Post @wonsisko przypomniał mi jak sam dałem parę złotych starowince przy kasie, co stała przede mną. Ale nie z dobroci serca, tylko dlatego, że mi się spieszyło, a babcia miała problemy żeby wyciągnąć te swoje groszowe drobniaki z portmonetki.
Ale babcia podziękowała. A kasjerka i ludzie za mną chyba wiedzieli co robię.
#wyznanie
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Chrystus: ją kiedyś przepuscilem starą babę w kolejce bo tylko z watą stała, pewnie nie trzymała moczu. Szmata zamiast wyciągnąć kasę przed płatnością to zaczęła szukać dopiero gdy usłyszała kwotę. Z minuty zrobili się 5. Stare baby j---ć prądem.
  • Odpowiedz
Na informatyce w szkole przeglądałem rotten.com, przez co już nic w życiu mnie nie obrzydza. Jestem w stanie patrzeć na wszystko, bez jakichkolwiek emocji. Trupy? luz, 2girsl1cup? luz, 1man1jar? luz. Nic mnie już nie rusza, co musiałbym zrobić żeby coś mnie ruszyło? Jedynie co, to nie lubię robaków, może mnie to troszkę rusza, ale wszystko inne nie. Mogę oglądać #gowno jedząc, mogę oglądać #rzyganie jedząc, mogę oglądać #
pearl_jamik - Na informatyce w szkole przeglądałem rotten.com, przez co już nic w życ...

źródło: 3yrgckg2nb4

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Właśnie zamówiłem sobie jedzenie w McDonlads. Zauważyłem, że robił je dziwny typ, bez rękawiczek. Przypomniało mi się jak sam pracowałem w McDonald's na dworcu centralnym i miałem owsiki, i nie raz przed zrobieniem burger wkładałem sobie palca w dupę, bo mnie tak swędziały xd

Oczywiście, też bez rękawiczek.
Nikt się nie p-------ł xd
powinni zmienić tam zasady xd

#wyznanie #praca #mcdonald's
bobishmurda - Właśnie zamówiłem sobie jedzenie w McDonlads. Zauważyłem, że robił je d...

źródło: temp_file3147753561775038990

Pobierz
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Muszę to z siebie wyrzucić, bo czuję, że będzie mi lepiej. Jestem z kobietą i generalnie wszystko było fajnie do czasu, kiedy nie straciłem pracy. A zarabiałem dobrze, byłem programistą #java w dużej firmie, zarabiałem powyżej przeciętnej w Polsce - to na pewno. W sumie to nigdy nie chciałem być managerem, bo mi to nie pasowało, choć moja kobita nalegała, żebym piął się w górę korpo - to był pierwszy
pearl_jamik - Muszę to z siebie wyrzucić, bo czuję, że będzie mi lepiej. Jestem z kob...

źródło: shutterstock-479612449

Pobierz
  • 28
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@pearl_jamik: pewnie bait, ale zrób dwie rzeczy - znajdź robotę, może się lekko przebranżów, na pewno coś w końcu ogarniesz, najwyżej zjedziesz ze stawki, a zaraz potem kopnij ja w dupę. Takiego obrotu sprawy się karyńsko nie spodziewa, będzie zaskoczona, a Ty już i tak wiesz, że to żaden materiał na żonę.
  • Odpowiedz
Im jestem starszy, tym mniej jarają mnie pieniądze i nowe rzeczy. Po co mi nowy smartforn, po co mi nowe auto, po co mi nowy telewizor.
Czlowiek powinien mieć pieniądze za młodu bo wtedy go jarają.

#wyznanie #zalesie #pieniadze
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Moim marzeniem w zasadzie odkąd zaczęły mi się podobać dziewczyny jest ożenić się z Japonką. Wiem, że to strasznie stulejarskie. Aczkolwiek bardzo mi się podoba ich język, kultura no i uroda ( ͡° ͜ʖ ͡°). Bynajmniej nie jestem mangozjebem. No i zawsze chciałem doświadczyć jak się mieszka w Japonii. Lubię ich jedzenie i podoba mi się ich mindset.

Ale oczywiście jest to niezbyt realny cel co mi przysparza dużo bólu. Przede wszystkim głównym problemem jest to, że mieszkam w Polsce a nie w Japonii. Zatem zacząłem podejmować kroki w celu zmiany tego, ale nie jest kolorowo.

1. Język - uczę się go już od jakiegoś czasu (indywidualnie + z nauczycielem). Idzie to powoli i nie mam na to tak wiele
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mirko_anonim nie rozważałeś pójścia od października na japonistykę? Następnie wymiana na semestr lub dwa wymiany, czyli od razu wpadasz w Japonii w środowisko ludzi otwartych na obcokrajowców i z tej pozycji szukasz miejsca zaczepienia z później?

28 i pół to na pewno nie jest za późno na duże zmiany życiowe, tym się nie przejmuj zupełnie.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Nie jesteś w stanie skończyć studiów, schudnąć, znaleźć sobie partnerki w kraju gdzie nie dzielą was różnice kulturowe i język, nauczyć się języka docelowego, a myślisz, że będziesz w stanie utrzymać się i zaklimatyzować w zupełnie obcym kraju i zupełnie obcej kulturze, przy de facto zerowej samodyscyplinie? Próbowałeś w ogóle zainteresować się jak ciężko jest znaleźć zatrudnienie w Japonii albo ile naprawdę zajmie ci nauka do komunikatywnego poziomu (nie
  • Odpowiedz
#nitka na tajemnice i różne patologie w pracy, do której już nigdy nie wrócicie.

