Potrzebuje sie wygadać.
Wczesniej opisywalem historie mojego związku. Nie oczekuje rad bo wiem co mam zrobić, ale nie czuję sie gotowy na podjęcie takiej decyzji.
Z żoną mamy powazne problemy w relacji. Nie rozmawiamy praktycznie ze sobą z wyjatkiem jej ciągłej krytyki i pretensji o wszystko. Zero czulosci, zero seku, zero zaangazowania z jej strony.... z mojej juz chyba tez go nie ma. Jedyny laczacy nas element to nasze dziecko.
W sumie nawet
Wczesniej opisywalem historie mojego związku. Nie oczekuje rad bo wiem co mam zrobić, ale nie czuję sie gotowy na podjęcie takiej decyzji.
Z żoną mamy powazne problemy w relacji. Nie rozmawiamy praktycznie ze sobą z wyjatkiem jej ciągłej krytyki i pretensji o wszystko. Zero czulosci, zero seku, zero zaangazowania z jej strony.... z mojej juz chyba tez go nie ma. Jedyny laczacy nas element to nasze dziecko.
W sumie nawet




Juz kiedys i tak mi grozila, że jak sie rozejdzieny to dziecko zobacze może raz na 2 tygodnie.
Z resztą, co nagram? Jak pije wino wieczorem, jak mnie olewa jak napomkne o naszych problemach, jak wydrze sie na 15 sekund że kut*s jestem bo (wstaw losowy argument) i trzasnie drzwiamy przy dziecku? Co to bedzie panią sędzinę interesowało? Żona jest kobietą i jej sie nalezy i ch*j.