Dawno nic nie pisałem, co nie znaczy, że nic się nie działo. Szczególnie w aspekcie mojej psychoterapii. Działo się, zwłaszcza na ostatnich sesjach. No i dobrze, bo zacząłem się obawiać, że stoję w miejscu. Nawet przez chwilę myślałem o zmianie nurtu terapii z psychodynamicznego na cbt i ogólnie zmianie terapeuty.

A to dlatego, że często omawialiśmy bieżące sprawy zamiast zajmować się moją przeszłością, która była powodem dla którego poszedłem na terapię. A już w ogóle nie spodobało mi się to, jak terapeuta wyskoczył z tematem wojny, do której nie podchodzę na tyle emocjonalnie, aby to omawiać na terapii. W każdym bądź razie ustaliliśmy, że chcę się skupić na przeszłości i że ma mnie pilnować z tym, bo mam tendencję do omijania tych tematów, które są dla mnie trudne.

Ustalenia weszły w życie i...nastąpił przełom. Temat dotyczył mojego ojca i relacji z nim. W którymś z poprzednich wpisów pisałem, że często usprawiedliwiałem ojca, chociaż nie powinienem. Był też moment, że się na niego zdenerwowałem i przestałem usprawiedliwiać. Później stwierdziłem, że prawidłowe podejście to wypadkowa dwóch poprzednich i tak to zostawiłem. No i ten temat był poruszany na ostatnich sesjach. Na jednej z nich, rozmawialiśmy sobie, aż terapeuta zadał mi jedno pytanie "Czy rozumiesz swojego ojca?". No i to był moment, w którym nastąpił przełom. Ta forma tak do mnie trafiła, że momentalnie wszystkie odczucia i emocje się uzewnętrzniły. To było na tyle intensywne, że po terapii chwilę musiałem posiedzieć w aucie zanim pojechałem, bo byłem cały roztrzęsiony. W każdym bądź razie uświadomiłem sobie, że rozumiem ojca, ale jednocześnie mam do niego żal. Niby wcześniej znałem powody jego zachowania i jakby pytanie brzmiało "Jak myślisz dlaczego tak się zachowywał?" to bym je wymienił i nic by się nie stało. Ale jednak pytanie o zrozumienie wszystko zmieniło. Uważam to za przełom, przez tą intensywną reakcję i przemyślenia, które przyszły po niej, oraz to że na następny dzień czułem się dużo lepiej, ulżyło mi. Nawet nie sądziłem, że temat z ojcem wymaga przepracowania, a jednak. Takich przełomów oczekuję również przy sprawach z którymi przyszedłem na terapię, o których wiem że muszę je przepracować.

Poza
  • 12
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Czuowieg: po części się zgodze, ale mam też wrażenie że za bardzo przeceniamy siłe relacji. Z swojego doświadczenia powiem, że relacja była super, a psychoterapia się nie udała, ponieważ kobieta po prostu nie prowadziła terapii profesjonalnie, oczywiście wtedy nie byłem tego świadom ;p
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Jestem DDA, mam obecnie 28 lat. Mieszkam w toksycznym domu, z ojcem alkoholikiem i matką która również nadużywa alkoholu, często jestem wyganiany z domu, obrażany. Choruje również na depresję od kilku lat i ogólnie jestem życiowo wycofany. Pracuje, choć zarabiam bardzo mało (2800 netto, podkarpacie). Ciągły stres i strach przed tym czy będzie w domu spokojnie czy też nie, doprowadza mnie do stanów lękowych, nasilenia depresji. Moje życie to wegetacja. Chciałbym się wyprowadzić, ale co z moimi zarobkami mogę zrobić? tylko wynajęcie pokoju. Co prawda miałbym tam ciszę, ale co dalej? całe życie spędzić na wynajmie pokoju? nigdy nie będzie mnie stać na własny dom, czy nawet na wynajęcie kawalerki. Musiałbym zarabiać co najmniej 4000 złotych netto. Myślałem żeby znaleźć pokój z fajnym współlokatorem/współlokatorką, odnaleźć spokój w życiu, pójść na terapię, zacząć uczyć się języków obcych, znam angielski na B1 i Niemiecki na A2. I po 2 latach terapii i ustabilizowania życia a przede wszystkim uspokojenia się wewnętrznie może spróbować wyjazdu za granicę? choć brzmi to dla mnie teraz jak wejście na Mount Everest. Nie wiem co mam zrobić. Liczyłem na to mieszkanie, ponieważ ojciec gdy jest trzeźwy (a jest dajmy na to przez pól miesiąca) zapewnia mnie że jest moje. Brakuje mi odwagi, męskości, czuje się przestraszony i stłamszony w środku, boje się podjąć decyzje co mam zrobić, boje się że sobie nie poradzę że skończe na ulicy. Gdyby mógł ktoś mi coś poradzić, byłbym naprawdę wdzięczny, dziękuje.

