Byłem, zobaczyłem, powspominałem wiele. Przyniosłem jej stare okulary z domu (bo nowe zgubili w pierwszym szpitalu) i założyłem na twarz, zawsze chodziła w okularach. Wymalowana jak nigdy, makijaż dodał jej co najmniej dziesięć lat. Złapałem ją za złożone dłonie – nie były już ciepłe jak zawsze, tylko lodowate z wiadomych względów. Ale na twarzy miała w końcu spokój. To było nasze ostatnie fizyczne spotkanie. Jutro pożegnanie ostateczne – bez kontaktu wzrokowego ani
źródło: temp_file7961992155892953260
Pobierz





































źródło: bWipD8WLwoARfG8p2AM12BsPFrRDQ4GF
Pobierz