W całym swoim życiu nie mogę pomyśleć o jeden sytuacji w której szczerze byłbym zadowolny że spędzałem czas ze swoim ojcem, ani że w ogóle on nim jest.Nigdy mnie nigdzie nie zabrał,nigdy nie próbował ze mną jakoś głębiej porozmawiać poza jakimiś płytkimi frazesami typu: ucz sie synek bo bedziesz z---------l hehe,gdy czegoś nie potrafiłem to zamiast mi to pokazać to mnie wyśmiewał.
Właściwie poświęcał mi uwagę tylko w 2 sytuacjach:
Kiedy miałem
#przegryw #trukel