Obcy: Romulus (2024): Nie oddychaj w kosmosie
"Obcy: Romulus" działa bo nie próbuje wymyśleć koła na nowo. Fede Álvarez nie eksperymentuje, nie próbuje popchnąć serię w zupełnie nowym kierunku. Zamiast tego podąża raczej znajomym szlakiem, pełnym miłych wspomnień i odniesień przypominających nam za co pokochaliśmy zapoczątkowaną 45 lat serię.
z- 19
- #
- #
- #
- #
- #
- #
fajny byłby obcy w reżyserii gościa od dystryktu 9, ale jakoś nikt mu tego chyba nie zaproponował
czwórki zresztą też za bardzo nie lubię z powodu żenującego zakończenia, które na papierze pewnie wyglądało świetne (alien jako ludzka hybryda), ale w praktyce śmieszy jak mu wsysa dupę przez dziurkę w szybie. no i obcy za bardzo się w nim ślinią, hektolitrami. ale przynajmniej są dwie naprawdę fajne sekwencje: alieny pod wodą i nieudane klony Ripley.
natomiast w prometeuszu i przymierzu nie ma nic, naprawdę nic, co zapadłoby pozytywnie w pamięć. nie pamięta się bohaterów, w sumie są oni całkowicie generyczni, do tego stopnia, że można by przemontować kolejność ginięcia i 90% widzów nie widziałoby różnicy.
trójka ma słabsze efekty, ale jej to wybaczam z uwagi na świetny klimat i postaci (lannister, komendant, asystent przygłup, śmierdzący Golitz i w ogóle chyba każdy z więźniów jest ciekawą
i polecam na początek jednak poziom łatwy, bo obcy wtedy dopiero pod koniec gry wchodzi do wentylacji.
jakby mi tam wlazł na początku gry, to bym się chyba zesrał
oprócz oficjalnej kolekcji mam też pirata z wadliwej dystrybucji wersji specjalnej, gdzie w wersji z wołem Golic, czyszcząc rurę, woła psa, który w tej wersji filmu jest kompletnie nieobecny (warstwa wizualna jest ta sama, tylko słychać wołanie). w późniejszych dystrybucjach ten okrzyk jest usunięty.
zestaw na zdjęciu to 9 płyt. 4 filmy oraz 4+1 making of. z tych płyt dowiedziałem się niemiłej rzeczy o