Zawsze sądziłam, że takie historie przydarzają się bardzo naiwnym i głupim ludziom, albo osobom starszym, którym czasem łatwo nawinąć makaron na uszy. Do momentu, aż mojemu (ogarniętemu i poważnemu człowiekowi) oszuści podszywający się pod pracowników banku zwinęli z konta ok. 100 000 zł. Sprawa jest w toku, a ja średnio jestem w niej na bieżąco, więc nie rozwinę tego wątku dalej.
Dzisiaj z samego rana, mój mąż odebrał telefon z numeru stacjonarnego, a po drugiej stronie, bardzo zaaferowany i przejęty pracownik banku, który przedstawił się jako pracownik Banku PKO z Wydziału Wykrywania Czegośtam, wyuczoną formułką poinformował mężnego, że na jego koncie odnotowano niepokojące operacje oraz, że ktoś próbował wziąć kredyt na takie hajsy, od których się kręci w głowie. A że ludzie nas już kiedyś porządnie wyruchali, to jesteśmy zdecydowanie bardziej czujni, w związku z tym mój mężny kazał pracownikowi spadać na drzewo i się rozłączył. Tamten coś jeszcze brzęczał o jakiejś aplikacji i to mężnego upewniło, że to jakiś scam. Sprawdziliśmy numer w google i wyskoczyło nam oczywiście kilka stron, na których od kilku dni ludzie zgłaszają próby oszustwa, wyskoczyła nam również w pełni normalna i legalna wizytówka z wiarygodnymi opiniami sprzed miesięcy, oraz z numerem telefonu z którego dzwonił oszust :-)
Zgłosiliśmy
#banki #kartyplatnicze #pieniadze