@sprzedam_nerke: 30 mln kraj złożony w połowie z górników na emeryturze miałby produkować własne leki, konkurencyjne czołgi, może i rakiety balistyczne?
Jest taki kraj co sobie radzi sam - Korea północna. Ić tam żyć.
  • Odpowiedz
@gharman: większość moich znajomych oprócz 8h pracy w zawodzie biorą poboczne projekty i zlecenia gdzie mają z tego 1/2 pensji, czasem więcej. Ogólnie to ludzie ostro #!$%@?ą żeby móc się pokazać w dobrym aucie czy wyjechać na zagraniczne wakacje, wszyscy na działalności, sporo IP Box.

Laski z IT czy marketingu szukają męża wśród lekarzy, jak się jakiś doktor da zakręcić i kupi zaręczynowy to skaczą z radości, marzą o facecie,
  • Odpowiedz
LINK: Mikołajki droższe niż Teneryfa. Czy wakacje w kraju się opłacają?
Co roku coraz gorzej. Jak to się dzieje że w Polsce wakacje są tak drogie, że bardziej się opłaca do ciepłych krajów lecieć? Nie dość ze nocleg taniej, jedzenie tansze, to pogoda lepsza i nastroj ludzi tez.
Dlaczego w Polsce jest tak drogo?

Jak policzyli twórcy raportu dla Rankomat.pl, rodzina 2+2, która wybiera się na tygodniowe wakacje w hotelu na Teneryfie, zapłaci 2 860 zł. Jeżeli zdecydowałaby się na pobyt w hotelu w Mikołajkach, zapłaciłaby już 5 142 zł. Dla dwóch osób to koszt kolejno 1 415 zł i 3 618 zł.

Jak się jednak okazuje, to co zaoszczędzimy na transporcie, będziemy musieli wydać w restauracji. W najtańszej restauracji w Solinie (Podkarpackie) posiłek dla jednej osoby kosztuje 59 zł. Znacznie drożej jest w Zakopanem (woj. małopolskie) - tam koszt dwudaniowego obiadu to 93 zł.
gharman - LINK: Mikołajki droższe niż Teneryfa. Czy wakacje w kraju się opłacają?
Co ...

źródło: obraz_2024-07-02_121839031

Pobierz
@gharman: To taki snobistyczny patriotyzm. Mowa oczywiście o najbogatszych ośrodkach. Hel czy Mazury są bardziej prestiżowe niż jakaś wioska w Chorwacji. Mielno czy Władysławowo to inna historia, jest tam drogo ale nie aż tak drogo, jest za to tłok. Do takich miejsc ludzie jeżdżą z przyzwyczajenia. Dla większości ludzi też prościej jest zarezerwować hotel i zapakować rodzinę do auta niż poświęcać więcej czasu i sił na organizację dojazdu na lotnisko,
  • Odpowiedz
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
TLDR: Zarabiam coraz więcej a nadal żyje jak robak.

Prowadzę sobie od paru lat dokładny bilans przychodów i wydatków w apce. W ostatnich miesiącach wychodzi mi z działaności po ok. 8,8-9,1k (przychód pomniejszony o koszty ale jeszcze przed wpłatą zusu i dochodowego). A z tych 9k po opłacie zusu, dochodowego i łącznie wszystkich kosztow życia zostaje mi uwaga zawrotne niecałe 4k.

Najgorsze jest to że mieszkam u matki, odpada więc czynsz, obiady itp. Mimo to uzbiera się dużo małych kosztów, w zasadzie nic wielkiego, nie mam żadnych hobby, siedze w piwnicy, żadnych znajomych, wyjazdów itd. - zakupy spożywcze, paliwo, netflix, jakieś inne abonamenty, soczewki, wizyta u dentysty, fryzjer, parking, jakieś suple białkowe, magnez, czasem coś się w aucie spierniczy (a potrzebuje go bo mieszkam na zadupiu) albo sobie jakąś pierdołę z allegro kupię za kilka dych. Mam tą listę wydatków przed oczami i k#rwa nie widzę tam miejsca na jakieś oszczędności. Nawet na głupie ciuchy mi żal wydać 2 stówek i chodzę cały czas w tym samym.
@mirko_anonim: bez 10k na czysto dzisiaj to ja bym się nie rzucał na zakup mieszkania nawet na zapyziałym Podkarpaciu ¯\(ツ)/¯.
Mam podobne warunki mieszkaniowe ale te 5-6k na rękę z etatu i nie mam nawet zdolności kredytowej na więcej niż kawalerkę xD.

Tak że jedyna opcja to wygrana w totaka, zmiana branży, a najlepiej kraju. Polska już dogorywa - lepiej już było i lepiej nie będzie.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Bez mieszkania i domu? No raczej, poniżej 35 roku życia blisko co drugi z rodzicami mieszka, w tym chorym kraju mieć własny kwadrat to luksus i nie lada wyczyn dla szaraka. Zapomnij przy PO-PiSSowym rządzie.
Brak partnerki/partnera i większych oszczędności niż 20-30k to też norma, niektórzy nie mają żadnych oszczędności i to nie rzadkość.
Nie jesteś wyjątkowym przegrywem, cały ten świat to teatrzyk bólu i cierpienia parafrazując pewnego youtubera
  • Odpowiedz
W Danii od kilku miesięcy co jakiś czas (ostatnio dość często) powtarzane jest, aby każdy był przygotowany na kilku dniowy kryzys (brak prądu, wody etc.).

I zastanawiam się nad jakimś małym zestawem paneli do ładowania smartfonów, czy też laptopów. Czy jest ktoś kto mógłby mi doradzić coś niskobudżetowego (max do 500 zł), żeby móc ładować telefony i laptopy?

Czy warto brać pod uwagę taki zestaw?
https://pl.aliexpress.com/item/1005006075152549.html
Zapaczony - W Danii od kilku miesięcy co jakiś czas (ostatnio dość często) powtarzane...

źródło: 852931_popup-p

Pobierz
I zastanawiam się nad jakimś małym zestawem paneli do ładowania smartfonów, czy też laptopów. Czy jest ktoś kto mógłby mi doradzić coś niskobudżetowego (max do 500 zł), żeby móc ładować telefony i laptopy?


@Zapaczony: nic na 12v wprost, bo te panele mają chore ceny, badziewną sprawność, i w ogóle są bez sensu.
To co pokazałeś - sprzedawane jako 300W (i 600W niewiem skąd obok), a nawet chińczyk pisze uczciwie
  • Odpowiedz
1 metr kwadratowy panela, ustawiony prostopadle do promieni, da Ci 2,5 kW. Ale idealne warunki, np Afryka koło równika. A w Polsce możesz się spodziewać coś koło 1 kW z 1 m2 panela


@Spawacz-slusarz-akrobata: nie wiem skąd te wartości, bo to dokładnie nie tak.
2.5kW z 1m^2 paneli to bzdura. Jak już - to (W CIĄGU całej DOBY!) zebranie 2.5kWh z metra paneli - to może mieć jakiś sens, ale też nie zawsze i nie wszędzie

te około 1kW z 1m^2 to jest "moc energii słonecznej" padającej na ziemię, ale na jakieś
  • Odpowiedz