@Tichy: mnie w tym roku wbil się klecz w nogę, gdy leżałam na kocu na skoszonej trawie przed domem, sama byłam w szoku że w takiej trawie się trafił...
@Glebrin: mnie oblesny typ zaczepil stojąc obok przed klatką, gdy siostra wróciła się po cos do domu, czy zbieram pieniążki, jak odpowiedziałam, że tak to pokazując klatkę powiedział, że jak z nim pójdę to mi je da. Aż mnie trzepie jak sobie pomyślę, co by było jakbym z nim poszła.
@PiewcaPozogi: Chyba mój wczorajszy spory stres przyczynił się do obniżonej odporności, bo inaczej sobie tego nie wytłumaczę. No cóż, kuruję się jak mogę...
Ja też kiedyś cały dzień w domu (chora) czekałam na ważną przesyłkę. Ok 17:00 pofatygowałam się do skrzynki - jest awizo! Po całodniowych opadach mżawki, złapał mróz. Nie była to pogoda atrakcyjna w moim stanie, aby udać się na pocztę, ale nie miałam wyjścia. Ponieważ pieszo to jakieś 15 minut, to wybrałam 3 min samochodem. Pomijam, że wyczekałam w kolejce jakieś 40 minut, bo wszyscy przed zamknięciem chcieli jeszcze coś załatwić (może
Dlaczego do wypadku, gdzie w zgłoszeniu jest motocykl, na miejscu gość przewraca się na skuterze, przyjeżdżają 3 wozy po 6 chłopa? Macie płacone od wyjazdu?
@kibiklops: a jak jedzie OSP i PSP wiadomo, że ma dalej, ale dojeżdża potem, to też się liczy osobno tu i tu? Potem na miejscu w ogóle się okazuje, że jest armia strażaków niepotrzebnie...
@kibiklops: wiadomo, że nie może braknąć, ale w mojej pracy (ratownictwo medyczne) spotykam się z notorycznym przesadyzmem ze strony straży jeśli chodzi o ilość strażaków na miejscu zdarzenia, oczywiście to pewnie wina rozporządzeń i rozkazów jak mają Was dysponować. Absolutnie nie narzekam na współpracę ze strażakami i bardzo sobie ją cenię, ale z punktu widzenia obywatela to trochę marnowanie publicznej kasy, chyba, że zakładać, że siedzenie w koszarach jak się nudzicie
codziennie pod moim pokojem w #pracbaza zatrzymuje się #rozowypasek i prowadzi rozmowy służbowe w różnym stopniu skomplikowania. Nie wiem czy wyganiają ją z pokoju czy co, że gada mi pod drzwiami milion razy dziennie, ale jak do wuja wafla można nie wymawiać "Ć" i "Ś"na początku i końcu wyrazów???
Moja #pracbaza znajduje się wewnątrz osiedla, gdzie spora część mieszkańców (jak nie większość) jest azjatycka. Ciężko mi powiedzieć, czy Korea, czy Wietnam, czy Japończycy - aż tak kolorów nie rozróżniam. Chodzę codziennie do tej pracy mijając żółte potoki, które pędzą na pętlę autobusową i tak pomimo wychowania w nienawiści do obcych ras, doszedłem do pewnego wniosku: że w sumie, to nigdy nie widziałem żółtego co żebrze, żółtego bezdomnego/menela... jedni naganiają Nas, aby
Mirasy, głównie te mające styczność z dziećmi - czy Wasze dzieciaki/rodzeństwo/dzieci w otoczeniu mają auta na akumulatory? Ciężko im szło ogarnięcie tego? W jakim wieku zaczęły tym śmigać?
@Lim3: ja teraz rozglądam się i będę kupować na 2-gie urodziny małemu. Wszystkie niemal mają piloty, a frajdę miał jeżdżąc u znajomków co niemiara. Także kiedy zacznie ogarniać to nie ma znaczenia, zanim nie zacznie, będziemy my sterować.