Ja np pracowałam kiedyś w hotelu. Było za mało prześcieradeł i jeżeli były względnie czyste to miałam ich nie zmieniać po każdym gościu. Czasem kilka osób z rzędu spało na jednym prześcieradle.

#praca #wyznanie #korposwiat #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #januszebiznesu #januszex
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 3
@xiv7 ja akurat pracowałam w małym górskim hoteliko-schornisku więc raczej byla kulturka ale bywały akcje.
Najgorsze było jak wczniwj pracowałam w dużym 5 gwiazdowym hotelu za granicą i szef mnie czasem brał na tłumacza i musialam pomagać ogarniać najeb**ch polaczkow którzy robili mega wiochę i wstyd a to często dorosłe chłopy po 30 czy 40 lat :(
  • Odpowiedz
@elena-mary kołchoz na emigracji, rano pod budynkiem stawała grupa ludzi, a oni sobie wybierali kto dzisiaj będzie pracował, a reszta do domu XD
Ludzi przychodzili wcześniej żeby stać z przodu i przepychali się itp. Sceny jak z filmów o wielkim kryzysie.
Sama miałam pewną pozycję bo ogarniałam język i procesy, ale byli ludzie którzy pracowali tam od dawna i dzień w dzień nie wiedzieli czy się uda czy nie ( ͡
  • Odpowiedz
Za dzieciaka wkurzało mnie jak rodzice czy jakaś rodzina albo znajomi rodziców podawali deser. Lepszy, gorszy, ale deser. I po deserze padało pytanie: czy zrobić herbatę? Nienawidziłam tego pytania! Miała ochotę wykrzyczeć "tak barany, do deseru pije się kawę lub herbatę, ale podaje się ją razem z deserem, a nie dopiero po zjedzeniu bierzecie się za jej przygotowanie!!!". Nie znosiłam czekać na herbatę, zamiast dostać ją do deseru od razu i sobie
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Eeeh. Przez ostatni czas mam dużo przemyśleń, czasami daleko idących i błądzi się myślami w sferze marzeń... Czy mogę zostać najlepszym cosplayerem na świecie? #gownowpis #wyznanie
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
#wyznanie #przegryw #bieda

D--a mi pęka z zazdrości kiedy wiem że osoby w moich kręgach znajomych dostali od rodziców albo odziedziczyli działki w uberlokalizacjach.
Uberlokalizacja = wokół lasy, cisza, spokój kanalizacja na miejscu, rowniutki nowy asfalt, 2 km do wjazdu na drogę ekspresową, 5km do stacji PKP.
Raj na ziemi, naprawdę. D--a mi pęka, bo moi rodzice mieli podobne w posiadaniu, ale kiedyś wzięli kredyt na rozkręcenie biznesu i zamiast pójść do roboty i spłacić kredyt to woleli sprzedać działki za bezcen:(
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via mirko.proBOT
  • 0
Anonim (nie OP): Ja mam dom pod wojewódzkim, w zasadzie blisko granicy miasta z dobrym dojazdem i się zgadzam ale sam fakt, że miałbym komuś płacić za najem czy bankowi za kredyt żeby mieć gdzie mieszkać to dla mnie kuriozum. Wolę te 2-3k miesięcznie odłożyć na ekstra wakacje na drugim końcu świata albo kupić wypasionego kompa.

  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
Anonim (nie OP): Rozgoryczenie mogę rozumieć, ale twoja postawa pełna zawiści mi się nie podoba. Mam willę w prestiżowej dzielnicy Poznania wartą obecnie ok 3 miliony złotych. Odziedziczyłem ją. I się cieszę. Jedni mają lepiej, inni gorzej. Są tacy, na tle których ja mam źle. Są tacy, na tle których ty masz dobrze.

  • Odpowiedz
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Ten post będzie opisem mojego natręctwa, które przeszkadza mi w życiu.

Nie mogę podjąć się pewnych czynności, jeśli nie wykonam ich w określony sposób i/lub w określonym czasie albo w sekwencji z innymi czynnościami. Jest to kompletnie bez sensu, bo takie ich wykonywanie to moje własne urojenia, które nic nie wnoszą, a jednak to silniejsze ode mnie. Nie potrafię przezwyciężyć myśli, że jeśli coś nie może być zrobione po mojemu, to lepiej, żeby nie było zrobione wcale, mimo iż tak naprawdę wiem, że to jest nieprawda i jest zupełnie odwrotnie. Jest to zgubne w skutkach, bo w praktyce nie podejmuję się pewnych czynności. Często wręcz prowadzi to do mojej bierności w dość podstawowych sferach życia. Nie wiem, czy to jakiś rodzaj chorego perfekcjonizmu, skrajnej prokrastynacji czy czegoś innego, ale czuję się maksymalnie spie*dolony, a przy tym bezsilny.

Taki stan trwa u mnie od lat, ale nie zawsze tak było. Kiedyś podejmowałem akcję po prostu, bez zbędnego planowania, analizowania, szukania perfekcyjnej daty i perfekcyjnych okoliczności (które nigdy nie nadchodzą) i wychodziłem na tym dobrze, bo widziałem efekty moich działań. Natomiast kilka ostatnich lat mogę podsumować jako kompletne zrujnowanie swojego życia na wielu płaszczyznach, w dużej mierze przez takie swoje głupie myślenie i nieumiejętność przechodzenia do działania. Planuję, planuję i planuję, ale planów nie wcielam w życie. Gromadzę rzeczy, pomysły, obiecuję sobie, że będę działać i finalnie nie robię nic, bo nigdy nie jest dokładnie tak, jak sobie to wymyśliłem wcześniej w głowie.
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach