Czy macie czasami wyrzuty sumienia, że nie doceniacie wystarczająco czegoś, co macie? Czy jest sens w ogóle analizować czy powinniśmy daną rzecz doceniać, lub jak bardzo ją doceniać?

Czy doceniania można się nauczyć? Jeżeli tak, to jak?

Jako rzecz rozumiem cokolwiek - prościej używać jednego słówka. Może to być rzecz materialna, pieniądze na koncie, praca, małżeństwo, piesek, przyjaźń, zdrowie, ogólnopojęte szczęście itd.

Co
Czasem to nawet bym chciał sobie posiedzieć jak za gówniaka przed kompem i pogierczyć w Wiedźmina 3 (najlepszy) albo zająć się jakimś swoim hobby do późna, ale jestem już zaprogramowany, że o 22-23 idę pod prysznic, ząbki i do wyra. Na wakacjach to samo - 23 najpóźniej spanie. Nawet ostatnio z dziewczyną filmy na dwie partie oglądamy, bo automatycznie po 23 jesteśmy już senni. XD
Plus, że sen mam dobry i budzę
CrokusYounghand - Czasem to nawet bym chciał sobie posiedzieć jak za gówniaka przed k...

źródło: 447761128_2275749552775740_602361163928101740_n

Pobierz
Gadałam z laską która mnie serdecznie nienawidziła i w końcu po paru miesiącach pracy udało nam się nawiązać kontakt to powiedziała że miała do mnie żal za zniszczony rower... którego nie ja zniszczyłam, a wręcz mam w dupie jakim rowerem jeździ/jeździła jedyne co się zgadza w tej układance to faktycznie nie przepadam za nią, bo dużo plotkowała na mój temat i innych.

Fun fact jest taki że jakbyśmy nigdy nie porozmawiały to
Jak żyć ze świadomością, że są osoby w moim życiu, które potrzebują wsparcia/pomocy, a sam jestem zbyt słaby by im jakkolwiek pomóc?

Czasami staram się "pocieszać" faktem, że życie ma ograniczony okres i za 100 lat to wszystko nie będzie miało znaczenia. Niestety sama świadomość to jednak za mało.

#depresja ##!$%@? #jakzyc #zycie #zalesie #gorzkiezale
@telegazeciarz: mam podobnie, ale dobija mnie świadomość, że liczy się tu i teraz. I jesli komuś nie pomogę albo złamię dane słowo w temacie wtedy moje człowieczeństwo szoruje po dnie. życie jest tylko tu i teraz , ehhh
  • Odpowiedz
Czasami się zastanawiam, czy dałoby się pracować za minimalną i wynajmować kawalerkę w Krakowie. Moje #!$%@? jest na tyle duże, że bardzo ciężko byłoby mi wynajmować pokój i dzielić mieszkanie z obcymi ludźmi. Do tego mam problemy z jelitami, więc tania dieta oparta na przysłowiowej kaszy i fasoli sprawiałaby mi dodatkowy ból. Ciekawy jestem, czy w takiej sytuacji moja determinacja byłaby na tyle duża, że mimo wszystko wolałbym żyć w biedzie, głodzie
Napisałem wiadomość do matki, gdzie chcę jej w końcu po latach powiedzieć, o co mam do niej żal. Za bardzo mi to ciąży na głowie i cały czas za mną chodzi i chcę to w końcu z siebie wyrzucić. Nie oczekuję przeprosin, ani niczego. Chcę tylko to z siebie wyrzucić i tyle.

Problem jest taki, że ten tekst jest trochę zbyt długawy, żeby wysłać to SMS-em, chociaż też bez przesady, no ale
Słuchajcie, szukam hobby albo czegoś czym można się zainteresować. Ale nie chcę kolejnego pustego hobby jak zbieranie czegoś czy układanie klocków. Szukam czegoś w czym można się doskonalić, co będzie miało jakiś cel, gdzie można być lepszym i można do czegoś dążyć. Ale nie informatyka xD. Sporty motorowe też nie bo nie mam warunków. Wcześniej grałem w tenisa i to było super bo z każdą grą robiłem jakiś postęp. Niestety to już
@AltCtrlSpace: żeglarz?