Elo, testuje nowy fon i troche #bojowkawindowsphone . Polubiłam kafelki, wszystko się fajnie wyświetla na jednym ekranie i nie trzeba latać miedzy oknami. Jakiś taki ogólnie inteligentniejszy ten fon ʕ•ᴥ•ʔ
@JestemMisiem: ja mam służbówkę na Windowsie i podchodziłam do niej jak pies do jeża, ale nigdy się nie zwiesił i nie brakuje mi niczego, żeby z niej w całości korzystać. Wiadomo, mam więcej #!$%@?ów na prywatnym Androidzie, ale te ciągłe zwieszki, zamulanie i gorsze wersje np fb, powodują, że z pewnych aplikacji wolę korzystać na Windowsie.
@Hailer: Mnie też przeraża wizja znów nieprzespanych nocy, choć dalej kolorowe nie są (jestem w drugiej ciąży). Ale to jakie szczęście dało nam drugie dziecko, jak zmieniły się priorytety w naszym życiu pokazało nam, że dzieci stają się sensem życia. Jeśli drugie nie da nam bardzo popalić to będzie może kiedyś trzecie. Jedyne co ze względów finansowych nas martwi, to konieczność wzięcia kredytu na większy dom, bo zaraz będzie nam ciasno.
@szpongiel: @ZielonyBeret: dokładnie to wyraziłeś, może kiedyś to zrozumie i będzie taki płytki... Jeśli nie, to szkoda. Mimo wszystko życzę, żebyś jednak dostał tego bzika jak chcesz to potomstwo, bo to jest super uczucie.
@grzechowski: uwielbiam wypowiedzi facetów na temat tego co bardziej boli przy porodzie i podawanie bliżej nieokreślonych statystyk z d... wziętych, bo rozumiem, że na temat widoku pozszywanego krocza możesz coś powiedzieć...
@aikonek: jak możesz pisać, że żadna matka nie myśli o zagrożeniach dla dziecka?! Oczywiście, że ginekolodzy wcale tacy chętni do znieczuleń nie są, ale to w pewnej części i nie wszyscy. Generalnie wybiera się mniejsze zło, a form znieczulenia jest kilka i choćby gaz, który nie ma wpływu na dziecko i akcję porodową jest coraz częściej wybieraną formą łagodzenia bólu. Poród drogami natury też wcale nie jest wolny od zagrożeń, a
@lochfyne: A wolisz "Cała prawda" czy jakoś tak, "szpital" czy inne paradokumenty mniej więcej w tym czasie antenowym? Tych to już nie jestem w stanie pojąć, jak można oglądać.
Polecicie jakąś ładną czerwoną sukienkę? Szukam dla swojej kobiety ale nic na allegro mi sie nie podoba. Ale też szybko tracę siły, tego tyle tam jest.
W tym miejscu chciałbym pogratulować branży spożywczej majstersztyku. Naprawdę dymacie nas zawodowo. Ale Karol o co chodzi?! Zapyta pewnie teraz każdy. A w sumie to o nic, taka błachostka Chodzi o cukier wanilinowy, tak, tak spójrzcie dokładnie to nie jest cukier waniliowy a waniliNowy! A co to jest wanilina? Organiczny związek chemiczny stosowany w przemyśle spożywczym i kosmetycznym jako związek zapachowy. Znajduje się w rejestrze NIH niebezpiecznych związków chemicznych. Ma działanie stymulujące
@Pzanty: Tak, tylko nie na to stanowisko, na które przyszłam ws pracy. Okazało, że na to się nie nadaję, za to na inne jestem dobra. Praca była ciężka, ale po latach oceniam jako jedną z lepszych przygód :) także nigdy nie wiadomo...
@Gdzie_byli_rodzice: uogólniłeś... ale fakt jest taki, że kyokushinom do karate tradycyjnego daleko i podskakują trochę przy tych walkach, to nie dziwi skojarzenie z innym sportem ;)
@Tomba: to była moja opinia nt Kyokushin'ów, a nie karate w ogóle. Trenowałam karate wiele lat w latach '90 i zgadzam się z Twoim wpisem, ale nie widzę wiele związku z tym, co napisałeś a Kyokushin.