Lamian z Lanzhou. Jedno z bardziej popularnych dań w północy Chinach. La-mian oznacza 'rozciągany makaron', bo tak właśnie się go przygotowuje - poprzez wielokrotne rozciągnie ciasta (był co najmniej raz we vlogu Raport z Państwa Środka). Jest to pierwowzór znanego w Japonii ramemnu.

Tutaj w mieście gdzie prawdopodobnie narodziło się to danie, stolicy prowincji Gansu - Lanzhou. Makaron podany jest w bulionie, wraz z wołowiną. Samego bulionu zwykle się nie je w
kotbehemoth - Lamian z Lanzhou. Jedno z bardziej popularnych dań w północy Chinach. L...

źródło: comment_e2rKygl0MisjkOucjKEV88dWplYipvmZ.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
No więc byłam na #ramen w jednej z lepszych (ponoć) knajp, ktore się w tym specjalizują. Nigdy wcześniej tego nie jadłam i byłam podekscytowana, bo uwielbiam kuchnię azjatycką.

To było OKROPNE. Tzn. dało się zjeść, ale mimo że było ostre to jednocześnie koszmarnie mdłe. Do tej pory sobie nie wyobrażałam jak coś pikantnego może być mdłe w smaku. Makaron był taki mączny i jakby rozgotowany (znowu wydaje się to głupie, bo mączny
I w ogóle cała zupa jakby była zaprawiona sfermentowaną śmietaną albo zepsutym mlekiem kokosowym.


@kociooka: miso, czyli pasta że sfermetowanej soi. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

To było OKROPNE. Tzn. dało się zjeść, ale mimo że było ostre to jednocześnie koszmarnie mdłe. Do tej pory sobie nie wyobrażałam jak coś pikantnego może być mdłe w smaku.


Trochę sosu rybnego (ze sfermetowanych ryb w soli) i sosu sojowego, ze
  • Odpowiedz
@Melodie: polecam się wybrać do Arigatora ;) Nie ma sobie równych, w szczególności BBQ. Niestety lokal jest bardzo malutki i nie raz trzeba czekać w kolejce na zewnątrz. Niemniej jednak warto ;)
  • Odpowiedz
@Melodie: @pijanypowietrzem: @tejotte: jadłem ramen wiele razy, nie wiem czym się ludzie jarają. Rosół z sosem sojowym, jajkiem, szczypiorkiem i kawałkiem mięska czasem. Chociaż w sumie byłoby spoko, gdyby ludzie nie żądali jakiś absurdalnych cen pokroju 30-40 zł. Tam nie ma niczego drogiego.
I to elitarne danie kuchni japońskiej pochodzi z Chin ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Zaprosiłam dziadków na zlot foodtracków, żeby stestowali trochę egzotycznej kuchni - dla nich hamburger z mc już jest egzotyczny, ale raz się żyje! I oczywiście, większej choojni być nie mogło. Zapłaciłam 20 zł za mała miseczkę, w której miał być ramen a była woda bez smaku i nasączony nią rozgotowany makaron. Wkurzyłam się, że zmarnowałam 20 zł a dziadkom było przykro, że ja jestem wkurzona. Najlepiej sprzedawać guwno za 20zł, pojechać do
@Kocur567: No to typowa sytuacja: idę sobie jako typowy, głodny polak-robak, chcę coś zjeść, widzę foodtrucka albo po naszemu budę. Dobra, wezmę coś. Czytam menu. Dziwaczne pozycje, fikuśne opisy, spuszczanie się nad zajebistością składników. Ostatecznie wybieram coś, czym mam wrażenie się najem. Płacę 25 pln. Czekam. Czekam. Czekam. Czekam. Dostaję jedzenie. Jem na stojąco. #!$%@?łem się. Było średnie. Za ten hajs słabe. #!$%@?, mogłem zjeść kebsa. Albo chińczyka. Albo maczka. Więcej
  • Odpowiedz