✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Czytam sobie o prawie pracy i jeśli rozumieć je wprost, to to jest jakieś totalne niewolnictwo. Spóźnienie jako podstawa do zwolnienia, branie urlopu żeby załatwić sprawę na mieście, tylko dwa dni! wolnego na poszukiwanie pracy podczas okresu wypowiedzenia. No i przede wszystkim sama konieczność przychodzenia do kołchozu 5 dni w tygodniu.
Czy tak zawsze jest, czy faktycznie trzeba być dyspozycyjnym i odbijać kartę z zegarkiem w ręku podczas pracy
Czytam sobie o prawie pracy i jeśli rozumieć je wprost, to to jest jakieś totalne niewolnictwo. Spóźnienie jako podstawa do zwolnienia, branie urlopu żeby załatwić sprawę na mieście, tylko dwa dni! wolnego na poszukiwanie pracy podczas okresu wypowiedzenia. No i przede wszystkim sama konieczność przychodzenia do kołchozu 5 dni w tygodniu.
Czy tak zawsze jest, czy faktycznie trzeba być dyspozycyjnym i odbijać kartę z zegarkiem w ręku podczas pracy
zastanawialiscie sie kiedys nad tym ile czasu czlowiek przeznacza w swoim zyciu na prace? w wiekszosci bezsensowna, nudna, taka ktorej nienawidzi. ludzi ktorzy lubia swoja prace, czerpia z niej przyjemnosc i na dodatek bardzo duzo zarabiaja jest bardzo niewielu. cala reszta poswieca sie, niszczy wlasne zdrowie, trwoni cenny czas za doslownie grosze....
zastanawiajac sie nad tym mocniej ciezko to rozkminic - mamy jedno zycie, kazdy dzien, godzina, minuta -
jesteśmy ludźmi ale też zwierzętami które przede wszystkim dbają o to żeby PRZEŻYĆ - skoro X czasu robiłeś czynność Y i może ona nie była najmądrzejsza, ani nawet przyjemna (typu ta nudna praca) ale dała Ci zasoby na przeżycie to ciało nie chce zmiany,