Ja pierniczę jakie ja zażenowanie odczuwam jak sobie przypomnę moje lata licealne i na studiach. Zażenowanie moim totalnym brakiem odpowiedzialności i myśleniem do przodu. Nie żałuję tych lat ale bardziej się zastanawiam jak moglem być takim idiot co nie wie jak świat funkcjonuje? Rodzice mnie wychowali pod przysłowiowym kloszem nadopiekuńczości gdzie matka była bezrobotna a ojciec być kapciem co przynosił wypłatę w zębach. No i rodzice mieli wielki plan dla mnie - ze zostanę politykiem...
No i wysłali mnie na politologię a kij z tym że jestem introwertykiem i nie potrafię w ludzi. Nie pamiętam teraz jak to się stało ale zero totalnie jakiegoś mojego sprzeciwu? Co ja wtedy myślałem? Że co "lol zostanę politykiem bez pleców i bez gadki?" I zamiast uczyć się informatyki, medycyny, ekonomii czy czegokolwiek to uczyłem się polityki Hahahaha. I byłem nawet dobry, jakieś stypendia, papierki, koła naukowe ale co z tego?
I później się zastanawiam jak mogłem być na tyle głupi by nie spieprzyć z tych studiów czy dlaczego nie wyjechałem na inne studia za granicę? Patrzę po znajomych co skończyli finanse a później cyk magisterka w Londynie i od razu praca w Anglii a później Tokyo.
Czy osoba, która przez swoich rodziców była zupełnie nie zrozumiana, nie wspierana, z większością rzeczy i problemów mentalnych itd, musiała radzić sobie sama, tyle tylko, że były jej zapewniane kwestie materialne, a przyszłości raczej będzie dobrym rodzicem, lepszym, bardziej rozumiejącym problemy swojego dziecka?
#pytanie #ankieta #rodzina #rodzice
Jak jest według was częściej?