Wpis z mikrobloga

Wszyscy doskonale już wiedzą co przyniesie nowy pisowski nieład - dokręcenie śruby każdemu, kto ośmielił się mieć w życiu ambicje i determinację, żeby realizować swoje plany. Dla wielu osób pewnie będzie to impuls do pewnych przemyśleń na temat polskiego ku***ołka, w którym rządzący od 2015 roku, przy pomocy stworzonej przez siebie podłej tuby propagandowej, napuszczają przeciwko nam swój patologiczny elektorat, przedstawiając nas jako złodziei i krętaczy żerujących na "zwykłych ludziach". Zabrane nam w podatkach pieniądze, zamiast na dobrze funkcjonujące usługi publiczne, są wykorzystywane do kupowania głosów tępych, leniwych i biernych troglodytów stroniących od pracy i wszelkich czynności wymagających wysiłku. Do tej pory jedynym rekompensującym to czynnikiem były odrobinę mniejsze obciążenia podatkowe w porównaniu do lepiej rozwiniętych krajów Europy. Skoro teraz podatki mamy mieć "zachodnie", w pozostałych kwestiach nic się nie zmieni, a wiele osób ma możliwość pracy całkowice zdalnej, część z nich podejmie pewnie decyzję o opuszczeniu naszego narodowo-katolicko-socjalistycznego raju. W związku z powyższym proponuję opracowanie zestawienia, w którym weźmiemy na warsztat naszego programistę 15k i sprawdzimy dokąd warto uciekać przed pisowską hołotą, a dokąd niekoniecznie. Czekam na odzew i pozdrawiam wszystkich poza pisowskim bydłem.

#programista15k #podatki #praca #nowylad #pieniadze #pis #emigracja
  • 193
via Wykop Mobilny (Android)
  • 53
@Luigi93: z dziećmi to nie tylko kwestia edukacji. Kontakt z rodzina, zwłaszcza z dziadkami, tez jest bardzo ważną kwestią. Tego nie da się zrobić z Australii. Z UK tez nie.

Zostają kraje lokomotywy eurokołchozu: Niemcy, skandynawia, ale mamy sporą barierę językową.

Jak juz zrobi się bardzo źle, zostają ościenne kraje słowiańskie.
@marek-krakow:
Hiszpania - okolice Costa del sol, 340+ dni słońca. Wynajmujesz mieszkanie blisko morza za niewielką kasę i żyjesz w pięknym kraju.
Minusy to niewielkie wsparcie angielskiego i ciężkie przepisy. Są natomiast dedykowani prawnicy zajmującymi się podatkami i sprawami różnymi dla anglojęzycznych gości.
Minus - wyższe podatki.

Portugalia - wszystko poza Lizbona jest super w stosunku jakość do ceny. Niesamowici, pomoc i ludzie i dużo łatwiej dogadac się po angielsku.
Nie
@arysto2011: przecież o to właśnie chodzi, że zaraz tej liniówki nie będzie. Prawdy o IP Boxie dowiemy się za 5 lat, jest duża szansa, że to zwykła pułapka i trzeba będzie oddawać kasę z odsetkami. Koszty życia w polsce były atrakcyjne dopóki nie zostaliśmy europejskim liderem inflacji. Obecnie są porównywalne z zachodem, a nie wybiła jeszcze inflacja po masowym dodruku złotówki. Tutaj będzie niestety tylko gorzej.
@marek-krakow: ECB tez masowo drukuje . Nie sądzę, żeby kryzys ominął euro-zonę. Podatki w naszym kraju da się zoptymalizować zawsze. Prawo jest zbyt skompilowane, żeby to się nie udało. Albo korzystasz z rozwiązań ad hoc (IPBox) i trochę ryzykujesz, albo stawiasz na pewne rozwiązania: Sp. z. o.o. i CIT 9%.

