Zwymiotowałem. Całkiem znośne tym razem te wymioty. Nie to co miesiąc temu, kiedy odbiłem sobie żołądek i pocharatałem gardło. No, ale, zwymiotowałem nie tak długo po zażyiu tabletek przeciwbólowych. Czuję ból, więc stwierdziłem, że napiję się kodeiny - szybciej zadziała.

Jestem zmęczony. Ciągle podsypiam. Tak, będzie lepiej jak po każdej chemii, ale w lustrze widzę jak powoli zanikam. Zaczynam wyglądać jak zmora nocna. Chudy, blady, zmęczony życiem.

Nie mam pojęcia, czy chemioterapia działa, dowiem się za jakieś dwa miechy. Jeżeli dotrwam i zaczynam się szczerze nad tym zastanawiać. Jak nie zadziała to koniec leczenia i czekam na śmierć.

Wierzę
✨️ Obserwuj #mirkoanonim

#zalesie #nowotwor #rak
Mój ojciec powiedział mi miesiąc temu ze ma raka. Jest mi strasznie za siebie wstyd, ale w ogóle mnie to nie ruszyło… nie wiem czy to jest spowodowane nasza #!$%@? relacja, bo jest alkoholikiem i całe życie go nienawidziłam, czy może za bardzo to do mnie nie dociera. Bo co roku robił pokaz przepraszania i płaczu, ze on już nie będzie pił i obiecuje - z różnych okazji, święta, urodziny, rocznice. I tak płakał, przepraszał, mama mu wierzyła (przepraszam za wyrażenie - ale jak idiotka, po 40 latach z alkoholikiem ona nadal wierzy), a na drugi dzień wracał z pracy #!$%@?. Więc ja po drugim czy trzecim teatrzyku przestałam w ogóle na to zwracać uwagę. A on ogłosił nam o tym raku dokładnie w taki sam sposób - płacząc, przepraszając i mówiąc, ze wszystko się teraz zmieni. A ja totalnie mam to gdzieś, może przez to ze nie dotarło, może przez to ze naprawdę mam #!$%@?. Czuje się z tym bardzo źle, ale nie umiem inaczej. Brat się przejął ale głównie dlatego, ze to rak prostaty, więc teraz sam jest w grupie ryzyka. Ja z siostrami mam wrażenie zupełnie to olalysmy. Nie wiem co o sobie myśleć, ale po prostu nie umiem się tym przejąć. I w sumie nawet nie wiem czy jest mi z tym zle, ze mnie to zupełnie nie obeszło. A żylakami przed chwila wpis dziewczyny, która chce się przygotować na wiadomość o raku kogoś z bliskich osób. Zupełnie nie umiem tego pojąć rozumem

Proszę o najmniejszą chociaż modlitwę, nawet w myślach, żeby moja kuzynka, 55 lat, odeszła w błogim spokoju i bez bólu. Bo na ratunek nic już nie pomoże. Rak uciszył się na 2 lata po odjęciu piersi, było coraz lepiej... Wszystko szło w dobrym kierunku, tylko ból nogi doskwierał... Zwykła wizyta u lekarza i skierowanie na rezonans - wyszły przerzuty na kościach, oku, itd....... Szpital. Wczoraj jeszcze zjadła rosołek i rozmawiała, ale ból
@ziemniac Dla mnie już dawno abstrakcją nie jest, szczególnie kiedy widziałem ostatnie oddechy ojca który już de facto właściwie nie żył (w sensie nie był świadomy). A wcześniej wytrwał 2 albo ponad 2 lata walki z nowotworem płuc (gdzie dawano mu o wiele mniej czasu)

Ale tak czy siak trzymaj się
  • Odpowiedz
@DexterFromLab: szpital uniwersytecki w monachium, znam bardzo dobrze osobę u nas dostała diagnozę raka trzustki zalecenie na chemię itd. ale były drobne wątpliwości bo nie wszystko się zgadzało w wynikach. W Monachium okazało się iż to relatywnie niegroźna bardzo rzadka odmiana nowotworu która wymaga całkowicie odmiennego leczenia. Szkoda tylko, że nas były dwie operacje i pacjentowi wycieli pół brzucha.
  • Odpowiedz