@jmuhha: ale płaczesz dzisiaj niemożebnie a jakoś czas na pisanie tutaj postów masz - czyli widać, że nie tylko programiści między taskiem a kawką znajdują na to czas :)
  • Odpowiedz
Ciekawe jak będzie w Polsce teraz. Bo za granicą dalej inflacja szaleje. Trzeba kupować najtańsze krewetki, najtańsze małże, oliwki, szynka dojrzewająca czy sery pleśniowe, no ceny prawie jak w Polsce. Nie wspominając o piwie. W przeliczeniu na PLN pół litra przeciętnego piwa (np Amstel Blond), około 4zł !!!! #jakzyc #zalesie #heheszki #emigracja ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • 1
@Errad wszystko, co wymieniłeś to jeden ciul jest. I tak Amstel Blond chociaż trochę udaje Belgijski Blond.

Pisałem w formie satyry a na poważnie, każde koncernowe piwo jest warte tyle samo.

Ale z łatwo dostępnych (AH) to chyba delirium tremens wygrywa (nie gadamy o specjalistycznych sklepach :) )
  • Odpowiedz
Mireczki. Może to zabrzmi jak troll ale to nie jest troll i pytam poważnie. Co sądzicie o takim pomyśle?

Ostatnio miałem mały (albo nawet nie mały) kryzys egzystencjalny. Doszedłem do nieciekawych wniosków, że już tak właściwie nie mam po co żyć. Co bym nie robił, to zawsze będzie walka z wiecznym dążeniem do rozpadu. Walka z góry skazana na porażkę, bo prędzej czy później i tak do tego rozpadu dochodzi. Nihilizm czy hedonizm też mnie za bardzo nie obchodzi, bo koniec końców paliwo do zasilania własnych potrzeb się kończy i człowiek musi zetknąć się z szarą rzeczywistością.
Tak czy inaczej nienawidzę swojego życia i punktu w którym się znalazłem. Nie mam obecnie ani partnerki, ani rodzeństwa a i moja rodzina jest bardzo uszczuplona przez różne względy. Od jakiegoś czasu przewijał mi się w głowie magik. Bardziej jako wyobrażenie, nie mam koniec końców chęci i odwagi na taki krok. Tak czy inaczej wiem jedno - jeśli nic nie zmienię, to zostanę tu gdzie jestem, czyli w dupie.
Zmiana musi być radykalna i nieodwracalna. Myślałem nad opcją "Rzucić wszystko i pojechać nie wiem, do Ameryki Południowej lub Australii" ale ostatnio wpadł mi do głowy pomysł: "A może pójść na księdza?"
Głupie? Może. Szczególnie, że średnio u mnie z wiarą ale mam wrażenie, że to posunięcie rozwiązałoby dosłownie większość z moich bolączek.
@enten: nie jesteś za stary, napewno przyjmują w każdym wieku bo seminaria puste są.
Myślę że masz rację, to lepsze wyjście niż magik, i potem masz dobre życie. Adoracja parafian, dużo kasy i szacunek społeczny.
  • Odpowiedz
@enten: kolego jeśli to nie bajt, to polecam ci najpierw dobrze się pomodlić, regularnie chodzić do kościoła, do komunii św., żebyś napełnił się Duchem Św. Naucz się rozeznawać duchy w twoim życiu, poprzez myśli jakie masz. Jest duże prawdopodobieństwo, że myśli samobójcze - magik, to podszept złego ducha i odrzucaj takie myśli i próbuj budować pozytywne myśli - Bóg stworzył mnie, każdego dnia daje mi żyć, życie jest piękne, każdy
  • Odpowiedz
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Nie rozumiem jak ludzie są w stanie przeżyć i nie zdechnąć z głodu/nudów w Polsce za minimalną...

Mam 27 lat, mieszkam sam w mieście wojewódzkim i zarabiam około 10k netto na umowie o pracę. Czy dużo czy mało nie mi oceniać, ale wiem że do klasy średniej nie należę.
Miesięczne wydatki:
1) Klitka 45m2 w kredycie z rachunkami = 2500
@mirko_anonim: Te 1,5k które ci zostaje i 1k które przeznaczasz na oszczędności to tak naprawdę 2,5k PLN wolnej gotówki kolego. Jeśli je przeznaczysz do spłacenia tych rat 0% to masz już 3,5k PLN gotówki co miesiąc. Jak sobie ponadpłacasz kredyt za chatę to spadnie ci do jakichś 1000 PLN to będziesz miał już 5k PLN wolnej gotówki co miesiąc.

Popracuj nad redukcją kosztów stałych i cash-flow poprawi ci się od
  • Odpowiedz
  • 2
@przegryw_z_piwnicy: Jednak ta druga osoba po prostu się zachowuje, tak samo jak ty po prostu się zachowujesz. Nie może być tak, że zmuszasz drugą stronę, aby zawsze ci ulegała albo zrywasz z nią kontakt. Jak wchodzicie sobie w drogę, to trzeba pochylić się wspólnie nad problemem, a nie zganiać, że to ta druga strona jest zawsze winna.

Oczywiście po uprzednim zwróceniu uwagi na ten fakt

No, ale jeśli faktycznie zwracasz
  • Odpowiedz
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Czy jest ktoś tutaj, kto przeprowadził się z dużego miasta do mniejszego i żałuje?

