Brian Tracy – Nawyki warte Miliony
Na początku chciałbym omówić budowę książki, bo czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Książka jest napisana dużą czcionką ale za to każdy pod-rozdział ma najwyżej stronę. Większość książki polega na tym, że Brian rzuca hasło potem leci lanie wody byle by to hasło rozwinąć do tej strony i pora na csa. Oczywiście książka nie zawiera bibliografii i wszystko co w niej zawarte to anegdoty autora i możemy mieć tylko nadzieję, ze to w miarę zgodne z prawdą.
Książka jest do bólu typowym zlepkiem „kołczowych” sloganów, myśl cały czas o pracy, wcześnie wstawaj, określ swoje cele, jesteś zwycięzcą, przebywaj z bogatymi ludźmi a staniesz się bogaty itp. Itd. Jakbyśmy to już gdzieś widzieli co najmniej z 10 razy.
Występuje tutaj klasyczny przykład od biedaka do milionera, autor opowiada jak to musiał sam w wieku 14 lat zarabiać na siebie aż bez szkoły poszedł do jakiejś firmy (oczywiście nazwa firmy nie jest znana) wtedy zaczął się pytać starszych i mądrzejszych jak oni robią tą całą sprzedaż, że im tak dobrze idzie, Brian zaczął robić to samo co oni, nagle został najlepszym w tej firmie i właściwie to on teraz decydował co robić a dzięki niemu z tej firmy wyszła rzesza przyszłych milionerów.
Na początku chciałbym omówić budowę książki, bo czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Książka jest napisana dużą czcionką ale za to każdy pod-rozdział ma najwyżej stronę. Większość książki polega na tym, że Brian rzuca hasło potem leci lanie wody byle by to hasło rozwinąć do tej strony i pora na csa. Oczywiście książka nie zawiera bibliografii i wszystko co w niej zawarte to anegdoty autora i możemy mieć tylko nadzieję, ze to w miarę zgodne z prawdą.
Książka jest do bólu typowym zlepkiem „kołczowych” sloganów, myśl cały czas o pracy, wcześnie wstawaj, określ swoje cele, jesteś zwycięzcą, przebywaj z bogatymi ludźmi a staniesz się bogaty itp. Itd. Jakbyśmy to już gdzieś widzieli co najmniej z 10 razy.
Występuje tutaj klasyczny przykład od biedaka do milionera, autor opowiada jak to musiał sam w wieku 14 lat zarabiać na siebie aż bez szkoły poszedł do jakiejś firmy (oczywiście nazwa firmy nie jest znana) wtedy zaczął się pytać starszych i mądrzejszych jak oni robią tą całą sprzedaż, że im tak dobrze idzie, Brian zaczął robić to samo co oni, nagle został najlepszym w tej firmie i właściwie to on teraz decydował co robić a dzięki niemu z tej firmy wyszła rzesza przyszłych milionerów.
Jaki jest sens tego życia? Jeszcze jestem w stanie zrozumieć jak ktoś jest bogaty jak Elon Musk - możesz bawić się życiem, nawet kreować je, wpływać realnie na nie, dostosowywać do siebie, takie żywe Simsy. Sam fakt, że możesz bez ograniczeń eksplorować świat, korzystać z tego co dała natura, świat. Jednego dnia latasz w kosmos, drugiego kupujesz spółkę na giełdzie a innego jesz najlepsze potrawy z celebrytami na dachu wieżowca.
Więkdzość ludzi nigdy nie zobaczy lasów Amazonii, rafy koralowej u wybrzeży Australii, największych wulkanów, wodospadów. Przeciętny Polak to co najwyżej może pozwolić sobie na tydzień nad polskim morzem, weekend w zakopanem czy all inclusive w Turcji. Pierwsza lepsza dziewczyna poznana w szkole to pewnie jego żona, która teraz ma nadwagę i suszy mu głowę, kłócą się ale nikogo nie stać żeby się rozstać, no i te alimenty więc tak siedzą razem do starości. Praca, potem dom, odgrzewana kolacja i znów do roboty. Większość pensji idzie na opłaty, rachunki, podatki i wszystko inne jak zawsze drogie. Mijają lata a jeszcze dzieci dopominają się o mieszkanie w spadku nawet jeśli jeszcze żyjesz. Z tego wszystkiego to tylko pozostaje chlać i byle do weekendu, urlopu, emerytury a potem mnie to pochowajta i rozsypta w polu. Taka proza życia, gdzie każdy myślał że jest wyjątkowy i podbije świat.
#zycie #przemyslenia #depresja #doomer #przegryw #samotnosc #feels #suicidefuel #filozofia #blackpill #tfwnogf #senszycia #antykapitalizm #antynatalizm #nihilizm #zwiazki #relacje
─