Jakaś julka nazwała mnie rasistą, mizoginem i zaściankowcem (hmm ciekawe dlaczego - uderz w stół a nożyce się odezwą?).
Taki ze mnie rasista, że w ogóle nie wydawałbym wiz Gruzinom czy Pakistańczykom (obie nacje to także rasa kaukaska), natomiast ani grzałoby mnie ani nie ziębiło, gdyby w Polsce zamieszkało np. kilkanaście - kilkadziesiąt tysięcy więcej Wietnamczyków, czy Filipińczyków (ci drudzy po przefiltrowaniu czy nie są z mniejszości muzułmańskich radykałów).
A gdy zasiadam do interesów, to patrzę co ma mi druga strona do zaoferowania, a skórę ktoś siedzący po drugiej stronie może mieć dla mnie równie dobrze zieloną, albo w prążki, albo w cętki.
Plan jest taki, ze na wiosne chcielibysmy poleciec na miesiac do #wietnam, ale wcześniej w kilka dni zwiedzić #hongkong #chiny. Stamtąd samolotem do Hanoi, zwiedzanie calego wietnamu, a później samolotem z Ho Chi Minh do domu. Co do terminu to jesteśmy elastyczni
Minus taki, że będziesz musiał wracać do HKG, ale jak dobrze ustrzelisz do zmieścisz się w 3000-3200zł za bilety