Są marzenia wielkie i małe, których osią wspólną jest niemożność ich spełnienia.

Dziecko marzące o byciu żeglarzem i dorosły marzący o normalności. Pragnienia różne w swej skali i czasami tak bardzo niemożliwe, jakby były z góry przeklęte i przeznaczeniem ich było zatonąć. Skazane by rozbić się o skały, zostać rozszarpane przez sztorm lub powoli zostać pochłonięte w ciszy i spokoju przez wody rzeczywistości. I tak znika moja nawet najmniejsza nadzieja. Zawsze nie mogąca utrzymać się na powierzchni, nie potrafiąca dopłynąć do żadnego portu, lecz będąca obiektem zemsty mściwych "bogów".

Ostatnio myślę sporo o o tekstach Samuela Becketta. "Urodził się i to zgubiło" Chyba dotyczy to mnie. Coraz bardziej jestem przekonany, że żegluję sam na potępionym okręcie. Dwa wraki na morzu. Bez wiatru, bez blasku latarni, bez niczego na horyzoncie. Przeszywająca pustka, w której cisza jest jak melodia beznadziei...

...i
H.....l - Są marzenia wielkie i małe, których osią wspólną jest niemożność ich spełni...

źródło: Pin-Mill-Boat-Wrecks-Landscape-Photography-001

Pobierz
  • Odpowiedz
Jestem czarną owcą w mojej rodzinie. Mało kto chce utrzymywać kontakt z moimi rodzicami (ojciec alkoholik, toksyczność między matką i teściami, awantury, oboje rodziców patologiczne brudasy) a w konsekwencji również ze mną. W pewnym stopniu to też z mojej winy, z winy tego jaki byłem w wieku 14-16 lat. Wtedy było jakoś więcej spotkań i za każdym razem, niestety, dawałem się poznać moim dalszym krewnym od bardzo złej, zbuntowanej strony. Od tamtej
  • Odpowiedz
Mirki jak żyć, niedawno minol pierwszy rok jak zerwałem z kobietą, która jest jeszcze moja żona (czekamy na termin rozwodu). Całkowicie zapadła mi się pewność siebie, mam już ponad 30 lat i nie widzę dla siebie żadnych perspektyw na przyszłość. Staram się robić to co będąc w związku, ale samotne podróże nie cieszą tak samo jak wspólne, zaczolem chodzić na siłownię i mimo iż imo jestem w swojej formie życia to nic
@Murzins Jeśli po roku dalej tkwisz w żałobie i sam się jeszcze wykaraskałeś, to nie mam najlepszych wieści - może jakieś zewnętrzne wsparcie, żeby poukładać w głowie? Bo jak niepoukładane, to oczywiście, że nic nie będzie cieszyć, nie będzie pewności siebie, ergo nie masz sobą za wiele do zaoferowania komuś innemu. Najpierw zadbaj o siebie, wylecz się z byłej, potem myśl, co dalej. A w wieku akurat jesteś najlepszym - też
  • Odpowiedz
@Murzins No to nic, tylko korzystać z każdej chwili. Im dalej od codzienności, tym lepiej. Jakoś się poukłada, głowa do góry. A jeśli nie, to serio pomyśl o kimś z zewnątrz. Mi akurat terapia pomogła goowno, co nie oznacza, że tak jest w każdym przypadku. Niektórym pomaga, innym nie, ale spróbować warto.
  • Odpowiedz
eh koledzy, psycha siada. siedzę w Niemczech w pracy przez agencje, przyjechałem na miesiąc, żeby trochę dorobić na studia i móc czasami odpuścić pracę w weekend. warunki? jakiś stary pensjonat rozdzielony na parę kawalerek, jest akceptowalnie. ludzie? przed 30 z tatuażami wszędzie gdzie człowiek może sobie wyobrazić. wszechobecny syf, butelki po piwie, wódce, wszystko. jutro pierwszy dzień w pracy, ponoć nie jest bardzo ciężko- magazyn, rozładunek/załadunek. najbliższy sklep 6km stąd, a że
Piszę sobie z oskarkiem na snapie już 2 godzinkę rozmowa się klei jest spoko do czasu kiedy on wyskakuje z tekstem

ej wiesz co fajna jestes zrobilbym cie na raz
Poczym go #!$%@?łam i zablokowałam xD

Ehhhh czy są na tej planecie normalne oskarki? Czy tylko przegrywy mi zostały....
Po pewnym czasie samotność staje się tak przytłaczająca, że człowiek zmuszony jest szukać kontaktu z innymi, aby nie stracić resztek swojej ludzkiej natury. Z początku próbowałem zapełnić tę pustkę, skupiając się na własnym rozwoju. Regularne ćwiczenia, zakup mieszkania, nowy samochód prosto z salonu, coroczne wakacje za granicą – wszystko to miało mi przynieść satysfakcję i wypełnić emocjonalne braki. Niestety, rzeczywistość okazała się inna. Pomimo osiągnięć i zdobyczy materialnych, samotność nie zniknęła. Wieczorami
SosPomidorowy - Po pewnym czasie samotność staje się tak przytłaczająca, że człowiek ...

źródło: Zdjęcie z biblioteki

Pobierz
@SosPomidorowy:

Regularne ćwiczenia, zakup mieszkania, nowy samochód prosto z salonu, coroczne wakacje za granicą

samotność nie zniknęła


To jest kurła z mojego punktu widzenia mnie kompletnie niekompatybilne i niezrozumiałe. Samotność nie idzie w parze z obrotnością, zaradnością, zdolnością osiągania celów, uporządkowaniem pod deklem itd. No chyba, że jesteś jednym z tych typowych komputerowców, którzy potrafią trzepać kasę niemal bez kontaktu z drugim człowiekiem, to wtedy jestem w stanie pojąć.
  • Odpowiedz
  • 21
@SosPomidorowy mogę sobie tylko wyobrażać, co bym zrobił, gdybym był na Twoim miejscu. Nie wiem, czy Cię interesuje, co bym zrobił, ale zacząłbym od pomagania ludziom w takich miejscach jak hospicja, schroniska dla zwierząt, po prostu jakiś wolontariat. Oczywiście wybrałbym jedno, aby się zaangażować. Nie mam z tym zbyt wiele doświadczenia. Wolontaryjnie pomagałem około rok miejskiej bibliotece publicznej we Wrocławiu. Poznałem masę dobrych ludzi, z niektórymi dalej mam kontakt mimo że
  • Odpowiedz