#depresja #alkoholizm #zalesie #dda

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
  • 14
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: mieszkanie ci nie przepadnie, dostaniesz spadek w swoim czasie, a na razie to faktycznie wegetujesz i jeszcze na rodziców zwalasz winę. A co myślisz, gdyby to byli cudowni ludzie, codziennie ci śpiewali piosenki to twoja wegetacja byłaby mniej bolesna? Nadal byłbyś 30 letnim przegrywem który zarabia najniższą krajowa i mieszka u rodziców w piwnicy
  • Odpowiedz
Psychoterapia działa, a jakże. Dzisiaj miałem tego przykład, bardzo dla mnie istotny.
W wyniku terapii, na której terapeuta mnie cały czas magluje z odczuwanych emocji, moja świadomość w tej kwestii wzrosła.
A przy okazji, potrafię też zauważyć pewne rzeczy u innych ludzi.

To wszystko ma odzwierciedlenie w relacjach. W jednej szczególnie z czego jestem bardzo zadowolony ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jest taka jedna w pracy, w której byłem zauroczony, już mi
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@eldoradek: no nie wiem do końca, czy to dobrze odebrałeś. Gdyby była obojętna, to by wcale do Ciebie nie dzwoniła z czymkolwiek, a jedynie wymieniała zdania w pracy. Jest to dla mnie zastanawiające, dlaczego w taki sposób uważasz, ale cóż, nie byłam tam, to nie wiem, jak wyglądała wasza rozmowa.
  • Odpowiedz
@eldoradek
@Jednorenki_Bandyta Dokładnie, wyhuśtać się. W pewnym epizodzie mojego życia przez rok czasu miałem problem by nawiązać jakąkolwiek bliższą relację. Przeczytałeś książkę, wracasz po nieudanym dniu czy jakimś seansie filmowym itd. Nie miałem po prostu nikogo z kim mógłbym szczerze porozmawiać czy kogoś razem ponienawidzić.
Co z tego że dokonujesz samorealizacji skoro na obcych ludziach i społeczeństwie twoje nawet długotrwałe starania nie robią praktycznie żadnego wrażenia. I tak powoli zaczyna
  • Odpowiedz
Miałem niedawno okazję sprawdzić jak wygląda moje zachowanie w dosyć stresującej sytuacji. Uwzględniając to, że chodzę na psychoterapię już od dłuższego czasu, specjalnie skupiłem się na swoich reakcjach, aby móc porównać to co jest teraz z tym co było wcześniej.

A okazja była dobra bo powtarzalna. Mianowicie byłem u prezesa po podwyżkę i to nie małą. Wcześniej dwa razy latałem do niego w tej sprawie. Dużo wcześniej, wtedy jeszcze nie chodziłem na terapię. Właściwie to nawet o niej nie myślałem.

No i jak to wyglądało, jaka była różnica?
Na wstępie napiszę, że temat jest jeszcze w toku. Jednak robię już teraz wpis właśnie ze względu na różnice jakie zaobserwowałem.
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@eldoradek:

Powiedziałem stanowczo dlaczego tyle chce, wymieniając jasno i bez skrupułów swoje zalety na których korzysta firma. Stanowczo, ale nie łamiąc dobrego tonu. Bo jednak ta rozmowa była miła i przyjemna, chociaż wyczerpująca - przynajmniej dla mnie.


