#poznan
AWF skreśliła studenta. Nie zaliczył egzaminu, na którym... tonął
Dramatyczny wypadek podczas egzaminu na warszawskiej AWF. Adrian Bruderek stracił przytomność i przez minutę przebywał na dnie basenu. Zauważył go inny student. Ratownika nie było. Pan Adrian cudem przeżył, ale gdy wrócił na uczelnię i zaliczył kolejne egzaminy, został skreślony z listy studentów
z- 137
- #
- #
- #
- #
- #
Ja się nie mogę z wami godzić, przynajmniej póki bazujemy tylko na tym artykule.
Po pierwsze - ciężko aby chodziło tutaj o bezpieczeńśtwo studenta, skoro pozwolili mu wrócić na uczelnię, pozwolili mu pozdawać zaległe egzaminy.
Ale niech będzie, zorientowali się później. Tu kolejny problem: takie rzeczy załatwia się jakimś profesjonalnym trybem, ale wpisując nieprawdę w jego wynikach z egzaminu. A jaki to mógłby być profesjonalny tryb?
Cóż, dochodzimy do najważniejszego: to nie uczelnia powinna sobie decydować kto może uprawiać sport. Jeśli obawiają się o zdrowie studenta - to powinni go wysłać do lekarzy, poprosić o komplet badań, itp. I niech to ocenią osoby odpowiedzialne za to. Zasłabnięcie nie oznacza od razu, że to jest pierwszy przypadek z wielu, ale może być splotem różnych okoliczności, bez podwyższonego ryzyka, że się powtórzą. Przecież my nawet mamy profesjonalnych piłkarzy, którzy grają z rozrusznikiem serca. Czy to na najwyższym poziomie (gdzie przynajmniej mają dostęp do najwyższej klasy lekarzy), czy to w II albo III lidze.
Jeśli takie sytuacje są możliwe - to równie dobrze może tak być, że i student spokojnie może chodzić na uczelnię i to lekarze