Zaczynasz od jezior, jako zaloga, potem patent, prowadzisz swoje rejsy po mazurach, nabierasz doswiadczenia

Przenosisz sie na morze, plywasz godziny, robisz papiery, prowadzisz swoje rejsy, prowadzisz swoje rejsy komercyjnie za kase, nabierasz coraz wiecej doswiadczenia, przeprowadzasz lodki bogaczom za pieniadze albo zostajesz
  • Odpowiedz
tak zupelnie szczerze to po pierwsze polecam nie pytac innych
po drugie robic cokolwiek co Cie aktualnei zainteresuje / masz mozliwosci i na biezaco oceniac czy Ci sie to podoba.
Jak sie nie spodoba to juz masz cenna wiedze, jak trafisz to zatopiony
  • Odpowiedz
Musisz po prostu nauczyć się stawiać granice. To nie wina twoich rodziców, że tacy są. Oni też swoje nacierpieli się w życiu. Musisz ich po prostu zrozumieć. Nie możesz ich za nic obwiniać, bo oni NA PEWNO chcą dla ciebie dobrze. Każdy sobie sterem okrętem i rybą. Obwinianie rodziców za cokolwiek jest niepoważne, bo przecież oni cię kochają i bardzo się dla ciebie starają, a ty po prostu ich NIE DOCENIASZ.
Twoi
Nemayu - Musisz po prostu nauczyć się stawiać granice. To nie wina twoich rodziców, ż...
  • Odpowiedz
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Cześć mireczki. Na wstępie powiem, że to będzie dość długie, ale muszę gdzieś zrzucić z siebie to co mam w głowie, bo jeśli tego nie zrobię, to czuje, że źle się to skończy.

tldr: Mam 26 lat, moje życie to pasmo porażek, jestem zmęczony, samotny i nie mam już siły. Terapia i leki nic nie pomagają. Mam dość.

Mam 26 lat. Moje życie zatrzymało się mniej więcej w 2019 roku, a powoli ten proces trwał już od roku 2013, kiedy zostałem zmuszony do zmiany szkoły i porzucenia moich znajomych na rzecz nowej placówki. Niestety, nie odnalazłem się w tej nowej szkole. Klasa była już dość zgrana, do tego sama szkoła uchodziła za dość patologiczną. Niemniej jednak poznałem tam jednego przyjaciela, z którym mam kontakt do dziś, jednak musiał mnie dość szybko zostawić. Okazało się, że w tym samym roku w którym ja zmieniałem szkołę, szkołę zmieniał również i on. I tak zostałem w nowej szkole, nie mogąc sobie znaleźć wtedy żadnych innych znajomych. Do tego zostałem jest pośmiewiskiem tamtejszej patologii i byłem przez około 2 lata dręczony. Później przyszło technikum, w którym poznałem kilka naprawdę fajnych osób. Niestety znajomości te nie przetrwały próby czasu (poza kolejną jedną osobą, z którą mam kontakt do dziś). Po technikum studia - tutaj troszkę się działo jeśli chodzi o damsko-męskie kontakty (niżej lekko rozwinę, bo to nie jest nic przyjemnego), ale tak czy siak, większości ludzi z którymi chodziłem na rok niezbyt lubiłem.
21 lvl i za 5 lat pewnie będę miał to samo [jeśli nie będzie maga do tego momentu].
Socjofobia i brak umiejętności społecznych = kończy się tak. Choćbyś się zesrał to tak już jest, życie to dz...a.
Trzymaj się Miras.
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
✨️ Autor wpisu (OP): @Wszystko_albo_nic
moja mama miała udar. Nie jest niepełnosprawna, ale nie mogę jej zostawić samej bo po prostu nie będzie jej stać na opłatę rachunków i życie, bo zarabia minimalną krajową. Mieszkamy w warszawie, w dzielnicy w której sam czynsz to ponad 1000 złotych za 35 metrowe mieszkanie, a mnie nie stać żeby utrzymywać ją i mnie w dwóch różnych mieszkaniach. Uwierz mi, że bardzo chce się stąd wyrwać i naprawdę byłem już o krok od podpisywania kredytu mieszkaniowego kiedy ojciec wyskoczył z informacją, że on się wyprowadza do kochanki jednocześnie rujnując wszystkie moje plany... Zresztą, jak zawsze.
Nie chcę żadnej litości. Chciałem po prostu zrzucić z siebie ciężar jaki noszę. Nie ogarniam swojego życia od gimnazjum. Nie umiem sobie z tym poradzić, terapia nic nie daje, do tego na każdym kroku dostaję "kopa w dupę" jak tylko chcę cokolwiek zmienić... Po prostu jest to męczące

@falwack
Chciałem się wyprowadzić, ale nie mogę... Mimo wszystko wizja, jak to ująłeś, "zatracenia się w samotności wyprowadzając się do kawalerki żeby mieszkać samemu" jest dla mnie o wiele lepsza niż mieszkanie z rodziną
  • Odpowiedz
Ehh niedziela popołudnie i humor zepsuty. Zaraz powrót do pracki po tygodniowym urlopie i łapie mnie deprecha... Myślę już o taskach na następny tydzień, o mailach, które na mnie czekają etc. Mimo że jeszcze pół dnia i całą noc do poniedziałku rano, ja już myślami w robocie. Jak przestać o tym myśleć? Nie potrafię wyluzować, jedyny moment, kiedy czuję szczęście to piątek wieczór, kiedy wiem, że mam przed sobą dwa dni wolnego.