Znajoma parka przed 40stką ma dwójkę dzieciaków w tym 1 syn już chyba z 13 lat. Przeciętni ludzie, średnie i wyższe wykształcenie, pracujący, żadna patolnia. Dzieciak już wychowany, że tak to nazwę "bezstresowo", po nowoczesnemu.
To jak bardzo on nie szanuje ojca to mi się w głowie nie mieści. Spotkaliśmy się w większym gronie na święta. Dzieciak potrafi dopyerdalać ojcu przy stole dosłownie jakby z koleżką sobie rozmawiał. Usłyszałem już teksty typu:
To jak bardzo on nie szanuje ojca to mi się w głowie nie mieści. Spotkaliśmy się w większym gronie na święta. Dzieciak potrafi dopyerdalać ojcu przy stole dosłownie jakby z koleżką sobie rozmawiał. Usłyszałem już teksty typu:
- Sokhzyf
- Goldstein
- y0da
- konto usunięte
- mk321
- +296 innych
Czy #antynatalizm ma sens? Zastanawiam się z mojego punktu widzenia a jestem #childfree. Wymienię argumenty dlaczego niekoniecznie zgadzam się z poglądem antynatalizmu (jeśli źle to rozumuje to mnie poprawcie pls, wpis nie ma na celu kłótni).
1) Uważam, że moje pokolenie urodzone w latach 90 jest stracone przez złe wychowanie, biedę, itp. Natomiast jak widzę obecne pokolenie nastolatków to wiele bym dał żeby się zamienić. Mają zapewnione wszystko,
@mirko_anonim: nie będę się kłócić ani z tezą, ani jakoś odnosić, ale ten fragment to bullshit. Oni też płacą
1. Pączki w maśle panie xD
To, że niektóre dzieciaki mają markowe ciuchy czy drogie telefony(raczej znaczna mniejszość na bazie moich obserwacji) nie zmienia