JDG to tak naprawdę pułapka na kogoś z aspiracjami i do czasu kiedy zarabia 10-20k. Tak naprawdę nikt powyżej 120k/os/rok,na moje
Nie wiem, czy moja propozycja jest lepsza od innych, ale opisze by każdy mógł sobie porównać sam.

Singapur.
Pasuje dla: młody programista, raczej bezdzietny. Dobre miejsce by posiedzieć trochę, zarobić i wyjechać, prynajmniej tak ja to widzę.

Plusy:
- Podatki: za zeszły rok zapłaciłem 4% podatku dochodowego i to wszystko. Ubezpieczenie zdrowotne opłaca mi firma. Jako posiadacz wizy pracowniczej, nie mam potrącanej składki emerytalnej.
- Zerowy podatek od zysków kapitałowych i 30%
a co powiesz na Danię?


@zenon_z_chorzowa1: Byłem rok, raczej polecam. 40% podatku trochę boli, ale usługi publiczne sa na dobrym poziomie, chociażby służba zdrowia.

Dania to moim zdaniem kraj który znalazł fajny balans między progresywnym podejściem do życia i społeczeństwa (zielona energia, prawa LGBT i takie tam) a zdrowym rozsądkiem (w porównaniu do Szwecji są znacznie mniej chętni wpuszczaniu uchodźcow jak leci).
@marek-krakow: emigrant z Białorusi here. (prawie) 7 lat mieszkam w Polsce. Smutna prawda jest taka, że wszędzie obecnie jest gówniano, także za bardzo nie ma gdzie wyjeżdżać. Owszem, są kraję trochę lepsze, ale przeprowadzka tam wiąże się z nie trochę, a raczej odczuwalną obniżką twojego poziomu życia. Zanim wybrałem przeprowadzić się do Polski miałem spory wybór, bo miałem pracę zdalną płatną na bardzo wysokim poziomie - i uważam że nadal Polska
@marek-krakow: Tylko jest mała różnica. Programista singiel wyjedzie do raju finansowego, programista z rodziną i dziećmi musi już myśleć innymi kategoriami żeby zapewnić dzieciom dobrą edukację itp.

Mój głos to Australia.


@Luigi93: Przeciez Polska juz jest rajem podatkowym. Do tego wiekszosc publicznych uslug w Polsce jest za darmo.

Wezmy taka Australie. Na dzien dobry masz podatek dochodowy 19%. Jezeli pracujesz jako programista dla lokalnych, australijskich firm to od razu wpadasz
Ale z tego co widzę po komentarzach dla wielkich programistow15k najważniejsza w życiu jest kasa, a szczególnie żeby zarabiali znacznie więcej niż reszta społeczeństwa.


@adibor: W punkt. I często wylewa się z nich taka pogarda w stosunku do osób gorzej sytuowanych.

Co do oryginalnego pytania, nie lubię półśrodków więc albo

- dla normalnych - Szwecja, tylko poza dużymi aglomeracjami - oddasz państwu większość tego, co masz, ale usługi publiczne będą działać,
@marek-krakow: Zgodnie z przeciekami gorzej ma być dla ludzi zarabiających ponad średnią krajową. W dużym mieście nie mając mieszkania średnia krajowa to granica ubóstwa. Nie wszyscy wyjadą, bo łatwość znalezienia zatrudnienia za granicą mają nieliczne zawody biurowe. Jak ktoś w takim pracuje to w wieku 40 lat ma tak #!$%@? kręgosłup, że nie jest w stanie przestawić się na pracę fizyczną.
@adibor: Nie jest najważniejsza. Ale dzięki temu, że nie muszę się spinać przy zakupach, żyję na dobrym poziomie, moje dziecko jest zadbane i edukuje się prywatnie, mam dla niego czas (i dla żony), to w moim życiu po prostu jest ok. Delektuje się dobrą kawą z rana, przytulam kogo trzeba i idę robić to co lubię przez 6-8h. W pracy nikt mi nie dyszy nad głową, że nie siedzę 8-10h. Mój