No i prawidłowo. Musisz czuć dobrze człowiek jeśli zauważasz pozytywne skutki terapii, ale najbardziej pewnie dlatego, że przełamałeś się, spróbowałeś podejść do sytuacji inaczej i zadziałało. Oby tak dalej.
  • Odpowiedz
Myślę, że mogę cierpieć na syndrom dorosłego dziecka, tak jak są na przykład dorosłe dzieci alkoholików. Z tym, że moi rodzice nie chlali. Prawdopodobnie kwalifikowałbym się na jakąś terapię z tego powodu, prawdopodobnie terapię grupową. Muszę się nauczyć takich podstawowych rzeczy, które umożliwiłyby mi samodzielne funkcjonowanie w dorosłym życiu. Nie potrafię wziąć odpowiedzialności za siebie, nie myślę długoterminowo, nie zastanawiam się nad konsekwencjami, żyję z dnia na dzień jak robak, jak chodzące
  • 28
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Co pozytywnego was ostatnio spotkało?
Może być drobnostka w stylu napiłem się dobrej kawy. Cokolwiek pozytywnego, przyjemnego, miłego.
Nie ważne jak jest źle, zawsze coś takiego się znajdzie, a więc napisz o tym jak masz ochotę.

Ja ostatnio pomogłem jednej osobie w Excelu. Niewiele zrobiłem, ale ta osoba bardzo się ucieszyła. Było to bardzo miłe.

#psychologia #feels #dda #ddd #przegryw
  • 17
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dzisiaj w pracy nie siedziałem dużo przed kompem, jak zazwyczaj to robię. Jeździłem po budynkach i siłą rzeczy spotkałem dużo więcej ludzi. No i teraz mam dużo lepszy humor niż zwykle.

Niby oczywista sprawa, na którą to dzisiaj zwróciłem uwagę. Mimo, że teraz zdaję sobie sprawę z tej oczywistości, to nie zawsze tak było. Wcześniej sądziłem że nie potrzebuję ludzi. Fajnie jak byli, ale nie musieli. Teraz widzę, że jednak muszą być.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Hej, apropo Koterskiego, ostatnio się wypowiadającego na temat swojej wykopowej kariery jako kierowca f1, to chciałbym przypomnieć, może poinformować o filmie w którym zagrał a który jest wg mnie jednym z najlepszych polskich filmów.
Bo jest oczywiście "Dzień świra" ale jest też coś w rodzaju kontynuacji czy po prostu innej historii z Kondratem, Koterskim i w tym przypadku Chyrą. Ten film to "Wszyscy jesteśmy Chrystusami". Pisząc o nim dopada mnie melancholia bo
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Audhumla: dawno temu obejrzałem, dużo już nie pamiętam, film podobno oparty na osobistych doświadczeniach Koterskiego
Jest tam scena jak ojciec przyprowadza dziecko do dentysty, i cyk poszedł się n---------c w czasie kiedy dzieciak był w gabinecie
Jeżeli naprawdę wykonał taki numer Miśkowi to o ja p------e
  • Odpowiedz
Aaaaaaa: Byłam w czymś bardzo podobnym. Z jednej strony przywiązanie, z drugiej ból, że tyle wysiłku i starań na strat.
Bałam się zakończyć związek bo byłam pewna, że sobie coś zrobi i to będzie moja wina.
Długa terapia, zebranie się i w końcu zakończenie. Ból jak nigdy, tęsknota za niewiadomo czym, bo nawet z nim przez większość związku nie byłam szczęśliwa i tylko obarczona opieką oraz problemami.
Mi się udało z tego wybrnąć, po ponad połowie roku jak myślałam o tym wszystkim przeszywał ból ale mimo wszystko szczęście i spokój ducha, że uwolniłam się od tego.
Więcej czasu dla siebie, więcej pieniędzy, mniej zmartwień i stopniowo zaczynałam odżywać.
  • Odpowiedz
Jakiś czas temu byłem na pierwszej sesji terapi grupowej. Właściwie to nie jest grupa terapeutyczna, ale taka gdzie ludzie rozmawiają o swoich emocjach i opowiadają o wydarzeniach w swoim życiu w kontekście tychże emocji. Pasuje mi to bo mam z tym problem - z emocjami. Typowy objaw DDD.

Jak było?

Ciężko to opisać. Grupa działa od jakiegoś czasu, więc ludzie tam się znają i są bardzo wylewni, może nie wszyscy ale większość. Jedna osoba opowiadała o swoim okresie świątecznym, niezbyt udanym. Problemy z ojcem, z partnerką... Było to tak nacechowane emocjami, że czułem się przytłoczony. Bardzo gęsta atmosfera się zrobiła. Jednak zauważyłem, że po opowiedzeniu nastąpiła duża ulga u opowiadającego. Rozpromienił się.

