Hejka Miraski i Mirabelki, Potrzebna opinia czy to ja mam schizy czy mój różowy to potwór bez serca. Obraz sytuacji: - My- Mlode małżeństwo - kaszojad 1 msc - świeżo kupione mieszkanie w starym budownistwie ktore sam remontowałem przez ostatnie 4 miesiące
Sytuacja sama w sobie: 2 dni temu, różowy sypie tekstem, że mieszkanie jest ch**owe bo na 4 pietrze bez windy i jak zwykle "ktoś" (czyli ja w jej mniemaniu) sie zagrzał i byle co kupił, mimo że mieszkanie 20% ponizej ceny rynkowej w dobrej lokalizacji Wczoraj, ja w robocie, różowy z kaszojadem na wycieczce do jej rodzinnego domu, na powrocie z pracy zajechalem po nią. 30 minut gadania jakie to u jej rodzinki jest super zycie i jak to jest jej niedobrze w naszym mieszkaniu. Mi sie już ulewa, ale wspieram żonkę bo przecież świeżo po porodzie i trzeba.
Dodam tylko, że przy kaszojadku jej pomagam ile sie tylko da, przebieram, karmie, kąpie, jeszcze i jej żarcie zrobię i w mieszkaniu posprzątam na spacer z małym wychodzę i znoszę codzienne audiencje jej rodziny (moja nie może zbyt czesto, bo zona się zdenerwować może bo wedlug niej mają zly wplyw na dziecko..( ಠ_ಠ)
Troche mnie wku*w złapał bo narobiłem sie od cholery przy mieszkaniu i teraz tez przy niej i małym latam jak Husain Bolt, a w zamian dostalem takim śledziem w ryj.
@Lambert11: 4 piętro bez windy to serio #!$%@? temat nawet bez dziecka, a z dzieckiem to już całkiem. Jak ona sobie radzi wychodząc na spacery? Targa najpierw wózek na 4 piętro a dzieciaka zostawia na ziemi przy wejściu, czy najpierw dzieciaka, zostawia go samego w mieszkaniu a sama #!$%@? na dół, żeby wtargać wózek?
@Lambert11: Właź na czwarte piętro z bombelkiem, gdy czujesz, że macica trzyma się jedynie dzięki silnej woli i dobrym gaciom. Do tego poporodowe wahania nastrojów. Musisz z tym dilować, w końcu wiedzieliście w co się pchacie bez windy ¯\_(ツ)_/¯ (prawdopodobnie dlatego było tanie)
@robertx: wózek na parterze stoi. Musi przez 2 schodki go przeprowadzić. Zresztą a chałupy sie nie ruszy bo to matko bosko jakie to przedsięwzięcie z bobasem
Zresztą a chałupy sie nie ruszy bo to matko bosko jakie to przedsięwzięcie z bobasem
@Lambert11: Bo to jest przedsięwzięcie z bobasem. A #!$%@?ć 4 piętra w jedną i w drugą z dzieckiem na ręku będąc w połogu może być delikatnie niekomfortowe, rozumiesz
@robertx: rozumiem, ale jebniecie tesktem, ze u jej rodzinki to jest dopiero zycie a w mieszkaniu to ch*j wegetacja jakby w grocie skalnej mieszkała to troche przykry tekst. Tym bardzie ze w koncu ze mna mieszka tylko, razem to mieszkanie kupilismy (przeciez jej nie zmuszałem, wspolna decyzja to byla) ja je remontowałem
@Lambert11: Jak ci nie pasuje to odejdź. Znajdzie się prawdziwy facet, który kupi porządny dom na przedmieściach i dobre auto do wożenia bąbla do żłobka żeby mama mogła odpocząć w domu
@Lambert11: Jeśli rodzina ma dom jednorodzinny z ogródkiem, gdzie wystarczy otworzyć tylko drzwi i jesteś już na zewnątrz to spróbuj ją zrozumieć, że zwyczajnie zazdrości takich warunków
@robertx: ale ja ja rozumiem. Też wolalbym w willi z basenem mieszkać. Razem sie zdecydowalismy na to mieszkanie więc taki tekst jakim jebn*la uwazam nie na miejscu
@Lambert11: Dziewczyna jest teraz mocno rozbita po porodzie, życie wywróciło się do góry nogami, hormony też robią swoje - wytrzymaj parę miesięcy, będzie lepiej.
No i ja Cię rozumiem, że nikt jej nie każe wychodzić na spacery, ale ona pewnie by po prostu chciała się ruszyć na zewnątrz nawet do głupiego sklepu - a w takich warunkach jest to bardzo trudne
@Lambert11: Przejeb... zawijaj ( chciałoby się napisać) ale umoczyles że ślubem i dzieciakiem. Rozmowa szczera, jak trzeba terapia par. Babce odbija - hormony + typowe roszczenia po ślubie + zapatrzenie na innych = krótka droga do uczynienia piekła z Twojego życia a co się z tym wiąże i dziecku koszmar zgotuje. Jak nie trudno się połapać : jestem sceptykiem małżeństw (jedno mam za sobą) - błogosławie tą decyzje.
