Cześć.
Mam problem z partnerem któremu za każdym razem muszę mówić że trzeba coś zrobić w domu, posprzątać. Mamy ogromny dom którego sprzątanie zajmuje dzień a nawet dwa dlatego ustaliliśmy że będziemy sprzątać co tydzień w każdy weekend. Ja stosuję się do tego harmonogramu i zawsze w każdy weekend sprzątam natomiast partner ciągle stosuje wymówki żeby tylko tego nie robić np. że jest zmęczony (uwierzcie mi że nie ma czym bo ma ciekawą, lekką dla niego pracę w komfortowych domowych warunkach i pracuje kiedy chce, ja natomiast często zamiast 8 godzin zostaję w pracy na 10). Partnerowi trzeba też przypominać aby nakarmił psa czy pozmywał po sobie, wywiesił pranie. Nie daję juz sobie psychicznie rady z ogarnianiem pracy, domu, gotowania (bo też nie ugotuje obiadu sam z siebie tylko ja to muszę robić cały czas) i proszenia partnera jak dziecka o to żeby coś zrobił. Co powinnam zrobić? Rzucić wszystkim w cholerę żeby dom zarósł syfem, nazbierał się stos nieupranych rzeczy, żeby pościel zaczęła śmierdzieć i stos naczyń zalegał w zlewie? Jak do niego przemówić że regularne utrzymywanie porządku jest cholernie ważne?
#zwiazki #niebieskiepaski #pytanie
─
Bycie ateistą nie powoduje że dana osoba ma jakiekolwiek zdanie na zasadność rozdzielenia kościoła od państw, albo poziom tego rozdzielenia.
Ateiści nie maja zespołu wierzeń, papieży, magicznych książek z odpowiedzią na każde pytanie.