Potem
  • 18
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 1
@Opportunist

Spokojnie, nie jest tak źle.

Nie musisz umieć nazywać emocji żeby je wyrażać, albo wyłapać je u kogoś innego.
Tylko problem jest taki, przynajmniej u mnie, że ja te emocje tłumie, co weszło mi w nawyk. No i przekaz jest zniekształcony. Żeby to naprawić to najpierw trzeba zdać sobie sprawę z tego co się czuje. Czyli nauczyć się identyfikować swoje
  • Odpowiedz
  • 1
@Audhumla
To nie była łatwa decyzja. Właściwie to dalej nie wiem czy słuszna. W teorii słuszna, ale ciężko mówić o intymnych sprawach przed grupą. Wierzę że przełamanie tego lęku ma wartość terapeutyczną.
  • Odpowiedz
@krm_:
Cechy charakterystyczne dla osób z syndromem DDA:

niskie poczucie własnej wartości, które jest ściśle związane z emocjonalnym opuszczeniem przez rodziców w dzieciństwie
nadmierne poczucie odpowiedzialności
nieadekwatne
  • Odpowiedz
Gdybym tylko mógł zmienić jedną rzecz w swojej przeszłości...oddał bym wszystko za taką możliwość.

Jak miałem 8 lat, moja mama zmarła. Patrząc na to z perspektywy czasu to był to moment, w którym dosłownie wszystko się posypało. Nawet nie chodzi mi o wpływ tego wydarzenia bezpośrednio na mnie, bo jasne jest że mam bliznę na psychice na całe życie (nie chcę o tym pisać), ale o wszystko co się zmieniło dookoła, albo potoczyło się inaczej.

Gdyby mama żyła z pewnością zmieniła by mi szkołę, a może nawet nie byłoby takiej potrzeby bo lepiej bym sobie radził w kontaktach z rówieśnikami. Miałbym też kontakt z rodziną z jej strony, którą uwielbiałem. Ojciec by się nie zmienił. W moim życiu nie byłoby wrednej macochy. Nie miałbym problemów z bliższymi relacjami, z czym męczę się całe życie. Po prostu był bym innym człowiekiem. Pewnie miałbym inne problemy, ale nie takie które wymagają psychoterapii.
Prawdopodobnie nie byłbym informatykiem, bo nie spędziłbym połowy życia przed kompem ( ͡° ͜
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@onaxx:
Masz rację, nic nie zmienię tak myśląc. Mimo wszystko traktuję to jak coś terapeutycznego, bo wcześniej w ogóle o tym nie myślałem. Ostatnio jakoś tak się to ze mnie wylewa. Liczę że się pomęczę aż w końcu się z tym pogodzę.
  • Odpowiedz
Wróciłem od rodzinki, niezbyt licznej. Było tak sobie. Dawno ich nie widziałem, więc na początku było trochę drętwo, ale im dłużej tam byłem tym lepiej. Jakbym jeszcze posiedział to byłoby całkiem spoko i pewnie bym trochę tęsknił. No, ale w pn muszę być w pracy, więc nie zostałem.

Byłem ciekaw, czy przez psychoterapię zmieni się moje postrzeganie niektórych osób. Rodzinka prawie bez zmian, ale jeden znajomy wydał mi się całkiem inny. Normalnie ham i prostak. Wcześniej tak go nie odbierałem. Nie wiem czy moje postrzeganie się zmieniło, czy on miał gorszy dzień.

Miałem też styczność z psychopatą. Tak mi się przynajmniej wydaje. Typ miał tak dziwną mimikę twarzy, że ciężko było stwierdzić czy robi to specjalnie czy tak po prostu ma. Zarówno jedna jak i druga opcja nie wróży nic dobrego. Do tego pies się go panicznie bał, a ten go dręczył z, wydawałoby się, sadystyczną przyjemnością. Mogę się mylić co do niego, bo nikt go tak nie odebrał, co mnie zdziwiło. Przyznali, że jest dziwny, ale nic ponad to. A dla mnie to psychol, który może być niebezpieczny.

Ogólnie
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach