Codziennie rozmyślam jak bardzo moje życie nie ma sensu. Boli mnie to uczucie zmarnowanego życia. Przez to po domu snuje się jak jakaś zjawa, zaniedbuje wiele spraw, a zwłaszcza swój wygląd, który swoją drogą jest ogólnie tragiczny. Mimo to znajduje jeszcze siłę, by pójść do roboty i udawać, że wszystko ze mną jest porządku, czyli m.in. utrzymywać w miarę dobre relacje z ludźmi w pracy, a także z rodziną (kuzynostwo, wujostwo). W
- ikimrdbeietocytynal
- Xenomorph_666
- DJtomex
- konto usunięte
- Nooleus
- +49 innych
a) Zaopatrzyć się w kilka energetyków i cukierków, nawet jakby miałoby mi grozić zawał (jakby nie patrzeć to żadna strata dla tego świata). Ważne, by być pobudzonym, bo inaczej znów coś zachrzanie i będę gnojony jak bury kejter. Robienie, któryś dzień z rzędu, plus niewyspanie przez szalejącą w nocy wichurę tak mnie załatwiły, że ledwo co kontaktowałem i stałem na nogach.
b) Nie odzywać się,
b) odzywam się tylko wtedy, kiedy mam coś mądrego i ciekawego do powiedzenia
c) z tym się zgadzam, zresztą i tak spotykam się z tymi ludźmi tylko w robocie