Dwa lata temu mieszkałem z moją dziewczyną w Krakowie i chciałem kupić mieszkanie dla siebie. Mimo pracy w IT stwierdziłem, że te mieszkania są dla mnie za drogie i zamiast brać 40m2 po 12-13k za metr kwadratowy i jeszcze potem wydać sporo kasy na wykończenie to wolę wyprowadzić się do mniejszego miasta i wziąć znacznie większe, a cenowo wyjdzie podobnie. A jako że pracowałem zdalnie i do biura wpadałem raz na dwa miesiące to nie miało to dla mnie większego znaczenia gdzie mieszkam, ale mimo wszystko wolałem mieć jakieś opcje w razie gdyby znowu mieli wrócić do biur.

Wybór padł na 70m2 mieszkanie w Katowicach. Co prawda rynek wtórny ale mieszkanie dość nowe, 15-letnie i super cena bo tylko 400 tysięcy, wziąłem trochę większy kredyt i od razu zamówiłem ekipę do remontu kuchnio-jadalni i łazienki, a resztę pokoi stwierdziłem że wyremontuję sobie sam. Na początku było super, trochę odetchnęliśmy, ceny życia trochę niższe, rata niższa niż wynajem. Jednak po czasie zaczęło się psuć. Wyjechaliśmy do obcego miasta i zostawiliśmy większość znajomych i rodzin, nie znaliśmy tutaj nikogo i nawet nie poznaliśmy, ludzie są tutaj strasznie zamknięci na nowe znajomości. Relacje ze starymi znajomymi umarły, bo po paru wizytach szybko przestało im się chcieć jeździć do nas i stwierdziliśmy wtedy z dziewczyną, że my też nie będziemy jeździć jak frajerzy ciągle do nich, bo relacje działają w dwie strony. Oni przestali jeździć do nas mimo że my jeździliśmy kilka razy częściej do nich więc przestaliśmy. Z czasem pisanie na komunikatorach też wymarło. Rok temu czyli po roku mieszkania w Kato dziewczyna ze mną zerwała, bo dostała tutaj gorszą ofertę pracy, w dodatku tęskniła za rodziną i znajomymi i stwierdziła że jak dalej tutaj będzie żyć, to dostanie depresji. Mieszkanie było tylko moje i opłacam je sam więc rozstaliśmy się bez problemów.

Co robić?

  • Wracać 45.8% (119)
  • Zostać 54.2% (141)

Oddanych głosów: 260

Sam najchętniej wróciłbym do Krakowa


@mirko_anonim: w krakowie to dopiero sa otwarci ludzie na nowe znajomosci XDDDD

Tak na serio to przyznaj przed soba, ze nie umiesz poznac ludzi i sie odnalezc w nowym miejscu. To nie jest wina mieszkania
  • Odpowiedz
@Retsew: no właśnie pozwolić na szczęście sobie mogę, ale to nie znaczy, że mi się podobają takie ceny. W dodatku przez celiakie jestem na diecie bezglutenowej, więc nawet nie mogę kupować tych najtańszych.
  • Odpowiedz
Cześć, polecicie jakaś sprawdzoną stronę jak dopiąć wszystkich formalności urzędowych na zasadzie kupno/sprzedaży auta? Na necie jest tak dużo gównianych info, że nie wiadomo co już jest prawdziwe i rzeczywiste, a co nie bo połowa zaprzecza tym pierwszym. #samochody #podatki #motoryzacja #jakzyc #urzedy
@NQ502: Będzie jakaś wajcha obawiam się - musisz to naprawde dogadać z nimi jednoznacznie (da sie na wiele sposobów), najlepiej żebyś musiała dostać faktycznie potwierdzenie sprzedaży albo wręcz że umowa sprzedaży jest z tobą. Bez takich rzeczy oni mogą ostro zaniżać wartość.
  • Odpowiedz
@Bangos: ale lipa ten nowy rap, jak widze takich dzieciakow poubieranych w te gejowskie outfity to mi sie smiac chce, jednak wychowany na starym rapie jestem i banany poprostu do mnie nie przemawiaja, jeszcze jakas murzynka w teledysku polska imitacja stanow zjednoczonych xd
  • Odpowiedz
Gdzie poza IT wy znajdujecie te oferty pracy za 8k+ xD Na pracuj pl w najlepszym wypadku oferują wam średnią krajową, oczywiście z biegłym francuskim, doktoratem z zarządzania i szeregiem innych wymagań. Wykopki są oderwane od rzeczywistości, to ktoś w 2023r. pracuję jeszcze za mniej niż 10k do łapy xDDD?
Przeciętny człowiek naczyta się tych pierdół, a gdy wejdzie po studiach na rynek pracy, bądź będzie chciał wyjść z obecnej strefy komfortu,
@Wraczek: Instruktor jazdy konnej z indywidalnymi zajęciami sportowymi. Jak był sezon w pełni to potrafiłem 4-5 stów na dzień wyciągnąć za 8-10h pracy. Obecnie nie pracuje w zawodzie ze względu na studia/brak auta/wypalenie zawodowe. Jak mieliśmy stajennych od wywalania codziennie gnoju i wrzucanie koniom słomy i samo karminie to pracował tak 3-4h a zarabiał minimalną. Jak jeszcze wiedział jak karmić to już rosło do ok 5. Jak jeszcze potrafił konia
  • Odpowiedz