Wpis z mikrobloga

Potrzebuje sie wygadać.

Moje małżeństwo zaczyna chylić sie ku upadkowi. Nie rozumiem żony i juz nie chce jej rozumieć. Co tygodniowe kłotnie i przepychanki słowne sprowokowane jej humorkami i zaczepkami, wygasiły we mnie chęć do kontynuowania tej relacji. Co tydzień z zegarkiem w ręku żonce załacza się tryb #!$%@? się o wszystko, co przeradza sie w kłótnię z groźbą rozwodu z jej strony. Mnie juz nawet to nie rusza. Ostatnio nawet szczerze sie ucieszyłem jak trzasnela drzwiami tuz po tym jak zagrozila rozwodem i odpowiedziałem jej "nareszcie". I tak to ciagnie się od ślubu czyli od 2 lat. Od roku dochodzi jeszcze praktycznie calkowity brak seksu. W ostatnim miesiącu 1 raz. Wcześniej tez nie lepiej bo srednio 2 razy w miesiącu. Ostatnio juz sam odmówiłem jak wyszla z propozycją. Bylem cierpliwy bo połóg, małe dziecko, zmeczenie z jej strony. Wspieralem, pomagalem, pracowalem w domu...

Jedyne co trzyma mnie w tej relacji to dziecko. Dla niego tylko to znoszę. Rozmowy nie pomagają, psycholog nie pomaga, nic się ku*wa nie zmienia.

Czuje sie upokorzony, zmęczony i na skraju wybuchu. Moja samoocena szoruje po dnie. Czuje, że przegrywam życie.
#przegryw #zwiazki #malzenstwo #depresja #logikarozowychpaskow #rozstanie
  • 86
@Belmondo22: ona zawsze byla taka poj*bana, ale ostro nasiliło jej się tuz przed ślubem. Tlumaczylem sobie, że:
-stres w zwiazku z weselem
-potem stres w zwiazku z przeprowadzką
- potem stres w pracy bo trudny okres i likwidacja firmy w ktorej pracowala
-potem humorki ciążowe
-a potem połóg

Jakieś 4 miesiace temu uswiadomilem sobie że bez sesnu ja tłumaczę i trzeba spojrzec prawdzie w oczy
@kiszczak: tu tez chodzi o mnie, bo Kocham tego dzieciaka i nie wyobrażam sobie rozłaki.a w przypadku rozwodu przez jakiś czas będę na to skazany. Bede tez na łasce i nie łasce żonki czy dziecko mi wyda czy akurat przypadkiem w moje ustalone dni jest zawsze chore...
nie ma opcji z mojej strony, żeby bylo drugie dziecko. Po pierwsze ja nie chcę po drugie, żeby bylo dziecko to trzeba uprawiać seks. No chyba ze niepokalane poczęcie...


@Lambert11: tak, tak
ale jak wyjdziesz z inicjatywą rozwodową to ona może zagrać niewinną myszkę i cię wciągnąć w grę że "teraz to już się zmienię, zaczynamy od nowa" żebyś się na to nie nabrał
ona pracuje? czy chociaż przed dzieckiem miała
@heniek_8: taka niewinna myszke co sie zmieni to ona grala juz z 10 razy. Juz sie nie nabieram na przeprosiny, obiadki, lodziki na zgodę. Juz mnie nic nie rusza.

Teraz siedzi na macierzyńskim wiec nie pracuje. I ogolnie to jakąś tam gownoprace miala ale bez perspektyw za specjalnie.
@Yooolo: szczerze to myslalem juz o tym. Ma w #!$%@? czasu zeby to robic bo poza domem jestem codziennie po 10 godzin. Zawsze malego moze komuś z rodziny zostawic i w tango. Dowodów nie mam, wątpię ale z drugiej strony mnie to zupelnie nie zdziwi