewnego
Wierzcie lub nie, ale raz byłem aresztowany na jedną noc z powodu błędów ortograficznych, w dodatku nie moich xD

Był u mnie na osiedlu taki typek, zresztą z nim do podstawówki chodziłem, który miał ksywę GŻEGŻUŁ, bo raz taki podpis nasprejował na ścianie, podczas, gdy na nazwisko miał Grzegrzółka xD

Gżegżuł już w podbazie nie był zbyt bystry, a różnej maści substancje odurzające przyjmowane przez niego systematycznie od początku gimbazy nie poprawiły
#apple
O kurde. Ta funkcja „znajdź” to dobra jest.
#coolstory
Leciałem szybko po zakupy na ostatnie minuty przed zamknięciem sklepów, aby dożyć do poniedziałku (dzięki *** za niedziele z zakazem handlu).
Wracam na chatę, wyjmuję słuchawki z uszu, sięgam do kieszeni po case, a tam… Pusto.
Odtworzyłem całą drogę, przy ostatniej znanej lokalizacji odpaliło się dokładne szukanie. Włączyłem odgrywanie dźwięku i znalazłem to pudełko w śniegu.
Biały case i biały śnieg, no
żyj w gówno kraju gdzie często toczą się wojny

matka spadła z rowerka jak byleś mały, ojciec #!$%@?ł zagranice nie znasz typa

mieszkasz z wujkiem na wsi

jak tylko podrastasz #!$%@? jak najszybciej na studia do najbliższego miasta

wróć w wieku 21 lat na wieś bo studia gówno dały

#!$%@?.jpg

wujek mieszka z jakaś grażyną i loszką podwiekiem

obie dobre dupy, szczególnie grazyna milf

przez ten czas jak cie nie było niezłe
#studba #sesja #coolstory
Nie znają życia ci, którzy nie dopisywali ostatnich linii kodu, naprawiającej główną funkcjonalności aplikacji z projektu grupowego na zaliczenie semestru z laborek. Koledzy mnie wieźli autem na uczelnię, a ja jeszcze pisałem. Weszliśmy do sali. Inna grupa prezentowała, a ja dopiero zakończyłem pisać i skompilowałem kod.
We wczesnej gimbazie założyliśmy się z nim, że nie da rady przez cały dzień mówić tylko i wyłącznie cytatami z gówna którego słuchał (w sensie polskiego rapu). Szymi się ucieszył, bo dostrzegł szansę zdobycia paru szlugów, które normalnie sępiłby od Sebków, bo w gimbazie każdy palił, ale nikt nie miał czego palić.

Zaczęło się z samego rana, przed lekcjami. Witamy się z Szymim, a ten:

-Witaj #!$%@?, człowieku, ty stoisz nagi.

My
jesteś mną
żyjesz w starożytnej Jonii
nie jesteś nikim szczególnym
stuleja motzno
dni spędzasz na podglądaniu dziewcząt kąpiących się w jeziorze
nie jest źle
wybucha wojna z #!$%@? wie kim
trwa werbunek
"na Zeusa, byle nie ja"
przychodzi strategos czytać listę rekrutów
strach lvl 9001
padają nazwiska twoich znajomych
boisz się że pójdziesz na wojnę
"Anonides z Piwnicy"
no i #!$%@? no i cześć
zgłaszasz się do punktu werbunku
udajesz że nie
Byłem kiedyś w takiej budzie z kebabem w Łańcucie. Stoje przed okienkiem już dobre 10 minut, jakaś gruba baba zawija te kebaby aż jej pot z dupy leci i zupełna olewka, no to w końcu pytam "przepraszam, można coś zamówić?" CHWILECZKĘ i mi ręką pokazuje talk to my hand... troche mnie to zbiło z tropu ale mówię że "stoję to już 10 minut i nikt nawNIE WIDZISZ ŻE JESTEŚMY ZAJĘCI!? jakiś
Podjeżdżam pod klub. Wysiadam. Poprawiam marynarkę. Jest rok 1985. Jesteśmy w Miami. Jest ciepło. Jest ciepła, letnia noc. Wieje wiatr od morza.
Mijam kolejkę do wejścia i podchodzę do bramkarza.

- Detektyw Mrozinsky - mówię do niego. I pokazuję blachę Miami PD.
- OK - odpowiada bramkarz. I wpuszcza mnie do środka. Wchodzę.
Schodzę schodami do głównej sali. Na parkiecie tańczą #!$%@?, złodzieje i dilerzy. Podli ludzie, ale przynajmniej muzyka jest dobra.
Opowiem Wam dziś o najstraszniejszym dniu mojego dzieciństwa. Serio!
Miałem jakieś 5 czy 6 lat, gdy pewien wiosenny tydzień zaczął się u nas w przedszkolu rekolekcjami wielkopostnymi- na 3 przyjechały do nas zakonnice, by uczyć dzieciaki jakichś piosenek o Bogu, dawać kolorowanki z Jezusem itp. Niestety w weekend źle się poczułem, przez co ominąłem poniedziałek.
Wracam sobie we wtorek, a tam siostry zapodają taki jakby wierszyk/rap:
"Rekolekcje, są to takie lekcje, na
Te uczucie, gdy nawet we śnie przegrywasz.

Śniło mi się, że szedłem sobie przez park nad jeziorem (nieistniejącym - to tylko wytwór mojej wyobraźni), doszedłem do tego jeziora, obejrzałem krajobraz i zawróciłem. Był środek zimy, więc wokoło lód, śnieg i chłód.

Po paru krokach minęła mnie idąca w stronę jeziora grupka gimbusów - wszyscy radośni, żartują. Wśród nich była urocza filigranowa blondyneczka. Poczułem ciepło w serduszku, ale poszedłem dalej, bo pewnie przyszli