Mam pytanie mireczki. Jak działały na was... klapsy? Lub w bardziej skrajnych przypadkach - lanie pasem xD? Chciałbym się dowiedzieć czy jestem jedynym na którego działało to wyłącznie deprawująco. Wiele słyszę o zaletach "drobnych" kar cielesnych wobec dzieci, ale muszę powiedzieć, że jeśli zestawię to ze swoim dzieciństwem to wychodzi mi, że mniej lub bardziej dotkliwe, okazyjne klapsy wcale nie sprawiały, że nabierałem respektu dla rodziców. Wręcz przeciwnie - miałem ochotę się
@wow: Jeśli były sytuacje, które rzeczywiście zadziałały na mnie wychowawczo to wiązały się raczej z jawnym okazaniem mi swego rozczarowania moją żenującą postawą. Parę takich pamiętam i faktycznie czegoś mnie one nauczyły. Jakiekolwiek fizyczne kary sugerowały mi natomiast jedno - jeśli jestem silniejszy mogę zrobić słabszemu co tylko mi się podoba.
@NieznanyAleAmbitny: Wystarczyłoby kilka razy wytrwale nie zwracać uwagi na to że wrzeszczy/niszczy coś (za zniszczenia wyciągnąć konsekwencje po całej sprawie-dla dziecka w takim wieku to może być dorzucenie zawartości jego skarbonki do odkupienia tego co zniszczył, czy nie kupowanie mu zabawek tylko przeznaczenie tej kasy na nowe rzeczy bo stare zepsuł itd) wtedy nauczyłby się że w ten sposób nie osiąga swojego celu, nie zwraca na siebie uwagi i zmieniłby strategię.
#wychowanie #wspominajzwykopem #babcia #niezadzierajzmafia #zzyciawziete

Kieedyś, mając kilka latek, leżałem z babcią w łóżku w jej pokoju. O czymś tam do mnie mówiła. Po skończonym zdaniu wzięła do ręki nóż, przejechała sobie nim po gardle i powiedziała, że jeżeli coś komuś powiem to zrobi mi "khhhhk". Obsrałem się do granic możliwości. Powiedziałem o tym mamie dopiero kilkanaście lat później, jak miałem pewność, że babcia już nic mi nie zrobi.
Jak można uczyć dzieci bycia samolubem i egoistą od najmłodszych lat? Byłam na spotkaniu ze znajomymi. Znajomi mają dwójkę dzieci w wieku 5 i 8 lat. Ogólnie na tym spotkaniu było czworo dzieci, w tym mój dwuletni synek. Znajoma dała swoim dzieciakom paczuszkę cukierków. Kiedy jej dzieci podeszły do pozostałej dwójki, zawołała je i powiedziała, żeby nie dawały reszcie, bo ona to dała tylko dla nich. Już nie chodzi o same cukierki.
@JedynyTakiNick: Pamiętam taką sytuację jak pracowałem jako dostawca pizzy. Podjechałem pod jedną posesję na której bawiła się 4 dzieci na trampolinie, wszystkie zaczęły wrzeszczeć z radości pizza! pizza! Wyszła mama i powiedziała dwójce z nich żeby poszły do domu bo teraz (tu imiona jej dzieci) będą miały obiad i jak już wzięła ode mnie pizze i zapłaciła to wyprosiła tą dwójkę nieswoich dzieci za furtkę, a one nie poszły do domu
@rakkenroll: Może ma to jakiś związek z listonoszem? A może jesteś trollem i zwyczajnie nie zauważasz tego tej samej cechy u rodziców? Jeden przykład niczego nie dowodzi;)