Wyobraźcie sobie sytuację:
W sobote okazuje się, że nadciąga wojna/tsunami/trzęsienie ziemi/kosmici. W skrócie wielki kryzys, wszystko leci łeb na szyje, ludzie rzucają się z okien, bo tracą majątki... Spadki o kilkadziesiąt %...
Ale w sumie to indywidualny inwestor dopiero straci to wszystko w poniedziałek z rana, bo wtedy Wall Street
Selling climax to w zasadzie po prostu najczęstszy przykład dobrego bear trap'u (to wyrażenie wykopki jakoś lubią używać), który często charakteryzuje się panicznym wyprzedawaniem się ze swojej pozycji bardzo późno, gdy ceny już mocno spadły i na dodatek wiele osób wyprzedaje się często w dosłownie jeden, ten sam dzień. Wszyscy jak jeden mąż. Gdy wyczerpuje się ta podaż, to następuje wzrost. Wiele osób zaczyna też shortować gdy już dużo spadło, a gdy jest nagły wzrost, to coverują, tym samym przyczyniając się do jeszcze szybszego i większego wzrostu.
Ostatnie spadki były całkiem spore. Np. Nvidia od szczytu spadła o ponad 1/3 swojej wartości, Amazon spadł o 1/4, Microsoft spadł o ok. 18%, Tesla (po fenomenalnym wzroście) spadła szybko o 1/3 (retracements od swingów były oczywiście dużo