Wczoraj w okolicach 23:00 zaczepil mnie pod Zabka pan Żulik. Nie byl pijany. brudny, ale wzglednie ogarniety.
Dyskusja przebiegła standardowo:
- Kierowniku... czy moglym prosic o dorzucenie 1,8 do bulki?
- Bulka kosztuje 40 groszy.
- No to kilku bulek.
- Nie.
- A czemu?
- Do roboty sie wez.
- Dla mnie nie ma roboty, bezdomny, bla,bla.
- Za darmo to w ryj mozna dostac.
- Ale dla mnie pracy nie
Dyskusja przebiegła standardowo:
- Kierowniku... czy moglym prosic o dorzucenie 1,8 do bulki?
- Bulka kosztuje 40 groszy.
- No to kilku bulek.
- Nie.
- A czemu?
- Do roboty sie wez.
- Dla mnie nie ma roboty, bezdomny, bla,bla.
- Za darmo to w ryj mozna dostac.
- Ale dla mnie pracy nie
Komentarz usunięty przez moderatora
U mnie to wygląda zupełnie inaczej:
- weź masło, jest w lodówce.
Patrzę w lodówce.
- nie ma tutaj
- jest na pewno
- nie ma
- mam tam przyjść?
- chodź
- nie, na pewno tam jest
- nie ma
Zona przychodzi i patrzy.
- O rzeczywiście nie ma, położyłam na szafce.