Czy powinienem rozstać się z dziewczyną, z którą jestem od 5 lat ze względu na to że mamy inne cele na przyszłość?
Ja (31) chciałbym się w końcu ustatkować, kupić mieszkanie, wymienić samochód na nowy. Jej (27) nie przeszkadza to, że wegetujemy wynajmując 35 metrowe mieszkanie z mikroskopijną kuchnią. Kiedy ostatnio poruszyłem ten temat, że przydałoby się zacząć oszczędzać na wkład własny w mieszkanie zamiast wydawać wszystko na podróże, randki, prezenty etc. to się obruszyła, bo jej pasuje tak jak jest i nie chce rezygnować z aktualnego życia.
Trochę żałuję że dopiero teraz naciskam na oszczędzanie. Wcześniej też o tym jej mówiłem, ale ona zawsze mówiła że jesteśmy jeszcze krótko ze sobą że to normalne, że wydajemy tyle na różne wyjścia, że młodzi ludzie nie oszczędzają tylko cieszą się życiem. Tylko że:
1. mam inną definicję cieszenia się życiem, mnie przytłacza brak własnego kąta, zdecydowanie wolałbym teraz być na swoim. Podróże są ok, chciałbym nadal 2x w roku gdzieś wyjechać, ale przewalanie hajsu na jedzenie i picie na mieście albo na prezenty mnie nie kręci w ogóle. Nie mówiąc o tym ile dziewczyna wydała na moje 30 urodziny... było to miłe, ale kosztowało ją to 2 miesięczne wypłaty... Potem ja muszę dużo wydawać gdy organizuję coś dla niej, żeby nie być dłużnym i przez to trudno jest cokolwiek oszczędzić.
Niestety, Pan Rudak - którego lubię, ale należy pamiętać, że swoją edukację prawną zakończył zdaje się na poziomie magistra, a już na pewno nie jest konstytucjonalistą - jest w błędzie. Nic podobnego się "nie zawiera się już w tym prostym wprowadzeniu". Nawiasem mówiąc, tak zabarwione, kategoryczne stwierdzenia ("...to oczywiste, że..."), zwłaszcza na skomplikowanym gruncie prawnym, to zawsze powinna być czerwona flaga i sygnał, że prawdopodobnie solidnych argumentów w danej kwestii brak.
W przypadku immunitetu jak rzadko zastosowanie znajduje ulubiony przez prof. Matczaka "duch prawa". Duch prawa w przypadku immunitetu polega na tym, że immunitet ma w założeniu chronić posłów opozycji (albo np. sędziów - których immunitet formalny jest identyczny) przed prześladowaniami ze strony aktualnej władzy.
Takie szykany należy rozumieć szeroko: to nie tylko rzucenie na glebę, skucie kajdankami, zawleczenie na komisariat, zatrzymanie, aresztowanie lub kontrola osobista posła czy sędziego, ale też środki subtelniejsze: a pośród w nich właśnie przeszukanie zajmowanego lokalu. Słusznie wywodzi prof. Chmaj w swojej ekspertyzie z
Może immunitet jest głupi, może nie. Może go po prostu znieśmy. Może nie znośmy. Czy państwo powinno "dociskać" szarego obywatel bardziej niż prokuratora czy senatora? Może powinno, może nie powinno. To otwiera pole do szerokiej dyskusji de lege ferenda. Sam nie mam wyrobionego zdania, rozumiem argumenty obu stron.
Niemniej de lege lata jest jak jest, immunitet istnieje, funkcjonuje i pozostaje ew. kwestia interpretacja jego zakresu, np. czy w jego zakres wchodzi przeszukanie pomieszczeń - i o tym był mój komentarz, zresztą w większości złożony z cytatów ludzi mądrzejszych