Szanowni Państwo, zasady są jasne – na pokład samolotu nie można wnieść nic, co przypomina broń. O ile podczas kontroli dokładnie sprawdzimy, co to jest, o tyle na wysokości 10 kilometrów nikt nie będzie analizować, czy to zabawka, czy prawdziwa broń stylizowana na zabawkę – przepisy są jasne. Przepisy są dla wspólnego bezpieczeństwa.
No i wyjaśnienie lotniska zasadniczo zamyka tą sztuczną gównoburzę. Rozumiem, że dla ojca łzy dziecka nie są łatwe do
Z jednej strony mieszkanie to podstawowa potrzeba do założenia rodziny, a z drugiej strony czy niezaradna osoba powinna dalej przekazywać swoje geny i skazywać dziecko na ciężki byt?
Czy gość, który przewalił swoje pieniądze na grze na walutach i giełdzie zamiast przeznaczyć to na wkład własny to odpowiedni kandydat na ojca, który zapewni dziecku stabilność i spokojny rozwój?
Zapraszam do dyskusji