@robertx: no wlasnie nie rozumiem co jest dla niej takie trudne. Mamy chustę, ja malego umiem w chuste sam zawiązać ona sie boi, nie chce i wygaduje jak to nie jest trudno go zawiązaća ja jej nie pomagam. Wozek na parterze stoi, nie musi go na 4 pierto dzwogac. Zakupy lece i codziennie robie swiezutkie przed pracą, bułeczki, pomidorki, serki, szyneczki.
Nic jej nie zarzucam. Przykro mi sie tylko zrobiło bo
@Lambert11: będziesz miał #!$%@?, najgorsze przed tobą. Audiencje rodzinki i sugerowanie ze jest złe i to z twojego powodu mimo, że kupno mieszkania było wspólna decyzja to tylko zapowiedź piekła w jakim będziesz żyć. Ja rozumiem ze logistyka z małym dzieckiem jest trudniejsza z 4 piętra niż z domu z ogródkiem ale „jeśli chcesz to znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz znajdziesz wymówkę” Żona kumpla nie jest w stanie iść z dzieckiem
Świat się sypie na naszych oczach. Czeka nas chaos. Biedni ludzie będą umierać za polityków i bogaczy. Życie jest przerażające, niech nikt nie mówi, że jakiś bóg istnieje, bo parsknę śmiechem.
Napastnikom udało się zbiec ale zostawili mundury i notatki. Mundury należą do Estońskich, Litewskich i Łotewskich sił zbrojnych, w mundurach były też notatki z rozkazami od NATO.
Potrzebna opinia czy to ja mam schizy czy mój różowy to potwór bez serca.
Obraz sytuacji:
- My- Mlode małżeństwo
- kaszojad 1 msc
- świeżo kupione mieszkanie w starym budownistwie ktore sam remontowałem przez ostatnie 4 miesiące
Sytuacja sama w sobie:
2 dni temu, różowy sypie tekstem, że mieszkanie jest ch**owe bo na 4 pietrze bez windy i jak zwykle "ktoś" (czyli ja w jej mniemaniu) sie zagrzał i byle co kupił, mimo że mieszkanie 20% ponizej ceny rynkowej w dobrej lokalizacji
Wczoraj, ja w robocie, różowy z kaszojadem na wycieczce do jej rodzinnego domu, na powrocie z pracy zajechalem po nią. 30 minut gadania jakie to u jej rodzinki jest super zycie i jak to jest jej niedobrze w naszym mieszkaniu. Mi sie już ulewa, ale wspieram żonkę bo przecież świeżo po porodzie i trzeba.
Dodam tylko, że przy kaszojadku jej pomagam ile sie tylko da, przebieram, karmie, kąpie, jeszcze i jej żarcie zrobię i w mieszkaniu posprzątam na spacer z małym wychodzę i znoszę codzienne audiencje jej rodziny (moja nie może zbyt czesto, bo zona się zdenerwować może bo wedlug niej mają zly wplyw na dziecko..( ಠ_ಠ)
Troche mnie wku*w złapał bo narobiłem sie od cholery przy mieszkaniu i teraz tez przy niej i małym latam jak Husain Bolt, a w zamian dostalem takim śledziem w ryj.
Taka niespodzianka na koniec tygodnia
Do tego poporodowe wahania nastrojów.
Musisz z tym dilować, w końcu wiedzieliście w co się pchacie bez windy ¯\_(ツ)_/¯ (prawdopodobnie dlatego było tanie)
@Lambert11: Bo to jest przedsięwzięcie z bobasem. A #!$%@?ć 4 piętra w jedną i w drugą z dzieckiem na ręku będąc w połogu może być delikatnie niekomfortowe, rozumiesz
Nie mam pretesji, że sie zle czuje po porodzie, ale naprawde teskty w takim sytlu sa dość mocno uszczypliwe
No i ja Cię rozumiem, że nikt jej nie każe wychodzić na spacery, ale ona pewnie by po prostu chciała się ruszyć na zewnątrz nawet do głupiego sklepu - a w takich warunkach jest to bardzo trudne
Może pomyślcie nad chustą?
Rozmowa szczera, jak trzeba terapia par. Babce odbija - hormony + typowe roszczenia po ślubie + zapatrzenie na innych = krótka droga do uczynienia piekła z Twojego życia a co się z tym wiąże i dziecku koszmar zgotuje. Jak nie trudno się połapać : jestem sceptykiem małżeństw (jedno mam za sobą) - błogosławie tą decyzje.
Temat trudny i
Mamy chustę, ja malego umiem w chuste sam zawiązać ona sie boi, nie chce i wygaduje jak to nie jest trudno go zawiązaća ja jej nie pomagam. Wozek na parterze stoi, nie musi go na 4 pierto dzwogac. Zakupy lece i codziennie robie swiezutkie przed pracą, bułeczki, pomidorki, serki, szyneczki.
Nic jej nie zarzucam. Przykro mi sie tylko zrobiło bo
To jakiś żart